07-12-2006, 07:33 PM
Może trochę niedopracowane, bo jeszcze całkiem gorące, dzisiaj pisane - z okazji mojego wkroczenia w wiek starczy (a przynajmniej lekko-pół-średni).
Piosenka starca
Ta prawda nagle dopada i dusi,
że chłopczykowi, którym byłem wczoraj
urosła broda – i że tak być musi…
i pocieszają tylko jedne słowa:
że ból i starość nie zostanie po nas,
natura tylko na chwilę złą przyśnie
jak białe drzewo, co na zimę kona,
a wiosną rodzi nowe kwiaty wiśni.
Pamiętam jeszcze, jak mieczem drewnianym,
ja, mały chłopczyk, walczyłem z drzewkami,
a teraz siedzę w fotelu bujanym,
a drzewka wzrosły już hen, nad głowami.
W rączki chwytałem miecz, dziś pióro w dłonie
i zamiast walki jest sztuczne pisanie…
dzieciństwo jeszcze jest baśnią, a po niej
życie jest tylko baśni wspominaniem.
Piosenka starca
Ta prawda nagle dopada i dusi,
że chłopczykowi, którym byłem wczoraj
urosła broda – i że tak być musi…
i pocieszają tylko jedne słowa:
że ból i starość nie zostanie po nas,
natura tylko na chwilę złą przyśnie
jak białe drzewo, co na zimę kona,
a wiosną rodzi nowe kwiaty wiśni.
Pamiętam jeszcze, jak mieczem drewnianym,
ja, mały chłopczyk, walczyłem z drzewkami,
a teraz siedzę w fotelu bujanym,
a drzewka wzrosły już hen, nad głowami.
W rączki chwytałem miecz, dziś pióro w dłonie
i zamiast walki jest sztuczne pisanie…
dzieciństwo jeszcze jest baśnią, a po niej
życie jest tylko baśni wspominaniem.
Miłość - księga stara. Kto nie czytał, polecam.