Liczba postów: 52
Liczba wątków: 4
Dołączył: Dec 2004
Reputacja:
0
Tekst zacytowany nie był do Waszego zniesmaczenia, lecz do cytatu z "Potępienia rozkoszy" - tak mi przynajmniej się skojarzyło i podpasowało.
A z drugiej strony - no dobrze, wytłumaczcie mi - bo i słuchałam te utwory w wykonaniu Jacka i je czytałam - i jakoś nigdy nie byłam nimi zniesmaczona. Wiem, to rzecz relatywna. I stąd moje pytanie - co w nich jest takiego niesmacznego? Metafory? Czy jak to Krzysztof Nowak napisał - homar i ostryga, a ja dodam - róża i tulipan, plus - coś się pręży, coś wilgotnieje? Ja osobiście uważam, że pięknie opisane są w tych wierszach "miłosne sytuacje".
Poziomko - odniosłam takie wrażenie, jakbyście stawiali Jacka "na piedestale" - czyli - że powinien być ponad to, On, taki uduchowiony poeta! A tutaj jakieś "niesmaczne" wiersze wysmażył....
Powtarzam - rozumiem, że zniesmaczenie jest subiektywnym odczuciem i wcale Wam nie wyrzucam, że tak czujecie, ale troszkę dziwny wydaje mi się rodzaj pretensji zawartej w zdaniach: "To zaskakujące że poeta o tak wielkim kunszcie, w tych sprawach był tak prostolinijny.
Inna sprawa , że podobne "kwiatki" zdarzały się również w jego powieściach. " Tak, jakby Jackowi "nie godziło się" o tym pisać.
"Choć tyle wiemy własnym doświadczeniem:
W nas jest Raj, Piekło -
I do obu - szlaki."
Liczba postów: 27
Liczba wątków: 2
Dołączył: Oct 2004
Reputacja:
0
Tak szczerze to się zgadzam z tym, że niektórych utworów z "Bankietu" nie da się słuchać na trzeźwo!!
...a kto się zbudzi nie wierzy w przebudzenie...
Poziomka
Niezarejestrowany
No właśnie Hydrozagadko , o to, to...
Jak sama zacytowałaś moją wypowiedź , napisałam jedynie :
"To zaskakujące że poeta o tak wielkim kunszcie, w tych sprawach był tak prostolinijny"
Zaskakujące - a nie oburzające, bulwersujące, niedopuszczalne, .......
Po prostu byłam zaskoczona... Znałam twórczość Jacka od innej strony. Nie mam żadnych pretensji , "że jakieś "niesmaczne" wiersze wysmażył.... " :wink:
Reasumując : nie chodzi o to , że Jackowi nie godzi się o tym pisać. Raczej o to , że mógł to zrobić lepiej.
Liczba postów: 1,872
Liczba wątków: 53
Dołączył: Oct 2004
Reputacja:
0
a mnie się zwyczajnie nie podoba, to ze Jacek o tym pisał to wcale mi nie przeszkadza, ale temat ten brzmi: "Most Hated Songs". Przesadą jest powiedzenie że nei nawidze tych piosenek, ale nie należą do tych które moge słuchać i słuchać, wręcz omijam. Nie tyczy się to "Legendy o miłości" zeby nie było tylko właśnie "coś się prezy coś wilgotnieje". Nie pamiętam tytułu.
Pozdrawiam
Liczba postów: 52
Liczba wątków: 4
Dołączył: Dec 2004
Reputacja:
0
OK  Zrozumiałam
"Choć tyle wiemy własnym doświadczeniem:
W nas jest Raj, Piekło -
I do obu - szlaki."
Liczba postów: 5,624
Liczba wątków: 166
Dołączył: Jan 2005
Reputacja:
0
Ja też nie jestem zwolennikiem "tego typu" utworów JK.
Kiedyś nie mogłem "przebranąć" przez "Hioba", który, jak dla mnie jest trochę za ostry.
Natomiast nie zgadzam się z Ann w sprawie "Hymnu" - ostatnio coraz bardziej mi się podoba (vide mój podpis :wink: ) . Ogólnie to lubię piosenki "pesymistyczne" - nie wiem dlaczego, ale zawsze poprawiają mi nastrój.
Jak się nad tym chwilę zastanowię, to wiele jest utworów, które "omijam" słuchając konkretnych płyt - nie żeby były bardzo złe, ale nie są tej samej klasy co inne i tworzą pewien dysonans przy słuchaniu. Z drugiej strony - czasami okazuje się, że te piosenki są w sumie całkiem niezłe i z czasem zaczynają mi się podobać.
Nie lubię też za bardzo utworów stylizowanych na gwarę warszawską jak, np. "Lećmy Grzesiukiem" (po prostu jestem z okolic Poznania  ).
Pozdrawiam
Zeratul
[size=85][i]Znaczyło słowo - słowo, sprawa zaś gardłowa
Kończyła się na gardle - które ma się jedno;
Wtedy się wie jak życie w pełni posmakować,
A ci, w których krew krąży - przed śmiercią nie bledną.[/i][/size]
Liczba postów: 161
Liczba wątków: 20
Dołączył: Mar 2005
Reputacja:
0
A mnie strasznie jakoś drażni fraza o "białym nasieniu Imperium" w "Starości Owidiusza". Drażni mnie tym bardziej, że jest to jedna z moich ukochanych i moim zdaniem najpiękniejszych piosenek.
Ci co zginęli idą w bohatery
Ci co przeżyli muszą walczyć dalej
Liczba postów: 5,038
Liczba wątków: 264
Dołączył: Oct 2017
Reputacja:
2
Liczba postów: 161
Liczba wątków: 20
Dołączył: Mar 2005
Reputacja:
0
Po prostu dosłowność opisu miłości fizycznej traktowanej niemalże jak czynność fizjologiczna nie bardzo pasuje mi do liryczno-melancholijnej całości.
Ci co zginęli idą w bohatery
Ci co przeżyli muszą walczyć dalej
Liczba postów: 2,726
Liczba wątków: 61
Dołączył: Jul 2004
Reputacja:
0
Nie zgadzam się z Tobą. Właśnie ten fragment idealnie wpisuje się w wymowę całej zwrotki:
Nie ma tu z kim rozmawiać, zwój wierszy wart każdej ceny.
Ciała kobiet ciekawych brane pośpiesznie, bez kunsztu
I bez szeptów bezwiednych - chłoną nie dając nic w zamian
Białe nasienie Imperium w owcą pachnącym łóżku.
Bardzo obrazowe i wbrew temu co twierdzisz, bardzo liryczne. Mam wrażenie, że skoro drażni Cię ten fragment, to chyba zbyt mocno pracuje Twoja wyobraźnia. Jeszcze mocniej niż jackowa :lol: . Pozdrawiam
Być wciąż spragnionym - to nektar istnienia.
Liczba postów: 705
Liczba wątków: 26
Dołączył: Jul 2004
Reputacja:
0
w dwoch zdaniach na tematy około prokreacyjne w wierszach JK :
Wiek <22 lata - zniesmaczenie (lub jakiekolwiek inne negatywne odczucie) , wiek >22 lat sytuacja odwrotna.
Czyli jednak wiek i wiazace sie z nim doświadczenie wplywa na odbior wierszy. 
  i to jedyne co wynioslem z tego tematu
"Nic tak nie obnaża słabych punktów poety jak wiersz klasyczny i właśnie dlatego tak powszechnie się od niego stroni."
(Josif Brodski)
Liczba postów: 1,305
Liczba wątków: 32
Dołączył: Jul 2005
Reputacja:
0
Szczerze mówiąc to ja jeszcze nie znalazłem piosenki Jacka ,która byłaby mniej udana albo by mi się nie podobała.Wszystkie jego utwory które znam urzekają mnie wykonaniem i przesłaniem.Ale nie znam się tak dobrze jak wy na twórczości Jacka,więc nic więcej nie moge powiedzieć.
pozdro
Liczba postów: 1,243
Liczba wątków: 30
Dołączył: Jul 2004
Reputacja:
0
Czartogromski napisał(a):akie utowry JK uwarzacie za najmniej godne uwagi, czy też najmniej udane? Rzecz jasna "Balladę o pustym stole" czy jak to tam się zowie, wiadomo o co chodzi - nie lubię tej piosenki i chyba troszkę Jackowi nie wyszła. Ale to tylko jeden wyjątek.
Liczba postów: 1,872
Liczba wątków: 53
Dołączył: Oct 2004
Reputacja:
0
To weź tak zaimprowizuj!!!!!!!! 8)
Liczba postów: 314
Liczba wątków: 13
Dołączył: Jul 2004
Reputacja:
0
Obława IV
nie wiem, czy jestem, czy się odbywam
Liczba postów: 7,682
Liczba wątków: 130
Dołączył: Jul 2004
Reputacja:
1
Petrvs napisał(a):Rzecz jasna "Balladę o pustym stole" czy jak to tam się zowie, wiadomo o co chodzi - nie lubię tej piosenki i chyba troszkę Jackowi nie wyszła. Ale to tylko jeden wyjątek. Człowieku, "Blues o pustym stole" to jest całkowita improwizacja, tak jak i inne Jackowe bluesy. Jak można wogóle mówić w takim, wypadku że ta piosenka Jackowi troszkę nie wyszła. Bluesy były układane na niektórych specjalnych koncertach-imprezach i dotyczyły konkretnego miejsca imprezy i osób uczestniczących (np. Praga Blues, Kalwaria Blues, Monachium Blues, Norymberga Blues, czy też Nad pięknym modrym chunajem). Bluesy to zupełnie inna kategoria utworów i ewentualnie można je porównywać tylko z innymi Jackowymi bluesami, o ile wogóle można je porównywać  ))
A tak na marginesie zamiast próbowac śpiewać bluesy Jacka, raczej powinno się układać własne przy okazji imprez i spotkań listowo-forumowych i innych.
"Wszyscyśmy z płócien
Rembrandta:
To tylko kwestia
Światła ; "
Liczba postów: 1,872
Liczba wątków: 53
Dołączył: Oct 2004
Reputacja:
0
Pozatym taki temat juz był...  nie używany co prawda ale był.
Most Heated Songs... jak dobrze pamiętam.
Liczba postów: 5,038
Liczba wątków: 264
Dołączył: Oct 2017
Reputacja:
2
Tematy połączone
Liczba postów: 314
Liczba wątków: 13
Dołączył: Jul 2004
Reputacja:
0
O kurde! Ja ten temat założyłem 8) Ale lol :lol:
W każdym razie powtarzam - Obława Cztery. Brrrrrr... I nie podoba mi się na przykład takiee... jak to się nazywało... Krajobraz po uczcie? I tak dalej i tak dalej..
nie wiem, czy jestem, czy się odbywam
Liczba postów: 270
Liczba wątków: 4
Dołączył: Apr 2005
Reputacja:
0
Armagedda napisał(a):Takie poczatki programu "Bankiet" sa bez sensu. Wkurza mnie tez KROWA i pare innych ktorych po tytulach nie pamietam Podpisuję się pod tym, Armaggedo. Absolutnie. Może coś jeszcze dodam...
co do "Bankietu": "Hymn wieczoru..." - zdecydowanie hated, ale np. uwielbiam "Spotkanie w porcie".
Krowa, Przyjaciele, przede wszystkim zaś wiele piosenek stricte politycznych, szczególnie z "Przejścia..." i "Zbroi". Rozumiem, że w swoim czasie (Stan wojenny) były one niesłychanie ważne dla tych, którzy te wydarzenia przeżywali, niemniej wydaje mi się, że przez właśnie osadzenie w konkrecie, ówczesnych realiach - nie mają tej zdolności uniwersalizacji znaczenia... Są to m.in.: "Prośba", "Kołysanka", jescze parę innych.
Do tego - parę rzeczy z "Między nami" - ze względu na oprawę muzyczną, która zdecydowanie mi nie pasuje...Coś z "Szukamy...". Piosenki (większość) śpiewane przez Gintrowskiego na "Raju". Piosenki śpiewane przez Łapińskiego na "Wojnie postu". "Kuglarze". "Świadectwo..."? może... no i jescze to: "Laudatur śpiewamy, laudatur..."
Paradoksalnie - może z racji młodego wieku, a co za tym idzie - dość ściśle ukierunkowanych zainteresowaniach - całkiem lubię "Potępienie rozkoszy"  gorzej za to z "Księżniczką Donią" - moim zdaniem psuje ona całkiem niemal doskonały program, do którego należy... Coś jeszcze się wymyśli  Ach  nie lubię "Nie Lubię" :wink: , a także "Konia wyścigowego" jako piosenek imho anachronicznych i niezbyt wyszukanych poetycko. Nie lubię "ballady o istotkach". Nie lubię drugiej "Naszej klasy", pierwszą toleruję ze względu na znaczenie, jakie ma dla wielu ludzi... i z przyzwyczajenia, słuchałem tego w dzieciństwie
Więcej grzechów nie pamiętam...
[ Dodano: 2005-08-31, 20:55 ]
Filip P. napisał(a):To weź tak zaimprowizuj!ExclamationExclamation! Cool Ależ Filipie... Jaka tam improwizacja?! parę dźwięków na krzyż... :twisted: Coś tam podgrywa jakiś walking w basie, ale... heeej, Kaczmarski co jak co, ale o graniu bluesów wielkiego pojęcia nie miał... Przecież to wystarczy po pentatonice, 5do 6 dźwieków, ech.. Dobrze, że sobie przypomniałem, ten tekst (poza pierwszymi dwoma strofami, rzecz jasna  ) też raczej kretyński... delikatnie powiedziawszy  Choć na bankiet przy gitarze i wódce może się nada - jako najgłupszy z możliwych zaimprowizowanych tekstów - do schematu bluesa, na dodatek durowego... No kurde... czemu ten Kaczmarski śpiewa: "molowy blues" jak blues jest durowy?! No ja pier.... ;/
Liczba postów: 7,682
Liczba wątków: 130
Dołączył: Jul 2004
Reputacja:
1
Michal, a Ty wogole lubisz jakies piosenki JK ??
A co do bluesów to Jacek nie improwizował na gitarze bo podkład miał opanowany i stały, improwizował śpiewając i to w stanie mocno wskazującym...
Petrvs napisał(a):Natomiast jedyne co mnie może irytować to niektóre piosenki z koncertu w Monachium w 88 roku typu Midnight Cowboy, lub Ballada o pustym stole, ale są one niueliczne i uznałem je za wypadek przy pracy Jacka. Nie bądź Petrvusie zbyt poprawny językowo  Piosenka nie nosi tytułu Midnight Cowboy, jak już to "Nocny kamboj" i oczywiście, co już pewnie wiesz, nie jest piosenką autorstwa Jacka, ale piosenką z jego repertuaru "Ka®czmarskiego"
Armagedda napisał(a):wiesz, jest roznica miedzy "slucham bo cos lubie" a slucham bo jestem fanatykiem. Fanatycy sa nic nie warci, bo nigdy nie wytkna ci zadnego bledu a mysle ze kazdy artysta pragnie szczerosci.
nie ma sensu chwalic wszystkiego, mi np. kompletnie nie lezy chociazby epitafium dla dylana, krowa tez nie... a takze uwazam sie za "fana" kaczmarskiego. Fanatyzm nie jest dobry, nigdy Skoro nie chcesz być Armageddo fanatykiem tylko dobrym słuchaczem, to powiedz szczerze co ci nie leży w piosence "Bob Dylan", albo w "Krowie", wszak by być dobrym fanem nie wystarczy powiedzieć że ci nie leży ale uzasadnić dlaczego akurat ta piosenka Ci nie leży. Inaczej w niczym nie pomożesz autorowi, bo On nie będzie wiedział co zrobił źle, że się Tobie jego utwór nie podoba. Dobra krytyka oprócz szczerości musi też wnosić coś konstruktywnego, inaczej nie jest wiele warta...
[ Dodano: 2005-08-31, 23:26 ]
Nie rozumiem jak można porównywać "Legendę o miłości" do piosenek z repertuaru Rynkowskiego, czy do telenowel. To jest jedna ze wspoanialszych piosenek JK. Niby prosta, niby o miłości, ale myślę że bardziej traktuje o przemijaniu, o ulotności ludzkiego życia, a że pod płaszczem historii życia dwojga ludzi, nic w tym złego. A co do piosenek o miłości, oczywiście wszyscy piszą jakieś banalne piosneczki w tym temacie, ale mało kto potrafi tak o tym napisać jak JK, zawrzeć całe życie w jednej piosence. Powiedzieć, a może zapytać co tak naprawde jest najważniejsze w tym wszystkim i pokazać jakim małym ziarnkiem jest to wobec wieczności.
[ Dodano: 2005-08-31, 23:28 ]
Witka napisał(a):może nie lubię "Legendy o miłość" gdyż Mistrz mówi tu o niej wprost. Każdy inny wiersz mogę interpretowac inaczej a tego nie, gdyż jest zbyt oczywisty. Wydaje ci się...
"Wszyscyśmy z płócien
Rembrandta:
To tylko kwestia
Światła ; "
Liczba postów: 3,654
Liczba wątków: 18
Dołączył: Dec 2007
Reputacja:
1
Przemek napisał(a):Człowieku, "Blues o pustym stole" to jest całkowita improwizacja, tak jak i inne Jackowe bluesy. Jak można wogóle mówić w takim, wypadku że ta piosenka Jackowi troszkę nie wyszła A to dlaczego niby nie można? Według mnie można z co najmniej dwóch powodów. Po pierwsze - bo każemu może się coś podobać,albo nie podobać. Po drugie - bo mu nie wyszła 
Wiesz - co to za różnica dla potencjalnego odbiorcy czy tekst był wymyślony od ręki,po pijaku,stojąc na rękach,czy na trzeźwo,po długich przygotowaniach... Ten Blues to piosenka? Tak. Kaczmarskiego? Tak. Więc w czym problem?
Nikt tu chyba nie będzie próbował udowadniać,że tekst tego bluesa nie jest wcale nieudany. Jest tragiczny. Rzecz jasna,że nie można tego traktować jako oficjalne stanowisko Kaczmarskiego  Jak to ponoć powiedział Picasso do Degasa (ponoć - wątpie że to prawda) - ja umiem malować tak jak pan,ale pan nie umie tak jak ja... Kaczmarskiemu przydarzały się takie "imprezowe" kawałki,ale one świadczą o nim jako o człowieku,a sprawy twórczości leżą zupełnie w innej szufladzie. Bo jego Twórczość wielbię  a tego bluesa naprawdę nie lubię
Przemek napisał(a):Witka napisał(a):może nie lubię "Legendy o miłość" gdyż Mistrz mówi tu o niej wprost. Każdy inny wiersz mogę interpretowac inaczej a tego nie, gdyż jest zbyt oczywisty. Wydaje ci się... I to bardzo...
A ja nie lubię piosenek,w których Kaczmarski zmienia głos np. Karnawał w Victorii czy Epitafium dla Dylana... Bo moim zdaniem w większości piosenek Kaczmarski śpiewa jak umie,a tam pokazuje jak nie umie...
Liczba postów: 7,682
Liczba wątków: 130
Dołączył: Jul 2004
Reputacja:
1
Poziomko, zaplułem monitor ze śmiechu jak czytałem twoje teksty że "Potępienie rozkoszy" jest niesmaczne, potem się uspokoiłem, ale dalej nie mogę wyjśc ze zdumienia... Jacek w "tych sprawach" był propstolinijny... ROTFL Prostolinijny (i wulgarny), to mógł być Jan Himilsbach mówiąc Alicji Wanclerz-Gluzie na wieść że obroniła pracę magisterska o nim, że "tak się kurwa cieszę, że chetnie bym Cię w pizdę pocałował" (Jan Himilsbach "Zatopione skały i inne monidła", str. 303) Odbierasz (nie tylko ty zresztą) ten utwór przez pryzmat swoich fobii, fałszywej skromności, czy cholera wie czego jeszcze, jedyne co zapamiętałaś z tego utworu to to że pisze dość obrazowo sprawach miłości fizycznej. Ale nie zastanawiałaś się jaki w tym jest cel, po co to pisze??? Przecież jest to w tym utworze zawarte. Moim zdaniem Jacek stawia czoła jednemu z najidiotyczniejszych tabu w naszej kulturze, tabu związanym z seksem, z miłościa fizyczną. Pisze o tym co prawie wszyscy robia, co lubią, bez czego nie możemy żyć i co jest kamieniem węgielnym życia, ale czego się duża część społeczeństwa, przynajmniej w naszej kulturze, wstydzi. czerpanie przyjemności z seksu uważa się za coś niemoralnego i złego, a przynajmniej nie do mówienia o tym, a jest wprost przeciwnie. I to moim zdaniem jest zawarte w piosence "Potępienie rozkoszy". Potępienie tego co jest najbardziej ludzkie rodzi frustracje, kompleksy, lęki, poziomki... I to jest złe...
Zresztą Jacek nie był mnichem żyjącym w celibacie, lubił seks, więc dlaczego nie miałby pisać o tym co lubił.
[ Dodano: 2005-09-01, 00:10 ]
Mistszu napisał(a):Wiesz - co to za różnica dla potencjalnego odbiorcy czy tekst był wymyślony od ręki,po pijaku,stojąc na rękach,czy na trzeźwo,po długich przygotowaniach... Ten Blues to piosenka? Tak. Kaczmarskiego? Tak. Więc w czym problem? Dlatego nie ma sensu by potencjalny przypadkowy odbiorca miał znać improwizacje tego typu i mam nadzieję że nie będą one dostępne tym, którzy porównują jakościowo Rublowa i np. Kalwaria Blues, bo wszak obie były śpiewane więc są piosenkami...
Dla mnie jest różnica czy tekst był wymyślony po pijaku na rękach w ciagu kilku minut dla rozbawienia przyjaciół, czy też pisany z głębszym przesłaniem ku przerażeniu serc...
[ Dodano: 2005-09-01, 00:18 ]
Mistszu napisał(a):A ja nie lubię piosenek,w których Kaczmarski zmienia głos np. Karnawał w Victorii czy Epitafium dla Dylana... Bo moim zdaniem w większości piosenek Kaczmarski śpiewa jak umie,a tam pokazuje jak nie umie... Czyli nie interesuje cie treść tych piosenek tylko to, że Jacek stylizuje grę i głos pod artystę do którego nawiązuje. A nie zastanawiałeś się dlaczego to robi ??
"Wszyscyśmy z płócien
Rembrandta:
To tylko kwestia
Światła ; "
Liczba postów: 151
Liczba wątków: 20
Dołączył: Mar 2005
Reputacja:
0
Czy "Potępienie rozkoszy" jest niesmaczne? Dla mnie nie, ale wierzę, ze dla niektórych może takie być. To zależy od podejścia. Jacek bardzo dobrze opisuje sceny erotyczne, zarówno złe i dobre. Nie wiem, dlaczego Poziomko, nie podoba się Ci, jak to przedstawia. Może niektóre są trochę brutalne, ale to dlatego, ze sam sex nie jest zawsze pięknym tchnieniem miłości. Gwałtu nie da się na przykład. opisać jak jakiegoś cudu prokreacji.
Poza tym "Potępienie..." ma dużo głębszy sens i to na nim powinno się skoncentrować.
A bluesiki Jacka bardzo. Po prostu cenię sobie twórczość spontaniczną. Uwielbiam tak grać ze znajomymi i nie wiem, jak mozna tego typu piosenki krytykować. Co innego, jak ktos nie wie, jak te piosenki powstały, ale tu się zgadzam z Przemkiem: tego typu piosenki nie są przeznaczone dla przypadkowych odbiorców. Utwory tego typu mają niesamowity urok, zwłaszcza w tym momencie, jak są wymyślane podczas ich śpiewania.
"Epitafium dla Dylana" mi się też początkowo nie podobało ze względu na sposób śpiewania, ale jak się posłucha z trzy razy, to wcale nie przeszkadza. Bardzo dobrze naśladuje Boba, a o to chodziło, bo piosenka miała być o nim jako epitafium przecież chyba.
Osobiście Bankiet lubię za jego odmienność. A ten inny styl też jest fajny.
Wracając do tematu, jedyne piosenki Kaczmarskiego, jakich nie lubię słuchać, to te, których mam bardzo słabe nagrania oraz kolejne wersje jednego utworu, np. Nasza Klasa z Litanii. Mniej również słucham kawałków, których już się przesłuchałem oraz z albumu "Szukamy Stajenki". Jakoś mi świąteczny nastrój nie podszedł, chociaż płyta sama w sobie jest fajną odmianą.
Bo z wolnością jest jak z kołdrą, pod którą się śpi ze wszystkimi na jednym łóżku.
Każdy chciałby mieć ją tylko dla siebie, ale jak za mocno ją pociągnie
to osobie z drugiej strony jest zimno.
Liczba postów: 3,654
Liczba wątków: 18
Dołączył: Dec 2007
Reputacja:
1
Przemek napisał(a):Czyli nie interesuje cie treść tych piosenek tylko to, że Jacek stylizuje grę i głos pod artystę do którego nawiązuje. No gdzie ja coś takiego napisałem?? Oczywiście,że nie! Tekst piosenki to jedna sprawa,a czy ona cała się podoba - inna. Weźmy przykład pierwszy z brzegu - sławny koncert z 13 grudnia 2003. Teksty były piękne - bo Kaczmarskiego. A wykonanie? Inna sprawa - w efekcie te piosenki mało kto lubi chyba...
Po prostu nie podoba mi się jak Kaczmarski zmienia głos - źle mi się wtedy słucha,irytuje mnie to itepe.
CeCe napisał(a):Po prostu cenię sobie twórczość spontaniczną. Uwielbiam tak grać ze znajomymi i nie wiem, jak mozna tego typu piosenki krytykować. Co innego, jak ktos nie wie, jak te piosenki powstały, ale tu się zgadzam z Przemkiem: tego typu piosenki nie są przeznaczone dla przypadkowych odbiorców. Utwory tego typu mają niesamowity urok, zwłaszcza w tym momencie, jak są wymyślane podczas ich śpiewania. A freestyle też lubicie? Bo ja na przykład nie cierpię i może dla tego też,że mi się z tym blues kojarzy,to go nie za bardzo lubię. Ale zgadzam się z Wami,że blues to inna bajka i nie można go porównywać z resztą twórczości - choć mówić,że mu nie wyszła - można
CeCe napisał(a):Bardzo dobrze naśladuje Boba, a o to chodziło, bo piosenka miała być o nim jako epitafium przecież chyba. No ja nie wiem... Dylan przecież żyje jeszcze... Dla mnie to jest piosenkach o ludziach takich jak Dylan,jak Kaczmarski. Ale to nie ważne zresztą 
Pozdrawiam!
Liczba postów: 270
Liczba wątków: 4
Dołączył: Apr 2005
Reputacja:
0
Przemek napisał(a):Michal, a Ty wogole lubisz jakies piosenki JK ?? Zdarza się
Przemek napisał(a):A co d obluesów to Jacek nie improwizował na gitarze bo podkład miał opanowany i stały, improwizował śpiewając i to w stanie mocno wskazującym... Cóż, Przemku, to wszystko bardzo pięknie, tylko - jak już powiedział Mistszu - nie znaczy to, że nie mogą się one nie podobać. Bluesów Jacka nie można traktować jedynie w odrębnej, dość wąskiej kategorii "bluesów JK". Bo w tej dziedzinie... cóż, może "Ja pierdole blues" nie jest znów taki najgorszy, może i istnieją gorsze "improwizacje". I co z tego? Rozumiem, trzeba takie rzeczy traktować inaczej niż np. Rublowa. OK. Jasne, że powstało po pijaku. Tylko widzisz - zakładając takie "specjalne traktowanie" dla tego rodzaju utworów - sam przyznajesz jakąś słabość tego utworu, fakt, że potrzebuje tego rodzaju "podpórek", żeby można go było zaakceptować jako piosenkę - oznacza, że... cóż. Faktycznie jest słaby. Bo można sobie wyobrazić doskonałą improwizację, stworzoną w stanie zupełnego otumanienia alkoholowego - co nie oznacza, że takie "przy pustym stole" gdyby znalazło się na płycie, powiedzmy, nawet takiej jak "Bankiet" - nie zasługiwałoby na jak najgorszą ocenę. OK? Inna zreszta sprawa, czy znamy kontekst czy nie, czy słuchamy całego koncertu, podczas ktorego JK "wysmaży" takie "cudo", czy słuchamy tego osobno, w oderwaniu od kontekstu pijackiego wystepu, może jakiejś przydatnej wypowiedzi Jacka, która usprawiedliwiałaby taki popis... cóz  Np. wydaje mi się, ze ww. "Nocny Kamboj" należy mniej więcej do tego samego gatunku piosenek, nie wiem, czy nie jest zaimprowizowany - IMO jest fantastyczny. IMO to dobrze, ze jest takie nagranie jak "Ja pierdole", warto znać, co nie znaczy, że trzeba się zachwycać... Bo przecież to nasz Mistrz, wielki Poeta, który miał i tak całkiem mocną głowę, jak wnioskuję z niektórych występów przede wszystkim z ok. '90. I można oczekiwać czegoś wiecej, nie trzeba wszystkiemu przyklaskiwać... A zresztą...
znowu nie ma nic
pozdr
Liczba postów: 7,682
Liczba wątków: 130
Dołączył: Jul 2004
Reputacja:
1
Michal napisał(a):Np. wydaje mi się, ze ww. "Nocny Kamboj" należy mniej więcej do tego samego gatunku piosenek, nie wiem, czy nie jest zaimprowizowany - IMO jest fantastyczny Jaj sobie robisz, czy ty tak na poważnie??? Przecież "Nocny kamboj" nie jest piosenką Jacka i nie jest też improwizacją. Jacek zreszta sam wspominał o pochodzeniu piosenki.
Michal napisał(a):Jasne, że powstało po pijaku. Tylko widzisz - zakładając takie "specjalne traktowanie" dla tego rodzaju utworów - sam przyznajesz jakąś słabość tego utworu, fakt, że potrzebuje tego rodzaju "podpórek", żeby można go było zaakceptować jako piosenkę - oznacza, że... cóż. Faktycznie jest słaby. Ale bluesy JK, to są bardzo specyficzne utwory. One nie były improwizowane z myślą by powstała piosenka, tylko by ku rozrywce gości na imprezie. Te utworki żyły tylko krótką chwilę w czasie ich wykonywania i poszły w zapomnienie. Gdyby przypadkiem czasem ich nie nagrywano, to niewiele osób by je pamiętało i znało. Pisanie teraz że "Blues o pustym stole" jest jednym ze słabszych utworów Jacka jest dla mnie nieporozumieniem. Oczywiście że nie jest to genialne dzieło, ale jaki sens ma rozpatrywanie tego w tych kategoriach wyrwawszy je z kontekstu powstania. To tak jakby malarz pod wpływem kilku win, narysował coś na serwetce i wyrzucił, a ludzie po jej znalezieniu dyskutowali nad nią i pisali że to jedno ze słabszych dzieł Mistrza...
"Wszyscyśmy z płócien
Rembrandta:
To tylko kwestia
Światła ; "
Liczba postów: 1,872
Liczba wątków: 53
Dołączył: Oct 2004
Reputacja:
0
Michal napisał(a):czemu ten Kaczmarski śpiewa: "molowy blues" jak blues jest durowy?! A mi się wydaje że śpiewa "głodowy"
Przemek napisał(a):A tak na marginesie zamiast próbowac śpiewać bluesy Jacka, raczej powinno się układać własne przy okazji imprez i spotkań listowo-forumowych i innych. To jest przenajświętsza prawda... a jaka frajda przy tym... pere godzin temu to robiłem
Pozdrawiam
Liczba postów: 7,682
Liczba wątków: 130
Dołączył: Jul 2004
Reputacja:
1
Filip P. napisał(a):Michal napisał/a:
czemu ten Kaczmarski śpiewa: "molowy blues" jak blues jest durowy?!
A mi się wydaje że śpiewa "głodowy"
Oczywiście że głodowy blues, zresztą kilka razy to powtarza.
"Wszyscyśmy z płócien
Rembrandta:
To tylko kwestia
Światła ; "
Liczba postów: 954
Liczba wątków: 42
Dołączył: Aug 2004
Reputacja:
0
Poza kilkoma piosenkami z Bankietu nie lubię słuchać:
"Casanova Fellini - scena niemiecka" - ale nie dlatego że utwór mi się nie podoba, tylko że muszę go słuchać w miarę cicho, żeby nie gorszyć rodziców  ;D
"Na starej mapie krajobraz utopijny" - nie wiem czemu, ale ta piosenka mnie usypia... jeden z niewielu utworów z "Sarmatii" którego nie uważam za AA (Absolutne Arcydzieło  )
"Kara barabasza" - nie mam pojęcia czemu. Po prostu melodia mi nie podchodzi
PS Bardzo lubię "Epitafium dla Boba Dylana".
|