05-26-2006, 12:18 PM
Przedmowa jak w tym wątku
Płyta powstająca mniej więcej w tym samym czasie, co Dzieci Hioba. W dużej mierze z nim związana, choć bardziej nawiązująca do wydarzeń aktualnych. Paradoksalnie (a może wcale nie) – największe przeboje, czyli "Kara Barabasza" i "Głupi Jasio" z okresem przejściowym są związane najluźniej. I właśnie dzięki temu ukazuje się ich ponadczasowość.
Czas przejściowy opisany jest w "Szkole" (por. "Przedszkole"), "Dwóch rozmowach z Kremlem" (co ciekawe, Kania jest w nich przedstawiony w lepszym świetle niż Rakowski – obydwaj są "miękcy", ale miękkość Kani prowadzi do wybuchu Solidarności i chroni ją przed Breżniewem, a miękkość Rakowskiego prowadzi do nieudanej próby wyręczenia się Gorbaczowem), czy wreszcie "Z chłopa - król". Ta ostatnia piosenka jest dobrą ilustracją Wałęsy. Tego, że w świecie absurdu prostota może okazać się wybawieniem – I samo się zrobiło jakoś tak,/ Że mnie słuchali wszyscy,/ Więc do nich wprost mówiłem, zamiast wspak/ I wołał lud, żem bystry. Ale pojawia się oczywista wizja, że problemy się pojawią, i że akurat ta postać do porażki się nie przyzna – A jeśli przez was pójdzie coś nie tak -/ To już nie moja wina.. Przypominam, że tekst ten nie powstał w połowie lat 90., tylko na początku(!) roku 1989. W ogóle, teksty te powalają swoim realizmem. Powstały w czasie, gdy jeszcze nie było pewne, że PRL upadnie, a już wieszczyły problemy nowego systemu, bez hurraoptymizmu, o który można by podejrzewać Kaczmarskiego na podstawie gęby "barda Solidarności"... Motyw problemów, które są nieodłącznym elementem nowości, ale i elementem przez to normalnym i do oswojenia, przewija się przez kolejne piosenki sequelowe – "Linoskoczek II", "Młody las II", "Źródło II". Akurat "Źródło II (Rozlewiska)" bardzo mi się podoba ze względów paludologicznych. JK jest wybitnym przedstawicielem kultury w zderzeniu z naturą i jego opis rozlewisk miał zapewne wydźwięk negatywny, rozlewiska to coś, co marnotrawi dorobek pracy rzeki, coś co jest klęską. A mnie opis rozlewisk podoba się właśnie jako opis bardzo lubianego przeze mnie zjawiska przyrodniczego.
Bardzo dobry kawałek, to "Doświadczenia (Marzec '68 )" – o postrzeganiu wydarzeń marcowych oczami dziecka. Niezły jest "Lirnik i tłum" – motyw wędrownego śpiewaka słuchanego z zainteresowaniem przez gawiedź jest bliski Kaczmarskiemu – por. np. "Włóczędzy" z "Wojny postu..."
Ogólnie motywem przewodnim "Głupiego Jasia" może być zderzenie nadziei z jej realizacją. Zderzenie źródła z rozlewiskiem, młodego lasu ze starzeniem się, zderzenie bajki z rzeczywistością. Nadzieja to cecha głupca, który mądrzeje, gdy jest już za późno. Ale właśnie ta głupia nadzieja sprawia, że świat się zmienia na lepsze. Nawet jeśli ci, co najwięcej dla tego zrobili, najgorzej na tym wychodzą. Więc okazuje się, że mimo goryczy tego zderzenia, przesłanie jest pozytywne. W baśniach śpią prawdziwe dzieje;/ Woda Życia nie istnieje,/ Ale zawsze warto po nią iść.
Bardzo ważnym aspektem tej płyty są wstawki nieśpiewane. Jakoś z tekstami Kaczmarskiego mam tak, że pozbawione muzyki tracą wyraz. Nie jestem miłośnikiem śpiewanej wersji "Japońskiej ryciny", a i tak jej istnienie sprawia, że z nieśpiewanych tekstów z "Głupiego Jasia" właśnie ten najlepiej przyswajam. A przecież inne nieśpiewane wiersze są według mnie nie gorsze. "Posągi" zaś są wręcz bardzo dobre... Szkoda, że Kaczmarski zostawił je recytowane - zwłaszcza, że z Suplementu wiem, że wiele z nich jednak bywało śpiewane... To niestety obniża ocenę płyty.
PS. Zmieniłem literówkę ;-)
Płyta powstająca mniej więcej w tym samym czasie, co Dzieci Hioba. W dużej mierze z nim związana, choć bardziej nawiązująca do wydarzeń aktualnych. Paradoksalnie (a może wcale nie) – największe przeboje, czyli "Kara Barabasza" i "Głupi Jasio" z okresem przejściowym są związane najluźniej. I właśnie dzięki temu ukazuje się ich ponadczasowość.
Czas przejściowy opisany jest w "Szkole" (por. "Przedszkole"), "Dwóch rozmowach z Kremlem" (co ciekawe, Kania jest w nich przedstawiony w lepszym świetle niż Rakowski – obydwaj są "miękcy", ale miękkość Kani prowadzi do wybuchu Solidarności i chroni ją przed Breżniewem, a miękkość Rakowskiego prowadzi do nieudanej próby wyręczenia się Gorbaczowem), czy wreszcie "Z chłopa - król". Ta ostatnia piosenka jest dobrą ilustracją Wałęsy. Tego, że w świecie absurdu prostota może okazać się wybawieniem – I samo się zrobiło jakoś tak,/ Że mnie słuchali wszyscy,/ Więc do nich wprost mówiłem, zamiast wspak/ I wołał lud, żem bystry. Ale pojawia się oczywista wizja, że problemy się pojawią, i że akurat ta postać do porażki się nie przyzna – A jeśli przez was pójdzie coś nie tak -/ To już nie moja wina.. Przypominam, że tekst ten nie powstał w połowie lat 90., tylko na początku(!) roku 1989. W ogóle, teksty te powalają swoim realizmem. Powstały w czasie, gdy jeszcze nie było pewne, że PRL upadnie, a już wieszczyły problemy nowego systemu, bez hurraoptymizmu, o który można by podejrzewać Kaczmarskiego na podstawie gęby "barda Solidarności"... Motyw problemów, które są nieodłącznym elementem nowości, ale i elementem przez to normalnym i do oswojenia, przewija się przez kolejne piosenki sequelowe – "Linoskoczek II", "Młody las II", "Źródło II". Akurat "Źródło II (Rozlewiska)" bardzo mi się podoba ze względów paludologicznych. JK jest wybitnym przedstawicielem kultury w zderzeniu z naturą i jego opis rozlewisk miał zapewne wydźwięk negatywny, rozlewiska to coś, co marnotrawi dorobek pracy rzeki, coś co jest klęską. A mnie opis rozlewisk podoba się właśnie jako opis bardzo lubianego przeze mnie zjawiska przyrodniczego.
Bardzo dobry kawałek, to "Doświadczenia (Marzec '68 )" – o postrzeganiu wydarzeń marcowych oczami dziecka. Niezły jest "Lirnik i tłum" – motyw wędrownego śpiewaka słuchanego z zainteresowaniem przez gawiedź jest bliski Kaczmarskiemu – por. np. "Włóczędzy" z "Wojny postu..."
Ogólnie motywem przewodnim "Głupiego Jasia" może być zderzenie nadziei z jej realizacją. Zderzenie źródła z rozlewiskiem, młodego lasu ze starzeniem się, zderzenie bajki z rzeczywistością. Nadzieja to cecha głupca, który mądrzeje, gdy jest już za późno. Ale właśnie ta głupia nadzieja sprawia, że świat się zmienia na lepsze. Nawet jeśli ci, co najwięcej dla tego zrobili, najgorzej na tym wychodzą. Więc okazuje się, że mimo goryczy tego zderzenia, przesłanie jest pozytywne. W baśniach śpią prawdziwe dzieje;/ Woda Życia nie istnieje,/ Ale zawsze warto po nią iść.
Bardzo ważnym aspektem tej płyty są wstawki nieśpiewane. Jakoś z tekstami Kaczmarskiego mam tak, że pozbawione muzyki tracą wyraz. Nie jestem miłośnikiem śpiewanej wersji "Japońskiej ryciny", a i tak jej istnienie sprawia, że z nieśpiewanych tekstów z "Głupiego Jasia" właśnie ten najlepiej przyswajam. A przecież inne nieśpiewane wiersze są według mnie nie gorsze. "Posągi" zaś są wręcz bardzo dobre... Szkoda, że Kaczmarski zostawił je recytowane - zwłaszcza, że z Suplementu wiem, że wiele z nich jednak bywało śpiewane... To niestety obniża ocenę płyty.
PS. Zmieniłem literówkę ;-)
A strażak także był Sam