07-24-2007, 09:33 PM
KAMIENNE TABLICE
ja cudzych bogów nie mam przed
swojego nie wzywam chyba nadaremno
On przecież jest od wszystkiego,
od zdania egzaminu,
od zdrowia babci i dziadzia,
od raka na płucach,
od 2:0 z Anglią
od rana do wieczora…
więc skoro zawsze słucha,
to nadaremno nie wzywam
dniem świętym każdy, gdy otwieram oczy
w każdy dzień święta,
żadnego dnia już nie uświęcam
ojca i matkę… mam
mam wrzut sumienia,
moje sumienie mi wrzuca,
że ciągle mam
i jeszcze nie umiem doceniać
nie zabijam,
żeby się najeść
choć czasem cudzołożę
…być może
nie kradnę, ja chłonę
każdym pęcherzykiem płucnym,
każdym zmysłem
…ja jestem sprawnym kleptomanem,
zawsze się staram coś dla siebie znaleźć
świadectw nie daję,
sam mam ich niewiele,
choć myślą, mową, uczynkiem i ciałem
co dzień swą duszę kładę na szalę
żony bliźniego nie pożądam
żony bliźniego mnie nie interesują
i jego rzeczy
wydają mi się niedorzeczne w gruncie rzeczy
to rzecz bliźniego jego rzecz
bliźni mi nie da promyczka z nieba,
nie da impulsu,
nie otworzy mi oczu do końca,
na bliźniego mam oczy zawsze półotwarte,
do połowy zamglone
bliźni mną nie potrząśnie,
najwyżej wybije mi zęby, czy skruszy na mnie swoje
bliźni ukoi moje niepokoje
podzieli ze mną pokój i kuchnię,
podzieli się opłatkiem,
da czasami na piwo, ja mu na kaca czasem pomogę
natomiast – moje stosunki z Bogiem…
cóż, nie wchodzimy sobie w drogę
ja cudzych bogów nie mam przed
swojego nie wzywam chyba nadaremno
On przecież jest od wszystkiego,
od zdania egzaminu,
od zdrowia babci i dziadzia,
od raka na płucach,
od 2:0 z Anglią
od rana do wieczora…
więc skoro zawsze słucha,
to nadaremno nie wzywam
dniem świętym każdy, gdy otwieram oczy
w każdy dzień święta,
żadnego dnia już nie uświęcam
ojca i matkę… mam
mam wrzut sumienia,
moje sumienie mi wrzuca,
że ciągle mam
i jeszcze nie umiem doceniać
nie zabijam,
żeby się najeść
choć czasem cudzołożę
…być może
nie kradnę, ja chłonę
każdym pęcherzykiem płucnym,
każdym zmysłem
…ja jestem sprawnym kleptomanem,
zawsze się staram coś dla siebie znaleźć
świadectw nie daję,
sam mam ich niewiele,
choć myślą, mową, uczynkiem i ciałem
co dzień swą duszę kładę na szalę
żony bliźniego nie pożądam
żony bliźniego mnie nie interesują
i jego rzeczy
wydają mi się niedorzeczne w gruncie rzeczy
to rzecz bliźniego jego rzecz
bliźni mi nie da promyczka z nieba,
nie da impulsu,
nie otworzy mi oczu do końca,
na bliźniego mam oczy zawsze półotwarte,
do połowy zamglone
bliźni mną nie potrząśnie,
najwyżej wybije mi zęby, czy skruszy na mnie swoje
bliźni ukoi moje niepokoje
podzieli ze mną pokój i kuchnię,
podzieli się opłatkiem,
da czasami na piwo, ja mu na kaca czasem pomogę
natomiast – moje stosunki z Bogiem…
cóż, nie wchodzimy sobie w drogę
"Nie sposób zrozumieć dziejów narodu polskiego - tej wielkiej tysiącletniej wspólnoty, która tak głęboko stanowi o mnie, o każdym z nas - bez Chrystusa."
Jan Paweł II
Jan Paweł II