07-23-2007, 04:22 PM
najpierw oryginał:
La mauvaise réputation
Au village, sans prétention,
J'ai mauvaise réputation.
Qu'je m'démène ou qu'je reste coi
Je pass' pour un je-ne-sais-quoi!
Je ne fait pourtant de tort à personne
En suivant mon chemin de petit bonhomme.
Mais les brav's gens n'aiment pas que
L'on suive une autre route qu'eux,
Non les brav's gens n'aiment pas que
L'on suive une autre route qu'eux,
Tout le monde médit de moi,
Sauf les muets, ça va de soi.
Le jour du Quatorze Juillet
Je reste dans mon lit douillet.
La musique qui marche au pas,
Cela ne me regarde pas.
Je ne fais pourtant de tort à personne,
En n'écoutant pas le clairon qui sonne.
Mais les brav's gens n'aiment pas que
L'on suive une autre route qu'eux,
Non les brav's gens n'aiment pas que
L'on suive une autre route qu'eux,
Tout le monde me montre du doigt
Sauf les manchots, ça va de soi.
Quand j'croise un voleur malchanceux,
Poursuivi par un cul-terreux;
J'lance la patte et pourquoi le taire,
Le cul-terreux s'retrouv' par terre
Je ne fait pourtant de tort à personne,
En laissant courir les voleurs de pommes.
Mais les brav's gens n'aiment pas que
L'on suive une autre route qu'eux,
Non les brav's gens n'aiment pas que
L'on suive une autre route qu'eux,
Tout le monde se rue sur moi,
Sauf les culs-de-jatte, ça va de soi.
Pas besoin d'être Jérémie,
Pour d'viner l'sort qui m'est promis,
S'ils trouv'nt une corde à leur goût,
Ils me la passeront au cou,
Je ne fait pourtant de tort à personne,
En suivant les ch'mins qui n'mènent pas à Rome,
Mais les brav's gens n'aiment pas que
L'on suive une autre route qu'eux,
Non les brav's gens n'aiment pas que
L'on suive une autre route qu'eux,
Tout l'mond' viendra me voir pendu,
Sauf les aveugles, bien entendu.
i przekład:
ZŁA REPUTACJA
tłum.: Piotr Cieński
W mojej wiosce, nie wiedzieć skąd,
Reputację mam bardzo złą,
Czy spokojny, czy miotam się,
Każdy we mnie zło widzieć chce.
Choć nie krzywdzę ich, nie ma we mnie winy,
I przemierzam świat drogą poczciwiny,
Zacni ludzie nie lubią, gdy
Inną drogą ktoś pragnie iść,
I nikczemni nie lubią, gdy,
Inną drogą ktoś pragnie iść.
Tu o mnie wciąż ktoś mówi źle,
Prócz niemych, to rozumie się.
Czternastego lipca, nikt mnie
Nie poderwie z pościeli, nie,
W domu cicho muzyka gra,
Ktoś za oknem wygrywa marsz.
Choć nie krzywdzę ich, nie ma we mnie winy,
Trąb nie lubię i chodzić na festyny.
Zacni ludzie nie lubią, gdy
Inną drogą ktoś pragnie iść,
I nikczemni nie lubią, gdy,
Inną drogą ktoś pragnie iść.
Tu ciągle ktoś wytyka mnie,
Prócz tych bez rąk, rozumie się.
Gdy spotykam złodzieja, co
Jakiś dupek chce dopaść go,
Nogę jemu podkładam, cóż,
Dupek pada na ziemię już.
Choć nie krzywdzę ich, nie ma we mnie winy,
Gdy ten czmychnie, kto jabłka kradł ze skrzyni.
Zacni ludzie nie lubią, gdy
Inną drogą ktoś pragnie iść,
I nikczemni nie lubią, gdy,
Inną drogą ktoś pragnie iść.
Tu wszyscy chcą dogonić mnie,
Prócz tych bez nóg, rozumie się.
Jeremiaszem nie trzeba być,
Aby wiedzieć, co zrobią, gdy
Znajdą sznura dobrego metr,
Zrobią stryczek, przełożą łeb,
Choć nie krzywdzę ich, to mnie ciągle winią,
Nie wybrałem dróg, co do Rzymu idą.
Zacni ludzie nie lubią, gdy
Inną drogą ktoś pragnie iść,
I nikczemni nie lubią, gdy,
Inną drogą ktoś pragnie iść.
Jak wiszę, tłum zobaczy mnie,
Prócz ślepców, to rozumie się.
P. S. Być może nastąpią jakieś zmiany. Jeszcze się nie zdecydowałem. Zastanawiam się, czy nie zrobić czegoś z "14 lipca", bo nie każdy może wiedzieć o co chodzi...
La mauvaise réputation
Au village, sans prétention,
J'ai mauvaise réputation.
Qu'je m'démène ou qu'je reste coi
Je pass' pour un je-ne-sais-quoi!
Je ne fait pourtant de tort à personne
En suivant mon chemin de petit bonhomme.
Mais les brav's gens n'aiment pas que
L'on suive une autre route qu'eux,
Non les brav's gens n'aiment pas que
L'on suive une autre route qu'eux,
Tout le monde médit de moi,
Sauf les muets, ça va de soi.
Le jour du Quatorze Juillet
Je reste dans mon lit douillet.
La musique qui marche au pas,
Cela ne me regarde pas.
Je ne fais pourtant de tort à personne,
En n'écoutant pas le clairon qui sonne.
Mais les brav's gens n'aiment pas que
L'on suive une autre route qu'eux,
Non les brav's gens n'aiment pas que
L'on suive une autre route qu'eux,
Tout le monde me montre du doigt
Sauf les manchots, ça va de soi.
Quand j'croise un voleur malchanceux,
Poursuivi par un cul-terreux;
J'lance la patte et pourquoi le taire,
Le cul-terreux s'retrouv' par terre
Je ne fait pourtant de tort à personne,
En laissant courir les voleurs de pommes.
Mais les brav's gens n'aiment pas que
L'on suive une autre route qu'eux,
Non les brav's gens n'aiment pas que
L'on suive une autre route qu'eux,
Tout le monde se rue sur moi,
Sauf les culs-de-jatte, ça va de soi.
Pas besoin d'être Jérémie,
Pour d'viner l'sort qui m'est promis,
S'ils trouv'nt une corde à leur goût,
Ils me la passeront au cou,
Je ne fait pourtant de tort à personne,
En suivant les ch'mins qui n'mènent pas à Rome,
Mais les brav's gens n'aiment pas que
L'on suive une autre route qu'eux,
Non les brav's gens n'aiment pas que
L'on suive une autre route qu'eux,
Tout l'mond' viendra me voir pendu,
Sauf les aveugles, bien entendu.
i przekład:
ZŁA REPUTACJA
tłum.: Piotr Cieński
W mojej wiosce, nie wiedzieć skąd,
Reputację mam bardzo złą,
Czy spokojny, czy miotam się,
Każdy we mnie zło widzieć chce.
Choć nie krzywdzę ich, nie ma we mnie winy,
I przemierzam świat drogą poczciwiny,
Zacni ludzie nie lubią, gdy
Inną drogą ktoś pragnie iść,
I nikczemni nie lubią, gdy,
Inną drogą ktoś pragnie iść.
Tu o mnie wciąż ktoś mówi źle,
Prócz niemych, to rozumie się.
Czternastego lipca, nikt mnie
Nie poderwie z pościeli, nie,
W domu cicho muzyka gra,
Ktoś za oknem wygrywa marsz.
Choć nie krzywdzę ich, nie ma we mnie winy,
Trąb nie lubię i chodzić na festyny.
Zacni ludzie nie lubią, gdy
Inną drogą ktoś pragnie iść,
I nikczemni nie lubią, gdy,
Inną drogą ktoś pragnie iść.
Tu ciągle ktoś wytyka mnie,
Prócz tych bez rąk, rozumie się.
Gdy spotykam złodzieja, co
Jakiś dupek chce dopaść go,
Nogę jemu podkładam, cóż,
Dupek pada na ziemię już.
Choć nie krzywdzę ich, nie ma we mnie winy,
Gdy ten czmychnie, kto jabłka kradł ze skrzyni.
Zacni ludzie nie lubią, gdy
Inną drogą ktoś pragnie iść,
I nikczemni nie lubią, gdy,
Inną drogą ktoś pragnie iść.
Tu wszyscy chcą dogonić mnie,
Prócz tych bez nóg, rozumie się.
Jeremiaszem nie trzeba być,
Aby wiedzieć, co zrobią, gdy
Znajdą sznura dobrego metr,
Zrobią stryczek, przełożą łeb,
Choć nie krzywdzę ich, to mnie ciągle winią,
Nie wybrałem dróg, co do Rzymu idą.
Zacni ludzie nie lubią, gdy
Inną drogą ktoś pragnie iść,
I nikczemni nie lubią, gdy,
Inną drogą ktoś pragnie iść.
Jak wiszę, tłum zobaczy mnie,
Prócz ślepców, to rozumie się.
P. S. Być może nastąpią jakieś zmiany. Jeszcze się nie zdecydowałem. Zastanawiam się, czy nie zrobić czegoś z "14 lipca", bo nie każdy może wiedzieć o co chodzi...
[color=#0000FF][i]Gałąź kona najpiękniej,
Bo umiera, gdy pęknie
Pod owoców zwieszonych
Ciężarem.
Mnie zaszkodził łyk godzin,
Ale jak tu być zdrowym?
Wódki miarę czas leje za barem.[/i][/color]
___________________________
[url=http://www.cienski.pl][b]www.cienski.pl[/b][/url]
Bo umiera, gdy pęknie
Pod owoców zwieszonych
Ciężarem.
Mnie zaszkodził łyk godzin,
Ale jak tu być zdrowym?
Wódki miarę czas leje za barem.[/i][/color]
___________________________
[url=http://www.cienski.pl][b]www.cienski.pl[/b][/url]