Ocena wątku:
  • 0 głosów - średnia: 0
  • 1
  • 2
  • 3
  • 4
  • 5
Kiedyś i tak trzeba będzie, więc czemu nie teraz?
Przykry Teodor napisał(a):A cóż takiego w ogóle się odkrywa badając czyjąś biografię? Jakieś tam kochanki, dzieci nieślubne, kłótnie z przyjaciółmi, podejrzane interesy i znajomości, skłonność do kieliszka, jakieś intymne listy... Najlepiej w ogóle niczyjego życia nie tykać.
Lubisz podglądać sąsiadów ?? Wink

Ale do rzeczy. Kaczmar w „Autoportrecie z kanalią” dość jasno opisał to co mogło się było stać gdyby tok wypadków potoczył się inaczej, gdyby uległ on naciskom albo wpadł w pułapkę ubecji. To że nie ma w jego życiorysie raportów na które moglibyśmy się oburzać, jest więc w jakimś stopniu zasługą łaskawego wobec niego losu. Kaczmarowi prawdopodobnie oszczędził on próby „z prądem i alkoholem” Jak zachowałby się wobec traumatycznych przeżyć? Pewnie sam zadawał sobie to pytanie. Dlatego powołał do literackiego życia Daniela Błowskiego, którego losy są znacznie ciekawszą lekturą niż teczka JMK.
Ale Ty nie ceniłeś nigdy Kaczmara za słowa które napisał, bardziej interesując się tym czego w donosach nie znalazłeś. Tak więc mistrz Kaczmarski przygotował dla każdego coś fajnego.
Smile
Odpowiedz
Seim napisał(a):Tak więc mistrz Kaczmarski przygotował dla każdego coś fajnego.
Amen (oczywiście z jateżem, piwo się skończyło Wink )
Znajdzie się słowo na każde słowo
Odpowiedz
Seim napisał(a):Ale Ty nie ceniłeś nigdy Kaczmara za słowa które napisał, bardziej interesując się tym czego w donosach nie znalazłeś. Smile
Zawsze mnie intryguje, co sprawia, że tacy nadęci moraliści sami nie mają żadnych skrupułów w posługiwaniu się oszczerstwami. Ty oczywiście mnie nie "podglądasz", ale wszystko o mnie wiesz.
Odpowiedz
Panowie policzcie do 10...
Odpowiedz
Przykry Teodor napisał(a):Zawsze mnie intryguje, co sprawia, że tacy nadęci moraliści sami nie mają żadnych skrupułów w posługiwaniu się oszczerstwami. Ty oczywiście mnie nie "podglądasz", ale wszystko o mnie wiesz
Nie bardzo rozumiem !! Gdzie tu jest jakieś oszczerstwo ??
A prywatność...jaki jest twój stosunek do prywatności? Czy ofiary donosów nie mają do niej prawa? Nie masz wrażenia że czytając czyjeś listy, "przez ramię odczytując treść ich kart", wchodzisz z buciorami w czyjeś życie? W przypadku JMK nie było żadnej osoby, która powiedziałaby że jest skrzywdzona jego donosami, że ma uzasadnione podejrzenie iż był on donosicielem, ergo nie było żadnych przesłanek by pod tym kątem papiery mu sprawdzać.
Odpowiedz
Seim napisał(a):A prywatność...
Jedno pytanie. Czy mam rozumieć z twoich wywodów, że ty pracy ann za skarby nie przeczytasz, bo jest to forma "podglądactwa", "czytania przez ramię", "włażenia z buciorami". Mam rację? No i oczywiście w drugą stronę: ann pewnie jest dla ciebie po prostu producentką swego rodzaju "świerszczyków" historycznych dla podglądaczy w buciorach...
Odpowiedz
Przeczytam czy nie, to nie ma znaczenia. Interesuje mnie tylko motywacja z jaką ty przeczytałeś.
Motywacja Ann jest dla mnie zupełnie zrozumiała
Odpowiedz
Seim napisał(a):Przeczytam czy nie, to nie ma znaczenia.
Ależ dlaczego? Zajmujesz się gorliwie moim "podglądactwem", to może zdradź jednak, jak to u ciebie jest z podglądaniem. Z zasady nie czytasz biografii? Czytasz, ale z obrzydzeniem (do autora biografii)?
Seim napisał(a):Motywacja Ann jest dla mnie zupełnie zrozumiała
To znaczy jaka, poza "poidglądactwem", "włażeniem z buciorami" itp.? Ponieważ jesteś specjalistą od cudzych motywacji, zrób na początek analizę motywacji ann. Kto wie, może okaże się, że jest to także moja motywacja. Dlaczego z góry zakładasz, że to niemożliwe?
Odpowiedz
Przykry Teodorze, a czytałeś coś na forum poza tym tematem? Bo jakbyś poczytał więcej, to wiedziałbyś, po co Ani były potrzebne akta IPN.
Odpowiedz
Przykry Teodor napisał(a):Ależ dlaczego? Zajmujesz się gorliwie moim "podglądactwem", to może zdradź jednak, jak to u ciebie jest z podglądaniem. Z zasady nie czytasz biografii? Czytasz, ale z obrzydzeniem (do autora biografii)?
Z biografiami bywa różnie: piękne lub wierne, z reguły więc nie czytam. N a ogół wolę kryminał. Biografia pisana przez UB jest zarówno brzydka jak i kłamliwa, więc na pewno nie jest lekturą dla mnie. Kluczem do zrozumienia biografii jest wiedza, a coż tępy ubek mógł wiedzieć na temat człowieka, poezji, śpiewu i filozofii dziejów? Zakładam,że gdyby wiedział cokolwiek nigdy nie zostałby psem nieludzkiego systemu.
Przykry Teodor napisał(a):To znaczy jaka, poza "poidglądactwem", "włażeniem z buciorami" itp.? Ponieważ jesteś specjalistą od cudzych motywacji, zrób na początek analizę motywacji ann. Kto wie, może okaże się, że jest to także moja motywacja. Dlaczego z góry zakładasz, że to niemożliwe?
Ann szukała tam dowodów przeciw kłamliwym insynuacjom, takim jak twoje! Za co przy okazji Szczerze Jej Dziękuję !! Smile
Odpowiedz
Seim napisał(a):Ann szukała tam dowodów przeciw kłamliwym insynuacjom, takim jak twoje! Za co przy okazji Szczerze Jej Dziękuję !! Smile
Które to moje "insynuacje" były kłamliwe? Teczka była JK? Była. JK był zarejestrowany jako potencjalny wspólpracownik (KO - to kontakt operacyjny)? Był. Gdy zadałem pytanie, czy ktokolwiek zainteresował się, co jest w tej teczce, okazało się ostatecznie, że nikt oprócz ann. Moim błędem, o czym już pisałem, było poważne potraktowanie pierwszej odpowiedzi, jaką otrzymałem. Cytuję:
Krasny napisał(a):No tak, Kaczmar podpisał zaświadczenie. I co z tego?
Ale o treść tego zdania już nie do mnie proszę mieć pretensje.

Przy okazji prosiłbym ann o potwierdzenie, czy rzeczywiście takie były jej motywacje. Z uwag ann wynikało, że o dostęp do teczki JK starała się od półtora roku. Czyli moich "insynuacji" jej starania na pewno nie dotyczyły. Jeśli zaś nie moich, to czyich? Nie znalazłem na tym forum żadnego wątku z takimi "insynuacjami", więc chyba ann też jest "podglądaczką". Taki sobie zresztą zawód wybrała: teraz musi czytać różne tajne akta, cudze sekrety, listy nie do niej pisane, przesiewać plotki itp. itd.
Odpowiedz
Coś słabo szukałeś.
<!-- m --><a class="postlink" href="http://www.kaczmarski.art.pl/forum/viewtopic.php?t=567&postdays=0&postorder=asc&start=0">http://www.kaczmarski.art.pl/forum/view ... sc&start=0</a><!-- m -->
Tu jest napisane, czemu Ania starała sie o akta IPN.
Odpowiedz
tmach, dziękuję za wyręcze mnie.
Tak. Temat, do którego link widnieje w poście tmach, wyjaśnia moje motywacje.
Odpowiedz
ann napisał(a):tmach, dziękuję za wyręcze mnie.
Tak. Temat, do którego link widnieje w poście tmach, wyjaśnia moje motywacje.
O tym to ja oczywiście wiem. I oczywiście można tak odpowiedzieć: poszłam do IPN-u, bo pisałam pracę o życiu JK. Ale pozostaje pytanie: dlaczego pisałaś pracę akurat o życiu JK (czy w ogóle o czyimś życiu)? Nie uważasz tego za "podglądactwo", "włażenie z buciorami". Zwłaszcza, że przecież JK nie jest ci obojętny, nie jest dla ciebie tylko jakimś tam "obiektem badawczym". Jakie były twoje motywacje przy podejmowaniu tego tematu, skoro z góry mogłaś przypuszczać, że w powikłanym życiu JK będzie wiele "kontrowersyjnych wątków". Jak byś zareagowała, gdyby ktoś ci zarzucił "niezdrową ciekawość podglądaczki"?
Odpowiedz
Przykry Teodor napisał(a):Moim błędem, o czym już pisałem, było poważne potraktowanie pierwszej odpowiedzi, jaką otrzymałem.
A nie pomyslales sobie nigdy ze wypowiedzi Krasnego :
Krasny napisał(a):No tak, Kaczmar podpisał zaświadczenie. I co z tego?
czy tez :
Krasny napisał(a):Wiesz, fakt podpisania oświadczenia nic jeszcze sam z siebie nie znaczy, nie jest w żaden sposób moralnie deprecjonujący. Ocena moralna wchodzi dopiero w momencie podjęcia jakiegoć konkretnego, komuś szkodzącego działania.
byly jedynie odpowiedzia/reakcja na Twoja rewelacje ze Kaczmar ma numerek z “jedynkami” i ze :
Przykry Teodor napisał(a):"jedynki" w archiwach IPN to nie są prześladowani i tropieni, ale ci, którzy donosili na prześladowanych i tropionych.
??
"Myślę, więc nie ma mnie
na forum Mój adres
skonfiskowano Mówię
tak to ja jeszcze ja Poznaję
Co słychać Ano po staremu"
[Jerzy Ficowski]
Odpowiedz
thomas.neverny napisał(a):A nie pomyslales sobie nigdy
Poniewczasie oczywiście do mnie dotarło, że wszyscy tutaj wiedzą dokładnie tyle, co ja - czyli nic. A na jakieś informacje w przyszłości można liczyć jedynie od ann. Wtedy z dyskusji się wycofałem, czekając kiedy te informacje będą dostępne. Zgadzam się jednak, co już przyznałem, że wcześniej powinienem był częściej używać trybu przypuszczającego (jak zresztą i pozostali uczestnicy dyskusji).

Nie wydaje mi się jednak bym kiedykolwiek sugerował, że wiem coś więcej o teczce JK niż to, że została zaklasyfikowana do grupy "teczek współpracowników". Co zresztą okazało się prawdą, bo jest to teczka KO (kontaktu operacyjnego). Zasługą ann jest dotarcie do imformacji, jak w istocie "współpraca" ta wyglądała.

Teraz trwa dyskusja, czy moja chęć uzyskania takich informacji nie świadczy o moich poważnych moralnych brakach, zwichrowaniach charakteru ("podglądactwo"), mentalności inkwizytora itp. Krótko mówiąc: jestem dość starannie lustrowany przez antylustratorów i zaciekłych przeciwników "włażenia w duszę z buciorami". Tylko ann jest usprawiedliwona, bo działała z "zawodowego obowiązku". Natomiast czytelnicy jej pracy będą zapewne podlegali tej samej procedurze lustracyjnej.
Odpowiedz
Przykry Teodor napisał(a):Nie wydaje mi się jednak bym kiedykolwiek sugerował, że wiem coś więcej o teczce JK niż to, że została zaklasyfikowana do grupy "teczek współpracowników". Co zresztą okazało się prawdą, bo jest to teczka KO (kontaktu operacyjnego). Zasługą ann jest dotarcie do imformacji, jak w istocie "współpraca" ta wyglądała.
Ja mam wrażenie, ze - chociaż faktycznie asekurowałeś się pewnymi stwierdzeniami mającymi na celu wykazać, iż pewności, co do współpracy JK nie masz - jednak wyraźnie parłeś do jednej tylko odpowiedzi. Twoja ciekawość był - że tak powiem - nieobiektywna. Tobie zdaje się chodziło nie o to, czy JK był współpracownikiem, ale o to, czy da się udowodnić, iż był. Tzn zakładałeś - posiłkując się wpisem z Listy Wildsteina - że był, tylko szukałeś dowodów. A dowody (brak dowodów w tym wypadku też mógłby wiele mówić) chciałeś znaleźć dzięki współczesnej kaczmarologii. A jeśli - jak powiedziałem - tych dowowdów na współprace by nie było, to w zasadzie jeszcze gorzej dla JK.

Ja pamiętam takie, między innymi, Twoje wypowiedzi:
Przykry Teodor napisał(a):Dla mniej wciągniętch: "jedynki" w archiwach IPN to nie są prześladowani i tropieni, ale ci, którzy donosili na prześladowanych i tropionych.
Przykry Teodor napisał(a):Rozmowy z tajną policją to też jest jakby chrzest - chrzest polityczny i moralny. Czemu więc na ten temat roztrząsań równie drobiazgowych nie widać?
Przykry Teodor napisał(a):Jakbym sam wszystko wiedział, to bym nie pytał. Na razie chyba takie pytania wciąż są "zmiatane pod dywan".
Przykry Teodor napisał(a):No nie całkiem rozumiem wypowiedź powyższą. Jakie "zaświadczenie" podpisał? Został donosicielem policji politycznej - tak to się nazywa.
Powyższe cytaty uzmysławiają mi, jakie były Twoje intencje, jako osoby zakładającej ten temat na Forum.
[b][color=#000080]Warszawskie bubki, żygolaki
Z szajka wytwornych pind na kupę,
I ty, co mieszkasz dziś w pałacu,
A srać chodziłeś pod chałupę,
Ty, wypasiony na Ikacu -
całujcie mnie wszyscy w dupę.[/color][/b]
Odpowiedz
Paweł Konopacki napisał(a):Ja mam wrażenie, ze - chociaż faktycznie asekurowałeś się pewnymi stwierdzeniami
Jak widać, gdybym nawet więcej zdań napisał w wyraźnym trybie przypuszczającym i tak nic by to nie dało. Wyszłoby jedynie na to, że była to sprytna "asekuracja", bo naprawdę - jak wiadomo z mojej teczki psychologicznej - "parłem" do czegoś tam nikczemnego.
Przykry Teodor napisał(a):Jakbym sam wszystko wiedział, to bym nie pytał. Na razie chyba takie pytania wciąż są "zmiatane pod dywan".
Dziękuję za ten cytat. Nie bardzo rozumiem, jak można to pogodzić z "parciem", ale widocznie można. Intencje oczywiście miałem podłe.

Czy gdybym sobie na początku dorobił jakąś "legendę", że potrzebuję tych informacji do pracy rocznej, a mój wykładowca jest szwagrem Macierewicza, więc sami rozumiecie, że bez teczek świata nie widzi... to byłbym od razu usprawiedliwiony oraz przyjęty z życzliwością i wyrozumiałością?
Odpowiedz
Przykry Teodor napisał(a):Tylko ann jest usprawiedliwona, bo działała z "zawodowego obowiązku". Natomiast czytelnicy jej pracy będą zapewne podlegali tej samej procedurze lustracyjnej.
Czytelnicy pracy Ann mają taką mozliwość, ze ominą ten fragment, jeśli ich nie będzie interesował.
Odpowiedz
Przykry Teodor napisał(a):Które to moje "insynuacje" były kłamliwe? Teczka była JK? Była. JK był zarejestrowany jako potencjalny wspólpracownik (KO - to kontakt operacyjny)? Był. Gdy zadałem pytanie, czy ktokolwiek zainteresował się, co jest w tej teczce, okazało się ostatecznie, że nikt oprócz ann. Moim błędem, o czym już pisałem, było poważne potraktowanie pierwszej odpowiedzi, jaką otrzymałem. Cytuję:
Stary! To są właśnie insynuacje, czyli sugerowanie czegoś krzywdzącego. Zupełnie inaczej zabrzmiałoby gdybyś spytał; - Czy JK był agentem?
Dla przygniatającej większości bywalców tego forum fakt istnienia teczki i jej zawartość nie ma jak się okazuje żadnego znaczenia. Ann zrobiła, to chciała zrobić ale z"ratowaniem honoru kaczmarologii" to przesadziłeś.

[ Dodano: 21 Listopad 2006, 21:31 ]
Cytat:Mam nadzieję, że zawartość teczki JK zostanie opublikowana. Esbeckie zapiski są wprawdzie dość "specyficzne", a ich horyzont mocno ograniczony, niemniej "JK widziany oczyma bezpieki" to interesujący temat.

Podobnie jak Józef Glemp widziany oczami posłanki Senyszyn.

Cytat:W przeciwieństwie do niektórych, nigdy nie ceniłem JK za zgrabne teksty i przyjemne melodie, ale za próbę uczciwego ukazania duchowej sytuacji Polaka w ostatniej ćwierci XX wieku

"Duchowa sytuacja Polaka(...)" przyznam że nie bardzo rozumiem. Mógłbyś rozwinąć ten wątek bo w twórczości Jacka z czymś podobnym się nie spotkałem, a to wydaje mi się ciekawe.
PS Jestem początkującym kaczmarofilem Smile

[ Dodano: 23 Listopad 2006, 13:42 ]
Na podsumowanie tematu, słowa Patrona: Idea

Nie wzywam tu do izolacji od wrogów ani od przyjaciół
Kto z nimi bowiem kontakt traci to jakby siebie część utracił.
Wszak określamy się w kontrastach kiedy samotność nas przerasta.
Gdy przerastała mnie samotność wzywałem tych co żyli kiedyś
I z ich mądrością bezpowrotną szukałem wyjścia z własnej biedy.
Stąd rada, jeśli chce ktoś słuchać? Niech nie odtrąca starszych duchem.

Tylko dlatego że nie żyją, lekceważenia nie są warci.
Nie zasłużyli na pomyje, choć ich do woli można karcić.
Lecz czuli i wiedzieli więcej, niż w nasze czasem wpada ręce.
Ogniem ich sprawdził dziejów czyściec, gdy szlachetnieli w kuźni wieków.
Skoro przetrwali mogą błyszczeć tym co najlepsze jest w człowieku!
Do życia słodszą znajdź zachętę, niż gdy obcuje się z Diamentem!
Odpowiedz


Skocz do:


Użytkownicy przeglądający ten wątek: 1 gości