gdzieś w innym wątku też była rozmowa o Wójcickim i jego adaptacji "A my nie chcemy", ale już nie wiem w którym.
Wrócę jednak do "Ostatniego dzwonka" - dzięki uprzejmości Zeratula, w czwartek obejrzałam ten film pierwszy raz w życiu (tylko się nie śmiejcie, ja ogólnie rzecz biorąc bardzo mało filmów w życiu widziałam
).
Bardzo mi się ten film podobał. Wielkie zrobił na mnie wrażenie. Rzadko który film (z tych, które widziałam oczywiście
)wzbudzał we mnie tyle emocji od początku do końca. Scenę, kiedy Wójcicki śpiewa "A my nie chcemy" przy strażakach i dyrekcji szkoły, czy sceny przedstawienia teatralnego, co chwilę stają mi przed oczami. I nie jest ważna dla mnie żadna "agitka", propaganda, scenariusz z tezą itd - takie było założenie twórców filmu, więc tak został zrealizowany.
Z chęcią będę do tego filmu wracać. Awansował on na 2 miejsce w moim pseudo-rankingu na ulubione filmy. Jest zaraz za "Misją", a przed "Ucieczką z kina Wolność", "Psami" i "Rejsem", gdzie trzy ostatnie są razem na miejscu trzecim (tak napisałam, gdyby to kogoś interesowało
).