12-21-2006, 09:46 PM
Smutne, ale w wielu wypadkach prawdziwe. Miejcie się na baczności "poeci", bo obudzicie się... "z ręką w nocniku".
MIŁOŚĆ POETY
Niebawem północ, czerń za oknem gości,
Sen z powiek spędza natrętna myśl twórcza,
Więc zamiast snu wiersz słowem będę mościł,
Aż się znużone powieki nie skurczą.
Potem odpłynę hen, w krainę ciemną,
By się zabawić ze słodką kochanką:
Krawędź snu blisko, nie zostaniesz ze mną
Gwiazdo, zalana świetlistym porankiem.
Zabłyśniesz nocą, będę na Cię czekał
Chmurny dzień znosząc myślami o Tobie.
Będę mężczyzną, nie pajacem wieków,
Tylko się nie śmiej, że mam takie...rogi.
14.07.1995r.
MIŁOŚĆ POETY
Niebawem północ, czerń za oknem gości,
Sen z powiek spędza natrętna myśl twórcza,
Więc zamiast snu wiersz słowem będę mościł,
Aż się znużone powieki nie skurczą.
Potem odpłynę hen, w krainę ciemną,
By się zabawić ze słodką kochanką:
Krawędź snu blisko, nie zostaniesz ze mną
Gwiazdo, zalana świetlistym porankiem.
Zabłyśniesz nocą, będę na Cię czekał
Chmurny dzień znosząc myślami o Tobie.
Będę mężczyzną, nie pajacem wieków,
Tylko się nie śmiej, że mam takie...rogi.
14.07.1995r.