Liczba postów: 6,588
Liczba wątków: 189
Dołączył: Sep 2005
Reputacja:
1
Krasny napisał(a):Moja teza jest taka: Jacek również wiedział że to co przyjmuje nie ma żadnej wartości. Ale ciężko tez odmówić Jackowi, że nie żywił najmniejszej nadziei. W przeciwnym razie, kurację pewnie skończyłby na ibupromie tudzież innej polopirynie.
Według mnie, Jacek znalazł się w roli tego tonącego. Większość ludzi w podobnej sytuacji, chwyta się nawet niesprawdzonych, alternatywnych sposobów, bo cóż im pozostało jak nie wierzyć, że stanie się cud... Większość ludzi tak postepuje, a Jacek był jednym z nich.
[ Dodano: 1 Grudzień 2006, 00:53 ]
Inna sprawa, że nikt wcześniej nie pokusił się o przebadanie preparatu i dopiero po 7latach okazuje się, że gośc mieszał kwas chlebowy (za 5 zł butelka) z czosnkiem !!!
Liczba postów: 4,800
Liczba wątków: 90
Dołączył: Dec 2005
Reputacja:
0
Krasny napisał(a):Moja teza jest taka: Jacek również wiedział że to co przyjmuje nie ma żadnej wartości. Po co przyjmował to w takim razie?
Liczba postów: 6,575
Liczba wątków: 60
Dołączył: Oct 2009
Reputacja:
0
Karol napisał(a):Popytaj niepełnosprawnych, jak godnie żyją. Zapytaj ludzi ze stomią, z porażeniami itd., jakie to godne, gdy ludzie, nawet (zwłaszcza) najbliżsi się ich brzydzą. Media nas przyzwyczaiły do wizerunku dzieci chorych na raka, owiniętych rurkami i pod kontrolą piszczących aparatów, dzielnie walczących z chorobą. A zobacz, jak ta choroba wygląda, kiedy wyłączone zostaną kamery. Sądzę, że to jest kwestia przede wzystkim poczucia (wewnętrznego) własnej godności w walce z chorobą. Można, będąc okaleczonym (w pewnym sensie JK też był okaleczony poprzez zabieg tracheostomii) i zachowywać godność. Mam wrażenie, że JK taką godność zachowywał, mimo okaleczenia. Przynajmniej ja tak jego zachowania - w tym skromnym zakresie, który dany mi był do zobaczenia z bliska - odbierałem.
[ Dodano: 1 Grudzień 2006, 03:19 ]
Krasny napisał(a):Twoja wiara w magię medycyny, ale zrozum, ta choroba jest nieuleczalna. Na to nie ma lekarstwa. Krasny, czy Ty naprawdę już nie pamiętasz, jak to było? Chcesz mi powiedzieć, ze wtedy w tych przeciez nie tak odległych czasach - gdy kolejny raz dowiadywałeś się, ze jest lepiej, że stan się poprawia, że guz się wypłukuje, że być może "jeszcze kiedyś coś zaśpiewam" nie miałeś cienia nadziei? Nie myślałeś: może tak będzie, że wyjdzie z tego? Wtedy, gdy JK żył i te informacje co jakiś czas się pojawiały (zazwyczaj dobre, albo neutalne), zachowywałeś zimną trzeźwość oceny i mówiłeś sobie - tak, jak teraz to mówisz - iż wyrok zapadł i nie ma odwrotu, nie ma lekarstwa, śmierć jest pewna bo choroba zwana rakiem nie daje się leczyć? Prawdę mówiąc nie wierzę, że nie wierzyłeś.
Więcej powiem: nie wierzę, że możesz zrozumieć, że inni - w tym być może także JK - wierzyli.
[b][color=#000080]Warszawskie bubki, żygolaki
Z szajka wytwornych pind na kupę,
I ty, co mieszkasz dziś w pałacu,
A srać chodziłeś pod chałupę,
Ty, wypasiony na Ikacu -
całujcie mnie wszyscy w dupę.[/color][/b]
Liczba postów: 10,487
Liczba wątków: 268
Dołączył: Apr 2005
Reputacja:
0
Krasny napisał(a):Jacek również wiedział że to co przyjmuje nie ma żadnej wartości. I dlatego bulił grubą kasę? :o
Liczba postów: 438
Liczba wątków: 5
Dołączył: May 2005
Reputacja:
0
Paweł Konopacki napisał(a):Prawdę mówiąc nie wierzę, że nie wierzyłeś.
Więcej powiem: nie wierzę, że możesz zrozumieć, że inni - w tym być może także JK - wierzyli. Wierzę, że wierzyłeś.
Więcej powiem: wierzę, że nie możesz zrozumieć że inni, - w tym może także JK - nie wierzyli.
Simon napisał(a):I dlatego bulił grubą kasę? Co Wy z tą kasą? To są tylko środki...
Krasny napisał(a):MJ napisał(a):Po co przyjmował to w takim razie? To jest bardzo dobre pytanie! Tego nie rozumiem za cholerę! Zastanówcie się. Odpowiedź jest "na wyciągnięcie ręki".
Liczba postów: 1,409
Liczba wątków: 35
Dołączył: Jul 2005
Reputacja:
0
Paweł Konopacki napisał(a):Sądzę, że to jest kwestia przede wzystkim poczucia (wewnętrznego) własnej godności w walce z chorobą. Sądzę, że poczucie (wewnętrzne) własnej godności jest tak duże, jak dużo masz siły (którą przecież jak znacząco tracisz na fizyczne znoszenie cierpienia), by znosić to, że dla innych jesteś trędowaty. W pracy, w rodzinie, w szpitalu, w codziennych czynnościach itd.
Liczba postów: 438
Liczba wątków: 5
Dołączył: May 2005
Reputacja:
0
Krasny napisał(a):nie wiem jednak czy wypada o tym mówić publicznie Dokładnie tak.
Liczba postów: 3,654
Liczba wątków: 18
Dołączył: Dec 2007
Reputacja:
1
Ja przepraszam,że tak wyskakuję ze swoją niewiedzą i dociekliwością,ale niech mi ktoś wyjaśni,dlaczego rak Kaczmarskiego nie dał się leczyć?
Liczba postów: 6,575
Liczba wątków: 60
Dołączył: Oct 2009
Reputacja:
0
Pils napisał(a):Więcej powiem: wierzę, że nie możesz zrozumieć że inni, - w tym może także JK - nie wierzyli. Prawdę mówiąc, w tamtym okresie nie pamiętam nikogo, kto by nie wierzył, nie miał nadziei. A w każdym razie nie spotkałem wóczas nikogo, kto by otwartym tekstem, czy choćby półgębkiem mówił, że nie wierzy i nie ma nadziei.
Teraz nastąpiła jakaś przedziwna zmiana - np. w Kraśnym - który twierdzi, że nie wierzył nigdy albo wierzył słabo.
Krasny napisał(a):rzeczywiście, słabo wierzyłem w to że Mistrz wróci do pełnego zdrowia. Tiaaa, słabo wierzyłeś, że mistrz wróci do pełnego zdrowia. Bawimy się słowami, tak? No to zapytam, czy przypadkiem mocniej nie wierzyłeś, że mistrz wróci do niepełnego zdrowia?
[b][color=#000080]Warszawskie bubki, żygolaki
Z szajka wytwornych pind na kupę,
I ty, co mieszkasz dziś w pałacu,
A srać chodziłeś pod chałupę,
Ty, wypasiony na Ikacu -
całujcie mnie wszyscy w dupę.[/color][/b]
Liczba postów: 438
Liczba wątków: 5
Dołączył: May 2005
Reputacja:
0
Paweł Konopacki napisał(a):Prawdę mówiąc, w tamtym okresie nie pamiętam nikogo, kto by nie wierzył, nie miał nadziei. A w każdym razie nie spotkałem wóczas nikogo, kto by otwartym tekstem, czy choćby półgębkiem mówił, że nie wierzy i nie ma nadziei. A co niby miało dać, że ktoś by wtedy tak mówił? Jeszcze (nie daj Boże) by kogoś przekonał, że ma rację - i co? Chciałbyś komuś odebrać wiarę, nadzieję w wyzdrowienie kogoś bliskiego? Brrr - koszmar.
Ludzie mieli nadzieję, bo chcieli ją mieć. Pomagali, bo chcieli pomagać. Nawet jeśli nie wierzyli w wyzdrowienie. Na pewno byli i tacy co wierzyli, że Jacek wróci na scenę, lub chociaż do zdrowia, ale czy Chcesz kogoś teraz wartościować?
Liczba postów: 148
Liczba wątków: 10
Dołączył: Nov 2005
Reputacja:
0
Krasny napisał(a):ja nie wierzę w to że Jacek był na tyle głupi że autentycznie wierzył że go to wyleczy Mylisz się, Kraśny, i to bardzo.
Jacek był całkowicie przekonany o skuteczności tego "leczenia".
Liczba postów: 438
Liczba wątków: 5
Dołączył: May 2005
Reputacja:
0
Majek napisał(a):Mylisz się, Kraśny, i to bardzo.
Jacek był całkowicie przekonany o skuteczności tego "leczenia". Całkowicie wierzę w szczerość Twojej wypowiedzi. Zapewe jest ona zgodna z Twoją wiedzą. Czy nie Pomyslałeś jednak, że to Ty się możesz mylić?
Paweł Konopacki napisał(a):nie spotkałem wóczas nikogo, kto by otwartym tekstem, czy choćby półgębkiem mówił, że nie wierzy i nie ma nadziei. Pawle, a jak Zrozumiałeś wypowiedź Jacka w trakcie nagrania "Od przedszkola..." (...) jestem na ostatniej prostej(...)?
Liczba postów: 6,588
Liczba wątków: 189
Dołączył: Sep 2005
Reputacja:
1
Majek napisał(a):Jacek był całkowicie przekonany o skuteczności tego "leczenia". Ja pewnie też bym był. I myślę, że nie tylko ja.
Liczba postów: 215
Liczba wątków: 2
Dołączył: Jul 2006
Reputacja:
0
Paweł Konopacki napisał(a):Prawdę mówiąc, w tamtym okresie nie pamiętam nikogo, kto by nie wierzył, nie miał nadziei. A w każdym razie nie spotkałem wóczas nikogo, kto by otwartym tekstem, czy choćby półgębkiem mówił, że nie wierzy i nie ma nadziei. Prawda. Wszyscyśmy mieli wtedy nadzieję że to tylko coś trochę poważniejszego od przeziębienia.
Nie wiem jak to było u innych, może mieli inne informacje albo przeczucia, dla mnie Smierć Jacka była zaskoczeniem. Oczekiwałem wtedy komunikatów o szybkim powrocie do zdrowia, wiadomości o koncertach....
[']
Liczba postów: 1,706
Liczba wątków: 18
Dołączył: Feb 2006
Reputacja:
0
A ja myślę, że tak naprawdę to nie wiemy czy Jacek wierzył, że ten "lek" go wyleczy. Sam wolę teorię, iż to prostu wybrał to - żeby nie tracić czasu, energii i życia na leżenie w szpitalu - które oferowało niewielki procent szansy na wyzdrowienie, a w dodatku wybór operacji znaczył tyle co utratę możliwości śpiewania. A to czy wybrał ten lek dlatego, że w niego wierzył, czy dlatego, iż chciał mieć "święty spokój" do końca swych dni, czy może robił to dla swoich bliskich - nie wiemy. (chyba, że ktoś jest tego pewien, np. Majek wie, że Jacek wierzył w ten lek. Mimo wszystko, mnie to nie przekonuje. Ja wiem, że jednak nie wiem)
Odnośnie słów Adama_mariana w tym wątku - myślę, że jesteś zbyt egocentryczny. Poza tym, trochę nie doceniasz Kaczmarskiego. Oczywiście, że rzeczą ludzką (a nawet nie tylko ludzką) jest strach przed śmiercią. Tylko to odróżnia ludzi od zwierząt, że są tego strachu świadomi i potrafią go zniwelować, wyperswadować na podstawie własnych myśli, przekonań. Jasne - można to uznać za spaczenie, ale taka możliwość istnieje. Nawet jeśli ktoś pragnie żyć to przy odpowiednim poziomie świadomości, może się z tym pogodzić. Dowód? Samobójstwa, wojny(powstania) których wygrać się praktycznie nie da... Różne są pobudki, ale pogodzić się ze śmiercią da.
Liczba postów: 258
Liczba wątków: 13
Dołączył: Oct 2005
Reputacja:
0
Krasny napisał(a):Otóż bierzesz swoje poczucie że "normalny człowiek wybrałby żywy bajzel niż martwy porządek", następnie zakładasz że JK był (w tym sensie) "człowiekiem normalnym", z czego siłą rzeczy wynika że musiał woleć wybrać żywy bajzel. I ostatni krok - skoro więc nie wybrał "zywego bajzlu" to musiał zostać wprowadzony w błąd (przez Bielkę np).
Nie musiał wybrać wybrac żywego bajzlu, nie mowilem ze musial czy wybrał atego probujesz sprwadzic moj post
Na podstawie wymyślonych przez siebie założeń przeprowadzasz rozumowanie z którego wniosek ma apodyktycznie wydawać wyroki na temat najbardziej osobistych spraw Mistrza. To jest moim zdaniem ta karkołomność Adamie_Marianie. Znowu przejaskrawiasz, twierdząc że wydaje apodyktyczne wyroki, które nie miały miejsca nigdzie oprocz Twoich wypowiedzi w których twierdzisz że J.K. był zupełnie ponadprzecietnym (byl ale nie był Bogiem) i strach prze smiercia sie go nie imał, nie wydaje zadnych wyroków co do osobistych spraw Mistrza przez to ze sprowadzam go normalności w tym wzglecie - to byc moze bład ale to Ty rozważasz nieziemskosci Jacka i przez to wchodzisz w jego osobiste sprawy co usilnie starasz sie mi wmowic
Moje wypowiedz sprowadzały sie i wychodziły o twierdzenia ze Jacek był człowiekiem i strach przed smiercia, spekty bólu, rozpaczy, desperacji dotykały go tak samo jak innych, Ty twierdzisz zupełnie co innego, mianowicie że w swojej wspaniałosci te problemy go nie dotyczyły. I nazywasz moje rozumowanie karkołomnym? Rozumowanie ze był czlowiekiem? Jesli to jest karkołomne...
Krasny napisał(a):I to jest też fundamentalna kwestia w tej dyskusji. Zrozumiała z racji młodego wieku (posyłam uśmiech w przestrzeń...) jest Twoja wiara w magię medycyny, ale zrozum, ta choroba jest nieuleczalna. Na to nie ma lekarstwa. Jakos nie odczuwam magii medycyny którom probujesz włozyc w moje posty ale mam do niej szacunek wiekszy niz do szarlantanow leczacych raka podejrzanymi specyfikami (to akurat nie jest zwiazane zbyt z dyskusja ale Twoje smieszne próby tlumaczenia mi ze rak jest choroba nieuleczalna naprawde wymagaja komentarza)
Zbigniew napisał(a):Odnośnie słów Adama_mariana w tym wątku - myślę, że jesteś zbyt egocentryczny. Poza tym, trochę nie doceniasz Kaczmarskiego. Oczywiście, że rzeczą ludzką (a nawet nie tylko ludzką) jest strach przed śmiercią. Tylko to odróżnia ludzi od zwierząt, że są tego strachu świadomi i potrafią go zniwelować, wyperswadować na podstawie własnych myśli, przekonań. Jasne - można to uznać za spaczenie, ale taka możliwość istnieje. Nawet jeśli ktoś pragnie żyć to przy odpowiednim poziomie świadomości, może się z tym pogodzić. Dowód? Samobójstwa, wojny(powstania) których wygrać się praktycznie nie da... Różne są pobudki, ale pogodzić się ze śmiercią da. Tu w pewnym stopniu sie zgodze a pewnym nie. Chodzi mi o to ze moj domniemany egocentryzm wynika z odnoszenia sytuacji do siebie. Najprosciej chcialem zrozumiec sytuacje zastanawiajac sie jak by sie czuła osoba postawiona w sytuacji Jacka. Myslalem jakbym ja sie zachował w takiej sytuacji... Masz racje w tym ze to byc moze blad i nie powinienem myslec w ten sposob ale to chyba nie egocentryzm wszak nie napisalem nigdzie ze Jacek musial to robic / myslec bo ja tak bym zrobil pomyslal.
Pogodzic z smiercia sie da, zgadzam sie bo trudno sie nie zgodzic ale w sytuacji w ktorej ta smierc jest nieunikniona, w przypadku Jacka tak nie bylo, mogł życ, czego konswencja bylby pragnienie tego zycia.
Samobojstwa i wojny(powstania) które nie maja szans na zwyciestwo to troche akt desperacji w moim mniemaniu, o dokladniejsza analize trzeba poprosic psychologów...
Problemem nie jest sam problem, ale twoje podejście do niego
Liczba postów: 6,575
Liczba wątków: 60
Dołączył: Oct 2009
Reputacja:
0
Pils napisał(a):Pawle, a jak Zrozumiałeś wypowiedź Jacka w trakcie nagrania "Od przedszkola..." (...) jestem na ostatniej prostej(...)? To można było wielorako rozumieć. Pamiętaj też, że "Przedszkole" wydarzyło się dużo, dużo później, niż początek terapii u Zygmnta B.
[b][color=#000080]Warszawskie bubki, żygolaki
Z szajka wytwornych pind na kupę,
I ty, co mieszkasz dziś w pałacu,
A srać chodziłeś pod chałupę,
Ty, wypasiony na Ikacu -
całujcie mnie wszyscy w dupę.[/color][/b]
Liczba postów: 4,151
Liczba wątków: 85
Dołączył: Jun 2007
Reputacja:
0
Mysle, ze On wiedzial, ze Jego panika jest juz skonczona. Wszyscy sie jakos dajemy poniesc emocjom, bo nie ma czlowieka, ktorego kochamy i probujemy cos zrozumiec...cos, czego zrozumiec sie nie da.
'Niegodne nas – za sprawy błahe
(Drobnych utrapień lichy towar)
Płacić rozpaczą, gniewem, strachem,
Zużywać w kłótniach cenne słowa'
Liczba postów: 1,706
Liczba wątków: 18
Dołączył: Feb 2006
Reputacja:
0
btw. : <!-- m --><a class="postlink" href="http://www.kaczmarski.art.pl/media/wywiady/jeszcze.php">http://www.kaczmarski.art.pl/media/wywiady/jeszcze.php</a><!-- m -->
Liczba postów: 7,682
Liczba wątków: 130
Dołączył: Jul 2004
Reputacja:
1
Krasny napisał(a):reductio ad absurdum Ja wiem Kraśny, że ty lubisz się onanizowac słownikiem wyrazów obcych, ale dla tych którzy nie mają czasu w nim grzebac możesz podawac polskie znaczenie obcych zwrotów i słów. Nie chodzi o ten konkretnie, ale tak ogólnie...
"Wszyscyśmy z płócien
Rembrandta:
To tylko kwestia
Światła ; "
Liczba postów: 710
Liczba wątków: 92
Dołączył: Jan 2006
Reputacja:
0
Simon napisał(a):Pamiętajmy, że te słowa wypowiadał ZDROWY Jacek Kaczmarski (to z "Pożegnania barda" czy się mylę?) My tu sobie też możemy dyskutować o tym i owym, ale punkt widzenia może zmienić się diametralnie w obliczu realnego zagrożenia zdrowia/życia. Niestety, mylisz się Simonie. Te słowa pochodzą z wywiadu z 2003 roku pt. "Czuję się autentyczniejszy" zamieszczenego w "Rzepie".
Więc wypowiadał je CHORY Jacek Kaczmarski.
[ Dodano: 1 Grudzień 2006, 15:46 ]
P.S. Przepraszam, że od razu nie podałem źródła cytatu.
Miłość - księga stara. Kto nie czytał, polecam.
Liczba postów: 6,588
Liczba wątków: 189
Dołączył: Sep 2005
Reputacja:
1
Krasny napisał(a):Jednakże podtrzymuję to co powiedziałem - uważałem szanse że Jacek wyjdzie z tej choroby za niewielkie. Właśnie - w sensie racjonalnego myślenia i jako takiego orientowania się w medycznej rzeczywistości, rozumowanie Kraśnego uważam za całkowicie zrozumiałe. Miałem wówczas podobne odczucia. Co nie oznacza, że nie mieliśmy choćby ułamka nadziei.
Liczba postów: 258
Liczba wątków: 13
Dołączył: Oct 2005
Reputacja:
0
Krasny napisał(a):Po prostu niektórzy ludzie (znowu posyłam uśmiech w przestrzeń) rozumieją że "nie było nas, był las, nie będzie nas, będzie las", i taki jak mniemam był Jacek. Mozesz tak mniemac i nikt Ci nie zabroni, ale to Ty (a nie Jacek) mozesz mówic te frazesy o lesie, bo posługując sie takimi górnolotnymi metaforami Jacek zostawił muzeum a nie las - tworzac, piszac zostawił po sobie tak wiele ze jest czego załowac. Znowu odnosząc sie do Twojej klasyfikacji (jedni potrafia inni nie) to Jacek bedąc kims wielkim, kims który swym zyciem, poezja cos wniósl do zycia wielu innych ludzi nie godził sie (nie powinien przynajmniej i jest to moje zdanie - zaznaczam aby nie byc posadzony o apodyktyczne twierdzenia) ze smiercia tak jak to przedstawiasz - w sensie "nie bedzie nas, bedzie las"
Krasny napisał(a):W jakimś sensie odczuwasz, skoro napisałeś że nonsensem było to że JK odrzucił zalecenia nowoczesnej medycyny. nonsensem bylo leczenie sie ziolami, nonsensem dla nas - zdrowych, w sytuacji choroby i zagrozeniea zycia nie jest to jesne. Usilnie to wytykając (troche bezsensownie) masz zupelnie inne zdanie na ten temat i jestes wielkim fanem szarlatano typu bielka bądz sadzisz ze lepiej umierac bez "tego bajzlu wspolczesnej medycyny" o to bajzel i nie warto sie paprac
Krasny napisał(a):znowu posyłam uśmiech w przestrzeń Usmiechy w przestrzen sugerujace Twoja wyzszosc i pozalowanie nad moja osoba przyjmuje z pokora bo jestem ich wart ale powtarzanie tego samego chwytu jest odrobine specyficzne(delikatnie mówiac) i prosze, naprawde, nie pisz tego po raz trzeci, z góry dziekuje
Przemek napisał(a):Ja wiem Kraśny, że ty lubisz się onanizowac słownikiem wyrazów obcych, ale dla tych którzy nie mają czasu w nim grzebac możesz podawac polskie znaczenie obcych zwrotów i słów. zgadzam sie calkowicie, zrozum wreszcie Krasny ze masz do czynienia z ciołami i kretynami którzy w sprawach elekwencji do piet ci nie dorastaja, i Twoje bogactwo jezykowe przy znikomym zakresie tresci jest dla nich (dla nas własciwie - czuje sie niechwalebnym przedstawicielem tejze grupy) pewnym utrudnieniem...
Problemem nie jest sam problem, ale twoje podejście do niego
Liczba postów: 1,706
Liczba wątków: 18
Dołączył: Feb 2006
Reputacja:
0
Krasny napisał(a):No ja pierdolę! Jateż. - jak to się zwykło mówić na tym forum.
Zostało już napisane chyba wszystko (w sprawie poglądów Adama_mariana), a od początku nie ma co chyba przepisywać wątku... Bo taką dyskusją nic nowego nie wniesiemy.
Liczba postów: 1,872
Liczba wątków: 53
Dołączył: Oct 2004
Reputacja:
0
Czy dałoby radę, Adamie Marianie, żebyś najpierw napisał coś na brudno, przeczytał, zastanowił się, czy ktoś to zrozumie, a dopiero potem wrzucał to na forum?
|