Ocena wątku:
  • 0 głosów - średnia: 0
  • 1
  • 2
  • 3
  • 4
  • 5
Chrystusa zabili Żydzi
Hmmm-przedtem myślałam,o innym fragmencie... Ale teraz rozumiem, o co chodziło z braćmi stryjecznymi i ciotecznymi. Tak przynajmniej podają przypisy w NT do tego fragmentu...
Pozostaje kwestia czystości Maryji. Jak dobrze wiemy Józef umarł w okresie dorastania Jezusa, więc nie doczekał się czasów Jego działaności. O powtórnym wyjściu za mąż Pismo Święte milczy, a więc nie ma na to dowodów. Nie mówiąc już o rodzeniu przez Nią dzieci. Chyba, że ojcem byłby Józef, ale w to raczej wątpię. Bałby się dotknąć kobiety, która została uświęcona przez samego Jahwe i urodziła Jego Syna. O snach z Aniołami w rolach głównych już nie wspomnę Wink
gosiafar napisał(a):Nigdzie w Biblii nie ma też takiej tezy, podobnie jak o jej "niepokalanym poczęciu" ani też "wniebowzięciu". Te dogmaty nie są zgodne z Biblią, powstały też o wiele wieków później niż ostatnie doniesienia Biblijne.
Racja, bo to są dogamy usalone przez Ojców Kościoła i obowiązujące jedynie katolików. Nie chcesz- nie musisz wierzyć- tutaj nie ma przymusu Wink Nie zaprzeczają one Bibli, a jedynie uzupełniają.
A Ty czcij, co żyje radośnie! A Ty szanuj to, co umiera.
zamocik_23 napisał(a):Racja, bo to są dogamy usalone przez Ojców Kościoła i obowiązujące jedynie katolików. Nie chcesz- nie musisz wierzyć- tutaj nie ma przymusu Nie zaprzeczają one Bibli, a jedynie uzupełniają.
czyli w zasadzie każdy może sobie Biblię uzupełniac, tak jak mu to pasujeSmile))

[ Dodano: 14 Luty 2007, 22:51 ]
zamocik_23 napisał(a):O powtórnym wyjściu za mąż Pismo Święte milczy, a więc nie ma na to dowodów. Nie mówiąc już o rodzeniu przez Nią dzieci.
to sobie możemy uzupełnic Biblię Smile)
"Wszyscyśmy z płócien
Rembrandta:
To tylko kwestia
Światła ; "
Jasne- dowolność interpretacji jest wskazana u takich protestantów. Żeby nie wspominać o Świadkach Jehowy...
A w kwestii uzupełniania chodziło mi o zasady wiary w katolicyźmie, a nie o przekształcanie Biblii... Być może rzeczywiście nie trafiłam z określeniem, ale intencje były szczere Wink
A Ty czcij, co żyje radośnie! A Ty szanuj to, co umiera.
zamocik_23 napisał(a):Pozostaje kwestia czystości Maryji. Jak dobrze wiemy Józef umarł w okresie dorastania Jezusa, więc nie doczekał się czasów Jego działaności. O powtórnym wyjściu za mąż Pismo Święte milczy, a więc nie ma na to dowodów. Nie mówiąc już o rodzeniu przez Nią dzieci. Chyba, że ojcem byłby Józef, ale w to raczej wątpię. Bałby się dotknąć kobiety, która została uświęcona przez samego Jahwe i urodziła Jego Syna. O snach z Aniołami w rolach głównych już nie wspomnę

Racja, bo to są dogamy usalone przez Ojców Kościoła i obowiązujące jedynie katolików. Nie chcesz- nie musisz wierzyć- tutaj nie ma przymusu
Oczywiście, że Józef był ojcem. Biblia stosunki między mężem i żoną ukazuje jako coś całkowice normalnego i nie tylko służącego prokreacji, ale wręcz radosnego. Jest wiele wzmianek na ten temat i w Pismach Hebrajskich i Greckich. Współżycie męża i żony było - i jest - czymś całkowicie naturalnym. Dlatego w poprzednim poście - może powinnam to pogrubić lub podkreślić - zwracam uwagę na słowo: dopóki.
A co do dogmatów - sama piszesz o ojcach kościoła. To są tylko ludzie. Nie można stawiać na równi słowa ludzkiego i Słowa Bożego. Nie jest to łatwe. Dlatego zresztą wielu Żydów odrzuciło Jezusa. Ale - tak właściwie - kto na tym stracił? Oni sami.
"Na ludzką pamięć nie można liczyć. Niestety, również na niepamięć."
gosiafar napisał(a):Dlatego zresztą wielu Żydów odrzuciło Jezusa. Ale - tak właściwie - kto na tym stracił? Oni sami.
Tak właściowie, to Chrześcijanie są żydami, tymi najbardziej prawdziwymi Smile)) Wszak Chrystus był Mesjaszem na którego czekali i ci prawdziwi Żydzi poszli za nimSmile)
Ciekawostką jest jeszcze to, że słyszy się jakoby Żydzi byli naszymi starszymi bracmi w wierze, a to zupełna nieprawda. Często przypisuje się te słowa naszemu Papieżowi, mimo że ich nie powiedziałSmile) Prawdą jest, że i Chrześcijaństwo i obecne wyznanie Mojżeszowe (chyba talmudyczne) pochodzi z jednego źródła, ale ani jedno ani drugie nie jest jego bezpośrednią kontynuacją. Ba, obecne religia żydowska powstała jakiś czas po Chrześcijaństwie i była odpowiedzią na nie. W tej sytuacji to Chrześijanie są starszymi bracmi w wierze Smile)))
"Wszyscyśmy z płócien
Rembrandta:
To tylko kwestia
Światła ; "
gosiafar napisał(a):Nie można stawiać na równi słowa ludzkiego i Słowa Bożego.
Jasne, że nie mogę i wcale tego nie robię. W tym wszystkim Kościół chciał jedno- ukazać świętość Maryji, Jej niewinność, czystość.. Uczynić Ją Matką wszystkich ludzi, tak jak była Ona Matką Jezusa i tym samym Kościoła. W tym momencie również wywyższył kobietę, co było prawdziwym ukłonem w stronę macieżyństwa i roli pań w historii ludzkości.
gosiafar napisał(a):A co do dogmatów - sama piszesz o ojcach kościoła. To są tylko ludzie.
Masz rację- tylko i aż. Przypomnę chociażby św. Augustyna... A o ustalaniu dogmatów- są one po to, żeby zrozumieć i zakorzenić się w religii. Aby pokazać kierunek, w którym wierzący powinien się poruszać, aby się nie zagubić. I nie dopóścić do jeszcze większych rozłamów niż były.

[ Dodano: 14 Luty 2007, 23:18 ]
Przemek napisał(a):W tej sytuacji to Chrześijanie są starszymi bracmi w wierze ))
Ale przecież, nawet przyjmując, że to co mówisz jest prawdą- wywodzi się to wszystko od Żydów Starotestamentowych, czyli ściśle mówiąc ma swoje korzenie w judaiźmie. A słowa- "starsi bracia w wierze" odnoszą się głównie do wspólnego dziedzictwa, jakim było Przymierze Narodu Wybranego z Bogiem. Temu zaprzeczyć nie sposób..
A Ty czcij, co żyje radośnie! A Ty szanuj to, co umiera.
zamocik_23 napisał(a):ak to można nazwać... Nigdzie nie jest powiedziane, że to Bóg determinuje jak postąpią ludzie- oni mają tą nieszczęsną wolną wolę i z tym Bóg już nic zrobić nie może. To nie tak jak w wierzeniach Greków czy Rzymian, gdzie osoba jest bezwolną marionetką i nie ma już możliwości zmiany swojego losu. Tutaj to Ty decydujesz, czy wstaniesz z łóżka, czy nie, podasz komuś rękę, czy odwrócisz się do niego plecami. Bóg Ci tego nie każe- robisz to Ty... Tak to jest m.in. w chrześcijaństwie...
odpowiem zgodnie z miejscowym zwyczajem na fragment dyskusjiSmile
no wiec w wierzeniach grekow jednak jednostka ma duzy wplyw na swoj los-ot wystarczy ofiara-prosta transakcja dajesz i masz-oczywiscie bog moze ofiary nie przyjac ale akurat pod tym wzgledem zeus sie od jahwe nie rozni Smile natomiast moim zdaniem caly nowy testament dowodzi tego ze wolna wola troche sie ewangelistom wymyka: Jezus nie wpadl do naszego swiata z wizytacja, Jezus przychodzi realizowac plan-plan ktorego kazdy element zna, wie jak sie uloza jego losy i widac to chocby w momentach jego slabosci: w ogrodzie, w rozmowie z judaszem czy piotrem. Piotr przeciez dowiaduje sie od Jezusa co zrobi i mimo wszystko jakos nie starcza mu wolnej woli zewby zrobic cokolwiek innego-no jakos go ten jezus determinuje, tak po prostu byc musi i tyle. wolna wola piotra rozbija sie o boski plan-c'est la vie Wink
"W tym bajorze, co z naszych czasów pozostanie
Lękam się, że po władzę sięgną chrześcijanie..."
I tu masz wiele racji, Przemku. Jezus przyszedł na świat wśród Izraelitów. Oni byli narodem wybranym, nie chodzi tu o jakieś wybitne stanowisko, choć przecież było to ogromne wyróżnienie, bardziej chodziło o to, by Mesjasz narodził się i zaczął działać zgodnie z proroctwami, by był kimś ROZPOZNAWALNYM. Z historii (nie tylko z Biblii) wiemy, że naród izraelski czekał wówczas na Mesjasza. Ale - kiedy sie pojawił - wielu go odrzuciło: zamiast dostatecznie wgłębić się w zagadnienie, woleli wygodę, sławę, tytuły i własne mniemanie...
I rzeczywiście Prawo tzw Mojżeszowe było tylko etapem przejściowym, prowadzącym do Chrystusa: po Jego śmierci obowiązuje nas prawo Chrystusowe. I - żeby było śmieszniej znaczy to, że nie obowiązuje nas np. 10 przykazań, bo był to fragment z prawa Mojżeszowego. Ale obowiązuje nas np. przykazanie miłości. A kto kocha ten będzie - tak czy inaczej - przestrzegał 10 przykazań, bo one właśnie wynikają z miłości do Boga i bliźniego...

A to, że naród Żydowski nie przyjął Mesjasza jak należy i że stało się to powodem odrzucenia go jako narodu wybranego Jezus uwypuklił w wielu przypowieściach, np. o uczcie weselnej, na którą najpierw zaprszono rodowitych Żydów, a gdy oni się wymawiali - zbierano przypadkowych przechodniów i ubogich. Dlatego też w Pismach Greckich, czyli Nowym Testamencie pojawia się termin Izraela Duchowego.
"Na ludzką pamięć nie można liczyć. Niestety, również na niepamięć."
k. napisał(a):jednostka ma duzy wplyw na swoj los
Najlepszym przykłądem jest Antygona...
k. napisał(a):wolna wola piotra rozbija sie o boski plan-c'est la vie
Ale czy ktoś kazał mu się zapierać? Strach- ot co. A mógł odejść od ogniska, nie odezwać się słowem... Nic go tam przecież nie trzymało- nawet chłód.
k. napisał(a):Jezus nie wpadl do naszego swiata z wizytacja, Jezus przychodzi realizowac plan-plan ktorego kazdy element zna, wie jak sie uloza jego losy i widac to chocby w momentach jego slabosci: w ogrodzie, w rozmowie z judaszem czy piotrem.
Racja- zna swój los... I dokłądnie wie, co robi. Ale o losach pozostałych nie On decydował. Nie On zmusł Marię Magdalenę do nawrócenia- zrobiła to sama z dobrej woli. Nie on rozkazywał uczniom, żeby za nim szli- mogli odmówić. Słowo Jezusa "Pójdż za Mną" było zaproszeniem, nie poleceniem. Każdy kto chciał mógł odejść...
A Ty czcij, co żyje radośnie! A Ty szanuj to, co umiera.
tu jest link do wierszyka, ktory kiedys napisalem pod wplywem ksiazek prof swiderkowny, calkiem moim zdaniem na temat-kto nie czytal polecam SmileSmile

<!-- m --><a class="postlink" href="http://www.kaczmarski.art.pl/forum/viewtopic.php?p=15662&highlight=#15662">http://www.kaczmarski.art.pl/forum/view ... ght=#15662</a><!-- m -->

antygona to na mily bog tragedia, czyli zaden dowod, generalnie grek jak sie mu zle dzialo mogl zawrzec z bogiem (jakims) prosta umowe-bog jednak nie musial sie zgadzac, dla jasnosci zeby nie placic za nic grecy swoja czesc umowy realizowali post factum. Byli np tacy ktorzy wystawili swiatynie dla Zeusa Prędkiego w nogach-po tym jak pomogl im niezbyt chwalebnie opuscic pole bitwy, w olimpii byl oltarz Zeusa odganiacza much-po problem much trzeba bylo jakos rozwiazac etc.
czy piotrowi cos kazalo sie zapierac? no wlasnie moim zdaniem jezus Smile bog tworzy swiat slowem-powiedzial i stalo sie-piotr nie mial nic do gadania-mogl sie tylko zaprzec Smile
"W tym bajorze, co z naszych czasów pozostanie
Lękam się, że po władzę sięgną chrześcijanie..."
Jezus wiedział, że Piotr się zaprze, ale mu tego nie kazał. Nie może kazać grzeszyć.
no ale zaparcie Piotra to nie byl grzech Smile nie trzeba byc jezuita zeby uznac ze Piotr byl niewinny choc czul sie winny Smile a moze wlasnie dlatego Wink
"W tym bajorze, co z naszych czasów pozostanie
Lękam się, że po władzę sięgną chrześcijanie..."
O ile pamiętam-skłamał, więc zgrzeszył.
ale w obronie zycia wiec mial prawo Wink zreszta Jezus go z tego rozgrzeszyl i to jeszcze ante factum Smile
"W tym bajorze, co z naszych czasów pozostanie
Lękam się, że po władzę sięgną chrześcijanie..."
Ale nic mu nie kazał, raczej się z tym pogodził.
Wojti napisał(a):Ale nic mu nie kazał, raczej się z tym pogodził.
no właśnie, czy Jezus stwierdził mający nastąpic fakt, bo znał charakter Piotra i się z nim pogodził, czy też zaparcie było częścią planu i Piotr musiał??
"Wszyscyśmy z płócien
Rembrandta:
To tylko kwestia
Światła ; "
Fajnie tak popatrzeć Wink
Ja sądzę, że zaparcie się Piotra było częścią palnu, ale Piotr nie musiał. Ot i cała filozofia Big Grin
A Jezus rozgrzeszył Piotra, bo ten żałował,a nie dlatego, że ten grzech był częścią planu.
K.- super tekst *-`-
A Ty czcij, co żyje radośnie! A Ty szanuj to, co umiera.
Przemku! Piotr nie musiał się zaprzeć Jezusa. Jezus wiedział, że tak się stanie. Piotr był osobą impulsywną, wskazują na to liczne przykłady. Jezus nazwał go nawet Szatanem...
Ale cenił Piotra i był przekonany, że Piotr go kocha, i nawet, jeśli w tym przypadku "nie dopisze" będzie to dla Piotra nauczką na przyszłość. I to okazało się prawdą.
"Na ludzką pamięć nie można liczyć. Niestety, również na niepamięć."
ale ta nauczka to przeciez wlasnie element planu-piotr musial nawalic zeby pozniej byc wiernym, jezus cenil nawet swoich oprawcow Smile
"W tym bajorze, co z naszych czasów pozostanie
Lękam się, że po władzę sięgną chrześcijanie..."
To nie tak... Nikt, ani Piotr ani Judasz ani nikt inny nie musi być wierny lub nie... jesteśmy ludźmi. W dużej mierze jesteśmy przewidywalni... Ale to nie ma nic wspólnego z jakimś "planem". W raju Bóg dał bardzo konkretne zasady: wszystko wam wolno, ale tego nie...
Miał takie prawo. Adam i Ewa powinni byli posłuchać, ale wybrali inaczej. Niestety - Bóg był konsekwenty. Ale na tym przecież polega sprawiedliwość. Okazał też wyjście z tej sytuacji i łaskę - dał możliwość i sposób wyjścia z tej matni. To świadczy o miłości i współczuciu...
"Na ludzką pamięć nie można liczyć. Niestety, również na niepamięć."
k. napisał(a):jezus cenil nawet swoich oprawcow
nie cenił, ale wybaczał i kochał... Taka jest różnica pomiędzy Bogiem a człowiekiem. Ten pierwszy nie może nienawidzić. Ten drugi- niekoniecznie..
A Ty czcij, co żyje radośnie! A Ty szanuj to, co umiera.
zamocik_23 napisał(a):Jasne- dowolność interpretacji jest wskazana u takich protestantów. Żeby nie wspominać o Świadkach Jehowy...
Z tym ostatnim przypadkiem jest chyba wręcz odwrotnie. Wink
A strażak także był Sam
zamocik_23 napisał(a):Utartych poglądów, nieważne czy są poprawne czy nie, i tak już się nie zmieni...

Na to nie da rady odpowiedzieć inaczej niż dubeltowo:

1. Zamociku! Jeśli pominąć w tym zdaniu to co między przecinkami to muszę powiedzieć że po raz piwerwszy na tym forum się z Tobą zgadzam Smile

2. A które poglądy są poprawne, a które nie są?
Odnośnie dosłownego rozumienia Pisma (akurat w kontekście powstania człowieka, czyli lekki OT):
<!-- m --><a class="postlink" href="http://pl.wikipedia.org/wiki/Lataj">http://pl.wikipedia.org/wiki/Lataj</a><!-- m -->ący_Potwór_Spaghetti
Big Grin

Pozdrawiam
Zeratul
[size=85][i]Znaczyło słowo - słowo, sprawa zaś gardłowa
Kończyła się na gardle - które ma się jedno;
Wtedy się wie jak życie w pełni posmakować,
A ci, w których krew krąży - przed śmiercią nie bledną.[/i][/size]
piotrek napisał(a):Z tym ostatnim przypadkiem jest chyba wręcz odwrotnie.
Dlaczego? Przecież u nich każdy ma prawo do własnej i dowolnej interpretacji Pisma Świętego. Mają oni swoje przekłady, nie wiele, aczkolwiek różniące sie z katolicką wersją w istotnych kwestiach.
Krasny napisał(a):Jeśli pominąć w tym zdaniu to co między przecinkami to muszę powiedzieć że po raz piwerwszy na tym forum się z Tobą zgadzam
Patrz- a ja już myślałam, że to nigdy nie nastąpi Big Grin
Krasny napisał(a):2. A które poglądy są poprawne, a które nie są?
W tym momencie należy chyba spojrzeć na podejście, zasady i okoliczności, z których da się wyciągnąć wnioski i ustanowić poglądy. Przecież je można, a czasmi nawet należy zmieniać. Na tym polaga życie- ciągle się uczymy i zbieramy doświadczenia. Ale nauczyć to się chyba nikomu do końca nie uda...

[ Dodano: 15 Luty 2007, 16:13 ]
Zeratul- czy ten link nie powinien się raczej znaleźć w kawałach? Dla mnie to bardziej żałosne niż śmieszne, ale cóż...
A Ty czcij, co żyje radośnie! A Ty szanuj to, co umiera.
zamocik_23 napisał(a):Dlaczego? Przecież u nich każdy ma prawo do własnej i dowolnej interpretacji Pisma Świętego.
U Świadków Jehowy? Skądże!? U nich zasada Sola scriptura posunięta jest do absurdu polegającego na tym, że żadna poza dosłowną interpretacja Pisma Świętego jest niedopuszczalna. O ile w większości większych Kościołów (katolicy, baptyści, ewangelicy) interpretacja Biblii jest dowolna (w ramach oczywiście pewnych dogmatów), rozwijają się różne egzegezy, teologie itd., o tyle u Świadków Jehowy (i w niektórych mniejszych Kościołach protestanckich) możliwa jest jedynie niezmienna interpretacja założyciela denominacji. Stąd np. upieranie się przy kreacjonistycznej interpretacji Księgi Rodzaju itp., które w większości Kościołów jest obecnie w odwrocie. Większość dużych Kościołów dopuszcza mniejszą lub większą samodzielność interpretacji Biblii, natomiast niektóre mniejsze, w tym ŚJ nie, i każda niezgodność z założycielami skutkuje powołaniem nowej denominacji.
zamocik_23 napisał(a):Dla mnie to bardziej żałosne niż śmieszne
Kościół Latającego Potwora Spaghetti nie jest ani żałosny, ani tym bardziej śmieszny. To próba sprowadzenia do absurdu pewnych zjawisk prawno-społecznych występujących po drugiej stronie Oceanu.
A strażak także był Sam
zamocik_23 napisał(a):Zeratul- czy ten link nie powinien się raczej znaleźć w kawałach? Dla mnie to bardziej żałosne niż śmieszne, ale cóż...
Wyśmiewać się z czyjejś wiary - no wiesz? :/
A gdybym np. ja wierzył w Latającego Potwora Spaghetti?

Pozdrawiam
Zeratul
[size=85][i]Znaczyło słowo - słowo, sprawa zaś gardłowa
Kończyła się na gardle - które ma się jedno;
Wtedy się wie jak życie w pełni posmakować,
A ci, w których krew krąży - przed śmiercią nie bledną.[/i][/size]
Zeratul napisał(a):A gdybym np. ja wierzył w Latającego Potwora Spaghetti?
to ty Zeratulu w coś wierzysz :o :rotfl: :rotfl: :rotfl:
piotrek napisał(a):żadna poza dosłowną interpretacja Pisma Świętego jest niedopuszczalna.
Myślę,że nie masz racji... Weźmy takie stworzenie świata w 7, a raczej w 6 dni...
piotrek napisał(a):i każda niezgodność z założycielami skutkuje powołaniem nowej denominacji.
i często wydaleniem ze wspólnoty...
piotrek napisał(a):Kościół Latającego Potwora Spaghetti nie jest ani żałosny, ani tym bardziej śmieszny. To próba sprowadzenia do absurdu pewnych zjawisk prawno-społecznych występujących po drugiej stronie Oceanu.
A nie można zrobić tego inaczej niż parodiując Kościół i tym samym Boga? Masz rację- to nie jest śmieszne. To jest po prostu smutne... (użyłam najłagodniejszego słowa, jakie znam :' )
Zeratul napisał(a):Wyśmiewać się z czyjejś wiary - no wiesz?
Wierz w co chcesz... Jednak dziwne jest to, że wszyscy (szczególnie "katolicy'") oburzają się na "wyśmiewanie" się "religii" czy religii, ale kiedy przychodzi do katolicyzmu- hulaj dusza, piekła nie ma. To jakaś nowa forma ekumenizmu? Cudze chwalić i zachwycać się, a swoje gnoić aż do upadłego, bo to przecież zabvawne
A Ty czcij, co żyje radośnie! A Ty szanuj to, co umiera.
Może od początku. Bóg, którego istotą jest Miłość stworzył człowieka. Obdarzył go taką samą nieskończoną godnością (!) jaką cieszy się On sam (to znaczy stworzył go na Swój obraz). Oprócz tego stworzył świat - "a wszystko co stworzył, było bardzo dobre".

No właśnie...

Jednak Bóg nie chciał, aby wolna wola człowieka była czymkolwiek ograniczona. Dlatego dopuścił możliwość odrzucenia Boga, powiedzenia Mu: nie, nie chcę mieć z Tobą nic wspólnego. Ale pamiętajmy, że nic nie dzieje się bez konsekwencji. Można powiedzieć, że Zło przede wszystkim brakiem Dobra, brakiem Miłości.

Oczywiście, to wszystko jest Tajemnicą, jednak powyższe tłumaczenie jakoś pozwala mi się w tym rozeznać na moją miarę - dlatego w taki sposób o tym piszę.

Skoro człowiek zdecydował się wybrać możliwość powiedzenia Bogu nie, poniósł tego konsekwencje. Jednym ze skutków wybrania Zła (a ściślej odrzucenia Dobra) jest doświadczenie cierpienia, śmierci, słabości. Kondycja człowieka stała się taka, że człowiek stał się bardziej skłonny do zła.

Napisałem powyżej o godności człowieka. Wynika z tego także to, że człowiek dla Boga jest bardzo ważny...
Przemek napisał(a):nie ma żadnego "ma byc". Bóg może zmienic swoje zasady i stanowisko i nikt mu tego nie zabronio. Może jak będzie miec kaprys wysłac jeszcze 20 swych synów i śmiac sięw kułak widząc jak ich głupi ludek boży zamyka w psychuszkach... Bóg może jeżeli mu się zechce rzucicw kat 10 przykazań ui wymyslec sobie inne, jeżeli tylko będzie miec taki kaprys i możemy mu skoczyc, bo nic na to nie poradzimy.
Bóg jest Bogiem...
Masz Przemku rację w tym znaczeniu, że Bóg jest wolną osobą i może zrobić tak jak piszesz. Tylko jakie my mamy w tym przypadku możliwości?

1. Zaufać Bogu, że traktuje Siebie i Swoje słowo poważnie i nie będzie nic kombinował.
2. Zaufać komuś innemu, ale czy ten ktoś będzie godny zaufania?
3. Możemy liczyć na siebie, ale raczej czarno to widzę...

Możemy wybierać... i ponosić konsekwencje...

Wracam do głównego wątku. Człowiek na skutek swojego wyboru został "wypędzony z raju" tzn. więź człowieka z Bogiem osłabła. Nigdy nie została zerwana, dla Boga człowiek pozostał ważny, zaś człowiek nawet nie wiedział jak to z tym Bogiem. No bo kiedy pomyśleć, kiedy co dzień harówka, pot i łzy...

Tymczasem lata mijały, a ludzie rozrośli się liczebnie. Jakoś nauczyli się funkcjonować i radzili sobie w tej rzeczywistości, której doświadczali. A Boga wyobrażali sobie przez pryzmat tego, co przeżywali i doświadczali - zatem był straszliwy i daleki dla nich. On jednak próbował dać poznać prawdę o Sobie ludziom, ale tak aby uszanować wolną wolę człowieka, nie zmuszać go do niczego. Byli tacy, którzy zdecydowali się zaryzykować zaufanie Bogu (Noe, Abraham, Mojżesz i jeszcze całe towarzystwo by się znalazło) i także doświadczali tego skutków. Nie było wtedy dla nich rzeczy niemożliwych, gdyż - wydaje mi się - Bóg jest wszechmogący, ale bardziej ceni wolność człowieka. Inaczej: nie jest wszechmogący za wszelką cenę.

Jednak dopiero pełne objawienie Boga dokonało się w Chrystusie. To właśnie Jezus, poprzez swoje życie, nauczanie, a zwłaszcza śmierć i zmartwychwstanie, objawił nam Boga takiego, jakim jest.

Wydaje mi się ważne to, że Biblię warto czytać niejako od końca - od Nowego Testamentu (głównie od Ewangelii), gdzie zawiera się pełne objawienie. To co jest wcześniej jest jedynie częściowym objawieniem - tyle ile wówczas ludzie byli zdolni przyjąć i zrozumieć. Przecież nie uczy się pierwszoklasistów teorii względności, ale podstaw - może tu było podobnie... Stąd właśnie potop, Sodoma i Gomora, masakry podczas osiedlania się Izraelitów w Ziemi Obiecanej i inne rzeczy, które jakoby wskazywały, że Bóg działa przeciwko człowiekowi.

I, można powiedzieć, spotkali się: człowiek, doświadczający tego, o czym napisałem wyżej; zaniepokojony o siebie; przekonany, że o swoją godność musi walczyć: musi zabierać ją innym i twardo bronić, aby jej nie zabrano oraz Bóg, który jest Miłością, który potrzebuje człowieka jedynie dlatego, że jest Mu bliski i drogi.

To się nie mogło dobrze skończyć. Boga ukrzyżował człowiek i w tym ukazała się zarówno wielkość Miłości Boga jak i słabości człowieka. Sądzę, że Bóg doskonale wiedział, że tak się sprawa zakończy, znał i akceptował człowieka. A jednak nie zmienił zamiarów. Nie odkupił człowieka tanim trikiem, ale płacąc najwyższą cenę - cenę adekwatną do godności człowieka.

Człowiek zatem mógł doświadczyć tego, że jest zdolny zabić Boga...

Jednak Boga i Jego Miłości nie da się do końca zabić. On pozostaje Sobą - jesteśmy dla Niego ciągle tak samo ważni, nie zniechęca się tym, że Go na nowo pomijamy, negujemy, zabijamy...

Nie wiem czy jakieś źródła poza Nowym Testamentem wspominają jeszcze o Jezusie. Być może jakiś rzymski historyk wspomina o wędrownym nauczycielu, który został ukrzyżowany za czasów Piłata. Nie wiem. Ale raczej na pewno nie będzie tam wzmianki o Zmartwychwstaniu. Zatem jesteśmy wolni - możemy uwierzyć w Zmartwychwstanie nie dlatego, że zmusza nas do tego niezbita siła faktów, ale dlatego że chcemy. Oczywiście jeśli chcemy.

Dalej sprawy potoczyły się szybko. Jezus objawił się już nie wszystkim, ale niektórym ludziom - tzn. Apostołom, niektórym uczniom... Potem nastąpiło Zesłanie Ducha Świętego i tych dwunastu facetów, którzy po doświadczeniach Wielkiego Piątku pierdziało w stołki ze strachu, zaczęło publicznie głosić o Jezusie. Nie było rady - byli jednymi z niewielu, którzy wiedzieli o Zmartwychwstaniu. Jednak pod działaniem Ducha (nie jako przymuszeni ale otwarci) stali się na tyle odważni i przekonujący, że wielu ludzi uwierzyło.

I nic się nie zmienia. Bóg daje siebie nam poznać przez drugiego człowieka. Nie inaczej. Zatem poznajemy Go takim, jak nam przedstawi ów człowiek. Ale zawsze łatwiej uwierzyć takiemu człowiekowi, który nie tylko wie, ale także postępuje według tego, co wie.

Kiedyś ktoś ze znajomych przytoczył mi taką historyjkę:
Zapytano pewnego chrześcijanina:
- W jaki sposób przekonałbyś kogoś, aby został chrześcijaninem?
- Zaprosiłbym go do swojego domu i mieszkalibyśmy pod jednym dachem cały rok.

Zatem nie to, co się wie, głosi - lecz to jak się żyje na co dzień, zwłaszcza wtedy, gdy nie nadrabia się maskami, pozorami, stanowi o wiarygodności tego, o czym mówi. Zwłaszcza jeśli to wiara.
Pietrek_C


Podobne wątki
Wątek: Autor Odpowiedzi: Wyświetleń: Ostatni post
  Żydzi, żydzi, wstawajcie, płonie... Adam_Leszek 3 2,069 05-21-2008, 03:04 PM
Ostatni post: Adam_Leszek

Skocz do:


Użytkownicy przeglądający ten wątek: 1 gości