Edyta napisał(a):No to jest potwierdzenie, że żadna porządna motywacja, poza kasą, nie stała za tym projektem. Prowokacja jak chuj na krzyżu i nic więcej.
Przykro mi, że tak uważasz. Na jakiej podstawie uważasz: chuj na krzyżu?
Żyjemy w czasach, gdy sztuka opiera się w ogromnym stopniu na cytowaniu, zwłaszcza tego, co należy do pewnego "wspólnego mianownika" dzieł już stworzonych i powszechnie znanych (o ile jeszcze takowy istnieje).
Śmiem mniemać, iż twórczość Jacka Kaczmarskiego - zważywszy na oryginalność, zarówno tekstową, jak i muzyczną, jaką prezentuje, zwłaszcza na tle rodzimej produkcji tekstowo-muzycznej wszystkich czasów (co piszę bez intencji przesadnego wywyższania pierwszej, bądź dyskredytowania drugiej z nich), a także na fakt, iż - prawdopodobnie za sprawą presji ze strony konserwatywnych miłośników pozostaje ona (z nielicznymi wyjątkami) niemal nietknięta dla wszelkich możliwych reinterpretacji, przetworzeń czy modyfikacji, które pozwalają sztuce prawdziwie rozwijać się POZA zasięgiem kompetencji autora, a więc żyć dynamicznie (w recepcji innych) - mogłaby być ciekawym tworzywem artystycznym.
Przetworzyć twórczość Jacka Kaczmarskiego (w pewnym sensie, jak każda inna twórczość, pozostającą prototypem tego, co odbiorcy sami dookreślają w procesie odbioru) oznaczałoby podjąć kolejną, skazaną na niepowodzenie, ale możliwie interesującą ze względu na rezultat próbę dookreślenia jej, domknięcia - próbę, która nie może się skończyć inaczej, niż kolejnym niedomkniętym nigdy prototypem dzieła, powstałego poprzez przetworzenie dzieła Jacka Kaczmarskiego przez subiektywny filtr odbioru i wyobraźnię twórczą Artysty, Który Przetwarza. Przetworzyć twórczość Jacka Kaczmarskiego oznaczałoby również wybór czegoś, co zostało - intencjonalnie bądź nie - zawarte w jego dziele (prototypie dzieła), a odrzucenie czegoś innego, zastąpienie pewnych znaczeń znaczeniami nadanymi arbitralnie przez Artystę, Który Przetwarza (lub też przez niego odczytanymi w dziele Jacka Kaczmarskiego, co w praktyce wychodzi na jedno).
Artysta (nieważne - dobry czy zły) zawsze korzysta już z pewnego zasobu znaczeń, niekiedy zatomizowanych w postaci pojedyńczych wyrazów i struktur języka, nut itd. niekiedy zaś - zaczerpniętych od innych artystów. Granica pomiędzy posługiwaniem się jakimikolwiek, choćby najbardziej neutralnymi i wyrwanymi (pozornie!) z kontekstu znaczeniami, a cytowaniem, czy też przetwarzaniem gotowego już dzieła jest płynna. Nowa jakość może się narodzić zarówno w sytuacji, gdy przywołujemy (przetwarzamy) to, co już stworzone, a zwłaszcza co wyraźnie "znaczy" (jak twórczość JK), jak kiedy z odartych z kontekstu znaków układamy misterną układankę "od zera" (nigdy nie "od zera"!).
I tak dalej, i tak dalej...
Pozdrawiam
Edyta napisał(a):Wiele osób tak kombinuje (np. ja), ale nie każdy dorabia do tego ideologię. Umówmy się, że chodzi o kasę i niech nie ściemniają, że udostępnia się JK nowej generacji czy czemuś tam.
Kto mówi o udostępnianiu JK? Chodzi o coś innego niż JK! JK jest tworzywem, w którym lepi się coś nowego. JK jest plasteliną, z której Habakukowie lepią swoje ujarane ludziki i ptaszki. JK jest ciastoliną.
IMHO: ich święte prawo. Swoją drogą: takie (Wielce Kontrowersyjne) przeróbki rodzą się hurtem w naszej świadomości. Na co dzień.
Dajmy na to: Kaczmarskiego piosenki "Arka Noego" tekst pierwszej zwrotki zaśpiewany (wyskandowany) fałszywie, refren wymruczany bez słów, tekst drugiej zwrotki zapomniany w połowie, zaśpiewany z przerwą na łyk herbaty, z dwiema pomyłkami w tekście i trzema wulgarnymi wstawkami w drugim refrenie. Łapami wystukiwany łyżkami na blacie beat niespecjalnie udolny, po drugim refrenie usta zwinięte w trąbkę, dmące przeraźliwie na melodię "As Time Goes By". Wyobrażona orkiestra symfoniczna. Wyobrażona gitara przesterowana przeraźliwie. Wyobrażony chórek bee geesów w refrenie. Wyobrażony Jaruzelski wrzeszczy w niebogłosy. Plus szum ulicy. Plus cieknący kran. Plus radio gra sobie coś tam jeszcze innego (doda elektroda niespodziewanie zgrywa się z trzecią zwrotką, wpływa sobie miękko w tonację trzeciej zwrotki). W połowie telefon przerywa, nagła cisza, gadamy sobie, gadamy :rotfl:
Cóż w tym kontrowersyjnego?
A nagrane?
[ Komentarz dodany przez: Artur: 20 Marzec 2007, 07:00 ]
Poprawa cytowania - zmiana "Jasny gwint" na "Edyta". Artur