Ocena wątku:
  • 0 głosów - średnia: 0
  • 1
  • 2
  • 3
  • 4
  • 5
Epizod
#1
Zakochali się tylko raz
(Taka miłość pod zdechłą różą),
Ale myśl uporczywa trwa,
Że to było... o raz za dużo!

Jedni skrzepli niemal jak stal,
Ruch powieki nic ich nie zdradzi,
Chłodnym okiem lustrują dal:
Dumni, gorzcy, na pozór twardzi.

Lecz czy aby? Pod skałą tą
Wnętrze czuje wciąż bólu gorycz
I czasami wybuchnie, bo
Trudno jest być wiernym pozorom.

Drudzy, na to nie godząc się,
Smutnym wzrokiem ciągle pytają:
- Czy się da przezwyciężyć gniew,
Bo jak można żyć nie kochając?

Po co tracić bezcenny czas
I zgorzknieniu wiecznie hołdować?
Dla nas nie ma sensu ta gra,
Nie tak życie winno smakować!

Jeszcze innym zwątpienia ślad
Jak hologram w sercu się mieni -
Oni myślą, że był to znak,
Że był jakiś sens w odrzuceniu...

Że nie było z tym aż tak źle...
Że na pewno mogło być gorzej...
Lepiej teraz wycofać się,
Niż po latach się upokorzyć.

A ci, którzy (i tych mi żal)
Przesypują piasek w swych dłoniach,
Jak stopklatkę widzą ten stan
We wspomnienie swoje wpatrzeni.

Z nich już żaden w goryczy snach
Innej myśli już się nie ima,
Tylko w swoim cierpieniu trwa...
Ile człowiek może wytrzymać?

Taki różny bywa ów stan,
Póki w życiu się nie odmieni.
Jak wylizać się z gorzkich ran?
Czas je leczy?... czy przebaczenie?
Pietrek_C
Odpowiedz


Skocz do:


Użytkownicy przeglądający ten wątek: 1 gości