Liczba postów: 97
Liczba wątków: 3
Dołączył: Aug 2008
Reputacja:
0
Ja myślę, że cała ta dyskusja nie ma większego sensu. Jest wielu hochsztaplerów medycznych i zapewne ten był nim też. Ale każdy decyduje (a przynajmniej powinien) o własnym życiu. Kaczmarski zapewne wierzył w tę terapię dlatego się jej poddał. Oficjalna medycyna dawała mu parę miesięcy, a on żył jeszcze ponad 2 lata. Ale przecież nikt nie zauważył, że całe jego życie (no, przynajmniej o początków istnienia tria) było rozłożonym w czasie samobójstwem. Nikt wtedy jakoś nie podnosił tego tematu. Wysocki żył krótko, Gałczyński, Baczyński, Rimbaud, ... można by tu wymieniać. Ale stali się oni nieśmiertelni i tylko to się liczy. A nie opinie małych ludzi. Wątek finansowy powyżej jest obrzydliwy. A Lennon, Douglas i paru innych nie mają tu nic do rzeczy. Pozdrawiam.
[i]There's only one master:
that is the empty sky --
your consciousness.[/i]
Liczba postów: 5,038
Liczba wątków: 103
Dołączył: Jul 2004
Reputacja:
0
amrik napisał(a):Wysocki żył krótko, Gałczyński, Baczyński, Rimbaud, ... można by tu wymieniać. Zapomniałeś o Mozarcie, Watteau, Chopinie i kilku innych (bo gdyby otworzyć nową serię, to wyszedłby Goethe, Tycjan, Gauguin, Michał Anioł).
A tak zupełnie poważnie, to faktycznie: Lennon nie ma tu, jak byłeś łaskaw zauważyć, nic do rzeczy (podobnie jak wymieniony przez Ciebie Baczyński), ale Douglas - jak najbardziej.
Myślałem, że mój wpis: MacB napisał(a):Podobny nowotwór, podobny stopień zaawansowania choroby, podobna zwłoka w rozpoznaniu. wyjaśnia moje intencje umieszczenia w tym temacie wiadomości o chorobie pana Michaela, ale znów się myliłem. Ech....
Znajdzie się słowo na każde słowo
Liczba postów: 97
Liczba wątków: 3
Dołączył: Aug 2008
Reputacja:
0
Cytat:Myślałem, że mój wpis:
MacB napisał(a):
Podobny nowotwór, podobny stopień zaawansowania choroby, podobna zwłoka w rozpoznaniu.
wyjaśnia moje intencje umieszczenia w tym temacie wiadomości o chorobie pana Michaela, ale znów się myliłem. Ech....
Szanowny MacB
Odpowiem tak - i tak i i nie. Douglas nie jest, jak tu powiedzieć, artystą (Hollywoodzki aktor nie ma nic wspólnego ze sztuką). Chodziło mi o to, że mimo tego iż np. Mozart czy wymienieni poeci żyli krótko, to ich dzieło można uznać za pełne, a przynajmniej na pewno stało się ono przepustką do nieśmiertelności. Kaczmarski się w pewnym sensie też wpisuje w ten schemat, chociaż co będzie za 100 lat tego nikt nie wie. Baczyńskiego wymieniłem, bo mimo tak wczesnej śmierci, uważany był za drugiego Słowackiego. U Douglasa nawet nie wiadomo czy to ta sama choroba - rak gardła a rak krtani to chyba nie to samo. Poza tym nie będzie się chyba leczył w Szwajcarii, chociaż nic nie wiadomo. Osobiście lubię jego niektóre filmy i chętnie zobaczyłbym go jeszcze na ekranie normalnie mówiącego.
Odbiegliśmy od tematu chyba.
Pozdrawiam
[i]There's only one master:
that is the empty sky --
your consciousness.[/i]
Liczba postów: 6,575
Liczba wątków: 60
Dołączył: Oct 2009
Reputacja:
0
amrik napisał(a):U Douglasa nawet nie wiadomo czy to ta sama choroba - rak gardła a rak krtani to chyba nie to samo. Dla ścisłości, JK miał raka przełyku a nie krtani czy gardła.
amrik napisał(a):Ale przecież nikt nie zauważył, że całe jego życie (no, przynajmniej o początków istnienia tria) było rozłożonym w czasie samobójstwem. Nikt wtedy jakoś nie podnosił tego tematu. Z tym "nikt nie zauważył" to był nie przesadzał. Byli tacy, co widzieli i mieli świadomość mozliwych konsekwencji, jakie niósł, nazwijmy to, styl zycia JK. I byli nawet tacy, którzy próbowali namówić JK na zaminę, widząc zagrożenia. I nawet tacy byli, którym się udało na krótko jakiś framgment życia JK zmienić - choć zmiana ta nie była trwała niestety.
Nade wszystko jednak, moim zdaniem stawianie diagnozy, jakoby choroba JK była prostą konsekwencją stylu życia jest jednak nadużyciem. Bo my tak naprawdę nie wiemy, jakie są przyczyny. Może zachorował, bo palił i pił a może zachorował, bo miał do tego obciążenia genetyczne, czyli niezależnie od stylu życia i tak był predysponowany do raka. Każda opcja jest równie prawdopodobna. Skłonności do chorób są dziedziczne a wiele wskazuje na to, ze także do nowotworów można mieć, że się tak wyrażę, skłonność po przodkach. Ale na pewno łatwiej jest myśleć o JK po Kurskiemu, czyli jako o bardzie, który zaśpiewał się na śmierć.
[b][color=#000080]Warszawskie bubki, żygolaki
Z szajka wytwornych pind na kupę,
I ty, co mieszkasz dziś w pałacu,
A srać chodziłeś pod chałupę,
Ty, wypasiony na Ikacu -
całujcie mnie wszyscy w dupę.[/color][/b]
Liczba postów: 5,038
Liczba wątków: 103
Dołączył: Jul 2004
Reputacja:
0
amrik napisał(a):Cytat:Myślałem, że mój wpis:
MacB napisał(a):
Podobny nowotwór, podobny stopień zaawansowania choroby, podobna zwłoka w rozpoznaniu.
wyjaśnia moje intencje umieszczenia w tym temacie wiadomości o chorobie pana Michaela, ale znów się myliłem. Ech....
Szanowny MacB
Odpowiem tak - i tak i i nie. Douglas nie jest, jak tu powiedzieć, artystą... We wpisie, który cytujesz nań odpowiadając, nie ma ani słowa o artystach.
Jeśli zaś odnosisz się do innej mojej wypowiedzi, to tam nie bez kozery pojawia się kursywa.
Ale masz rację: amrik napisał(a):Odbiegliśmy od tematu chyba. Pozdrawiam
Maciek
Znajdzie się słowo na każde słowo
Liczba postów: 6,122
Liczba wątków: 99
Dołączył: Jul 2004
Reputacja:
0
Liczba postów: 48
Liczba wątków: 2
Dołączył: Apr 2014
Reputacja:
0
Właśnie przekopuje się przez te setki wpisów i zdumiewa mnie ,to co napisał Krasny.No przecież nikt przy zdrowych zmysłach nie może powiedzieć,że Jacek Kaczmarski był kimś więcej,w sensie biologicznym,niż zwykłym śmiertelnikiem.Strach przed śmiercią /a co za tym chwytanie wszelkich sposobów ,aby żyć/chyba nie uwłacza jego wielkości .
Myślę,że on jest instynktowny i chyba nawet niezależny od umysłu.Każdy chce żyć.To jest stwierdzenia tak banalne,że aż nie warte powtarzania.
Liczba postów: 6,122
Liczba wątków: 99
Dołączył: Jul 2004
Reputacja:
0
|