Liczba postów: 1,686
Liczba wątków: 160
Dołączył: Apr 2005
Reputacja:
0
Nie jest wdzięcznie role zmieniać
Oczekując objawienia
Grając przedstawienie liche
Nic nie daje zmiana tekstu
Kiedy kunsztem póz i gestów
Zawsze tworzysz i powielasz jedną kichę
Jeśli scena jest właściwa
Możesz jąkać się i kiwać
Morze będzie w tym ekspresji
A jak ciągle rżniesz chałturę
Choćbyś Trelą był czy Stuhrem
To widz nigdy nie przyklaśnie takiej kwestii
Więc gdy zostać chcesz aktorem
Musisz poznać w porę pole
Gdzie pszenica nie kartofle
Chcesz nagrody wszelkie zbierać
Znajdź dobrego reżysera
Jak go nie masz - ćwicz sceniczność w budce z gofrem
Tylko poczucie humoru nas może ocalić.
"Kaczmar nie wygrałby "Nadziei". Kaczmar nawet by się nie zakwalifikował ze względu na brak elementu autorskiego." - Zeratul
Liczba postów: 1,367
Liczba wątków: 23
Dołączył: Dec 2005
Reputacja:
0
Piękne... Piękne... A jakie życiowe (dla mnie - aktora amatora). I trochę przerażające.
śni inny byt jurajski gad
Liczba postów: 89
Liczba wątków: 54
Dołączył: Oct 2005
Reputacja:
0
michalf napisał(a):Morze będzie w tym ekspresji niestety zupełnie inaczej niż w moim komentarzu. Przeczytałem z permamentnym uśmiechem, który utrwalił się po pierwszej strofce. Istotnie jak wspomniała poprzedniczka nasączony jest prawdą, ale i zarazem słowa których użyłeś do jego wytworzenia jakoś tak troszkę nasunęły mi refleksję, że [
quote="michalf"]rżniesz chałturę[/quote]
. Pozdrawiam B.
Liczba postów: 1,686
Liczba wątków: 160
Dołączył: Apr 2005
Reputacja:
0
Dzięki koselusie za słowo prawdy. Ja też tego za wielkie dzieło nie uważam
Tylko poczucie humoru nas może ocalić.
"Kaczmar nie wygrałby "Nadziei". Kaczmar nawet by się nie zakwalifikował ze względu na brak elementu autorskiego." - Zeratul
Liczba postów: 710
Liczba wątków: 92
Dołączył: Jan 2006
Reputacja:
0
Przeczytałem cztery Twoje wiersze dotychczas - o Koperniku, Cyrkowców, Marzec no i ten właśnie. Wiem, że powinienem się wypowiadać w odnośnych tematach, ale - wybacz - uczynię to zbiorowo.
Wiersz o Koperniku świetny, nic dodać, nic ująć.
Cyrkowcy natomiast - to taka wymuszona metafora, która nie ma związku z rzeczywistością. Muszę Ci powiedzieć, że sam miałem kilka takich wierszy podobnych napisanych. Jaka zgrabna metafora, sprawnie poetycko, itd. ... tylko że naprawdę to nie ma odniesienia do rzeczywistości, tak naprawdę nie mówi o niczym...
Marzec - rymy częstochowskie, też brak mi jakiegoś przesłania. No i "Marzec" razem z "Od laika aktorstwa krytyka" mają jakiś taki humorystyczny wydźwięk, brak w tym głębi. Nadaje się do śpiewania w kabarecie - bez obrazy, przecież to też jest wartość.
Jak dla mnie to piszesz bardzo nierówno, czekam na więcej "Koperników"... i radzę Ci, zrób to co ja ostatnio - wywaliłem słabszą połowę swoich wierszy. Odprężające zajęcie, no i z zyskiem dla czytelnika.
michalf napisał(a):Ja też tego za wielkie dzieło nie uważam Czekam na arcydzieła, michalfie!, bo jak widać po Koperniku - stać Cię na nie!
Pozdrawiam
Miłość - księga stara. Kto nie czytał, polecam.
Liczba postów: 881
Liczba wątków: 26
Dołączył: Jan 2005
Reputacja:
0
Leszek napisał(a):Czekam na arcydzieła Poszukaj tu, na Forum w starszych tematach działu "Poezja" - jest to dużo wierszy michalfa, wśród nich na szczęście wiele (i o wiele) lepszych od tego
[color=maroon][size=84][b]Krokiem adekwatnym do rozwoju zdarzeń
Idę przed siebie i marzę:)[/b][/color][/size]
Liczba postów: 1,686
Liczba wątków: 160
Dołączył: Apr 2005
Reputacja:
0
No coż, ja naprawdę piszę nierówno. Na forum staram się daać to, w czym upatruję jakiejś wartości. Oczywiście jest to subiektywne zdanie. Ten wiersz jest humorystyczny, napisałem go w ciągu pół godziny i nie przydaję mu wielkiego znaczenia. W "Marcu", też nieco humorystycznym, próbuję już jednak zawrzeć nieco więcej. W strukturze wiersz jest banalny, ale mi to dobrze się komponuje z dziećmi z przedszkola. One raczej nie myślą wzniosłymi metaforami.
W "Cyrkowcach" ja się do czegoś odnoszę, ale to jednak rzeczywiście był dość wymuszony twór.
No i dzięki za dobre słowo o "Koperniku"
Od czasu, kiedy świadomie piszę, niczego jeszcze nie wyrzuciłem, choć często zdarzały mi się totalne gnioty - dlatego staram się je selekcjonować na warte i niewarte pokazania. Na forum możesz znaleźć mnóstwo moich nieudanych kompozycji, ale nie wyrzucam ich, ponieważ nawet taka kicha może mieć jakiś pożytek - choćby w pokazaniu jak NIE pisać.
Dzięki za merytoryczny komentarz. Mam nadzieję, że jeszcze w przyszłości mi coś doradzisz.
Tylko poczucie humoru nas może ocalić.
"Kaczmar nie wygrałby "Nadziei". Kaczmar nawet by się nie zakwalifikował ze względu na brak elementu autorskiego." - Zeratul
Liczba postów: 10,487
Liczba wątków: 268
Dołączył: Apr 2005
Reputacja:
0
A ja stanę w obronie tej twórczości. Pisze się tu o rymowaniu wg krytyków nie takim jakie być powinno, o doborze leksykalnym, jaki wg krytyków powinien być inny.
Próbuje się tu tworzyć pewna listę rankingową: ten tekst jest słabszy od poprzedniego, a lepszy od jeszcze starszego, itp.
A mnie się wydaje, że nie o to chodzi. Poza oczywistym faktem, że każdy utwór jest samodzielnym bytem artystycznym, należy jeszcze zwrócić uwagę na pewne pozaliterackie "okoliczności", pewną intencjonalność utworu. Nie należy tej samej miary przykładać do wszystkich wierszy (tu:wierszy Michała), gdyż "siła rażenia" utworu nie polega na użyciu tylu a tylu rymów ("częstochowskość" jest kwestią względną), tylu a tylu takich a takich środków poetyckich - to nie jest równanie matematyczne, w którym do prawidłowego rozwiązania należy dojść jedynie słuszną drogą. Zarówno powyższy wiersz, jak i "Marzec" należą do grupy utworów - jak to ktoś nazwał - "humorystycznych", prześmiewczych, z przymrużeniem oka. I w swojej klasie, w swojej konwencji, wypadają bardzo dobrze, spełniają przynależne tej konwencji funkcje i zaspokajają przynależne tej konwencje potrzeby estetyczne.
Nie należy tych samych narzędzi używać do odczytywania, czy "przeżywania" takich wierszy Michała, jak "Herkulanum" czy "Temida".
A od siebie, zupełnie prywatnie, dodam, że Michał to w dziale wierszy bodaj jedyny Autor, którego czytam ZAWSZE i co więcej - nie żałuję czasu na to poświęconego.
Pozdrowienia.
Liczba postów: 1,686
Liczba wątków: 160
Dołączył: Apr 2005
Reputacja:
0
:o :wstyd:
Simonie, nie dość, że bardzo cieszy mnie Twoja opinia jako biegłego, bo przecież polonisty, to jeszcze stwierdzam, że bardzo dobrze ująłeś charakter mojej twórczości. Tworzę wiersze w bardzo różnej konwencji - prześmiewcze, poważne, wprost i na opak. Miło mi, że ktoś na poszczególne wiersze potrafi spojrzeć z mojego punktu widzenia. Bo każdy z nich jest przede wszystkim odbiciem mojego widzenia świata.
Tylko poczucie humoru nas może ocalić.
"Kaczmar nie wygrałby "Nadziei". Kaczmar nawet by się nie zakwalifikował ze względu na brak elementu autorskiego." - Zeratul
Liczba postów: 710
Liczba wątków: 92
Dołączył: Jan 2006
Reputacja:
0
Simon napisał(a):Zarówno powyższy wiersz, jak i "Marzec" należą do grupy utworów - jak to ktoś nazwał - "humorystycznych", prześmiewczych, z przymrużeniem oka. I w swojej klasie, w swojej konwencji, wypadają bardzo dobrze, spełniają przynależne tej konwencji funkcje i zaspokajają przynależne tej konwencje potrzeby estetyczne. Tak, ja je tak nazwałem. I zgadzam się, że w swojej konwencji są utworami dobrymi. Ale takich konwencji nie należy nadużywać, bo łatwo obniżyć się z pułapu poezji do kabaretu. Jak słyszę piosenkę kabaretową na estradzie to jej nie krytykuję, bo wiem, że to ma być humorystyczne. Jak czytam Herberta to oczekuję jeśli nie dawania odpowiedzi, to stawiania pytań. Pytań metafizycznych, filozoficznych, pytań istotnych...
Prawda, że ni da się tylko żyć tylko tym (choćby "Bankiet" Kaczmara).
Ale chodzi mi o wybór drogi:
poezja czy Poezja?
Może to trochę dęte, ale niestety nie umiem jaśniej tego wyrazić...
[ Dodano: 11 Marzec 2006, 17:58 ]
P.S. "Marzec" nadal mnie nie przekonuje... jakaś naciągana ta puenta.
Miłość - księga stara. Kto nie czytał, polecam.
Liczba postów: 10,487
Liczba wątków: 268
Dołączył: Apr 2005
Reputacja:
0
Leszek napisał(a):I zgadzam się, że w swojej konwencji są utworami dobrymi. O to właśnie chodzi "w tym temacie".
Leszek napisał(a):Ale takich konwencji nie należy nadużywać, bo łatwo obniżyć się z pułapu poezji do kabaretu. Wybacz, ale to już totalna bzdura. To jest kwestia indywidualnych potrzeb, czy to twórczych, czy to "odbiorczych". Poza tym - cóż to znaczy "nadużywać"? Jaka częstotliwość jest juz nadużywaniem, a jaka jeszcze nim nie jest? Stawiając w ten sposób sprawę (poezja albo kabaret) dajesz do zrozumienia, że to co TWOIM ZDANIEM poetyckie, to dobre, a to co TWOIM ZDANIEM kabaretowe to g.. warte. Pomijając Twoje oczywiste prawo to takiego mniemania, należy podkreślić oczywistą względność takiego postrzegania.
Leszek napisał(a):Jak czytam Herberta to oczekuję jeśli nie dawania odpowiedzi, to stawiania pytań. Pytań metafizycznych, filozoficznych, pytań istotnych... Toteż mówię o tym samym: Herbert zaspokaja pewne potrzeby estetyczne, których nie znajdziesz w tekstach - używając Twej nomenklatury - kabaretowych. Ale nie to jest najważniejsze. W tym momencie ważne jest to, że bywa i ODWROTNIE. U Herberta nie znajdziesz tego, co znajdziesz w tekstach kabaretowych.
Na tym polega różnica. Różnica we wszystkim: od rozwiązań formalnych po płynące z utworów treści. I nie należy porównywać doznań estetycznych doświadczanych podczas lektury Herberta (którego uważam za Mistrza Słowa) i podczas lektury Andrzeja Waligórskiego (którego uważam za Mistrza Słowa).
Leszek napisał(a):Ale chodzi mi o wybór drogi:
poezja czy Poezja? To dobrze, że stawiasz takie pytanie. Mam nadzieję, że stawiasz je nie tylko Michałowi, ale również i sobie.
Można jedynie dodać pytanie o definicję Poezji... Bo, jako pewien byt artystyczny, Poezja wymyka się jednoznacznym, obiektywnym kryteriom. Jako twórcy oraz jako odbiorcy mamy zróżnicowane potrzeby: jedni oczekują odpowiedzi, inni dobrze postawionych pytań, jedni cenią mowę ezopową, innym odpowiada nazywanie rzeczy po imieniu, dla jednych rym i rytm są pomocne w odbiorze tekstu, dla innych będą to częstochowskie rymowanki. I tak dalej, i tak dalej...
Już na tym forum (w innym temacie) ktoś, bodajże Spalding, podkreślał, że ta Poezja, czy też poezja, jest wypadkową indywidualnych preferencji, zależy od osobistych upodobań. I miał rację.
Pozdrowienia.
Liczba postów: 710
Liczba wątków: 92
Dołączył: Jan 2006
Reputacja:
0
Simon napisał(a):dajesz do zrozumienia, że to co TWOIM ZDANIEM poetyckie, to dobre, a to co TWOIM ZDANIEM kabaretowe to g.. warte. Nie to mi chodziło, źle niestety mnie zrozumiałeś. Ja też uważam, że Waligórski wspomniany już przez ciebie Mistrzem jest (np. Rapsod o Warneńczyku) i jeżeli Michał chce tak pisać, prosze bardzo - może także Mistrzem zostanie. Co kabaretowe, wcale g... warte nie jest, nie sądzę tak.
Simon napisał(a):W tym momencie ważne jest to, że bywa i ODWROTNIE. U Herberta nie znajdziesz tego, co znajdziesz w tekstach kabaretowych. No właśnie. Nie miałem zamiaru deprecjonować twórczości Michała, tylko zapytać go o to, jaką wybrał "drogę twórczą" (obleśne sformułowanie)...
Simon napisał(a):Leszek napisał(a):Ale chodzi mi o wybór drogi:
poezja czy Poezja? To dobrze, że stawiasz takie pytanie. Mam nadzieję, że stawiasz je nie tylko Michałowi, ale również i sobie. Jak najbardziej, właśnie dlatego je napisałem. Nie mam zamiaru pouczać Michała. Tylko się głośno zastanawiam, na ile wybór konwencji jest naszym wyborem... bo Michała stać, z tego co widzę, na pisanie wierszy poważnych, jak i "kabaretowych" (zostańmy przy tym terminie, choć zgadzam się, że jest dość niefortunne... :/ )
Pozdrawiam
Miłość - księga stara. Kto nie czytał, polecam.
Liczba postów: 10,487
Liczba wątków: 268
Dołączył: Apr 2005
Reputacja:
0
Leszek napisał(a):Co kabaretowe, wcale g... warte nie jest, nie sądzę tak. Cieszę się, że mamy co do tego zgodność.
Leszek napisał(a):jaką wybrał "drogę twórczą" Ale dlaczego miałby ją WYBIERAĆ? Wybrać ewentualnie mógłby pomiędzy pisaniem, malowaniem obrazów a lepieniem w glinie. Dlaczego miałby wybierać: ok, od dziś piszę same "poważne" wiersze, wyłącznie "bogoojczyźniane", a zrywam na zawsze z lekkością, humorem i mrużeniem oka. Ja np. wyżej sobie cenię artystów słowa, którzy swobodnie poruszają się w różnorodnych konwencjach, którzy potrafią pisać porywające epitafia czy elegie a jednocześnie prześmiewcze pamflety czy pastisze na przykład. To świadczy o elastyczności twórcy, o jego wszechstronności. Za to m. in. tak cenię sobie Jacka czy np. Tuwima.
Leszek napisał(a):Tylko się głośno zastanawiam, na ile wybór konwencji jest naszym wyborem... Nie bardzo rozumiem.
Artysta słowa, czy nawet dobry Rzemieślnik, musi mieć świadomość tego, co tworzy. Oczywiście z tym wiąże się - czy to się komu podoba czy nie - pewna konkretna wiedza, choćby na temat genologii, by potrafić np. odróżnić epopeję od poematu heroikomicznego.
Leszek napisał(a):bo Michała stać, z tego co widzę, na pisanie wierszy poważnych, jak i "kabaretowych" No, to jest oczywistość. Michał udowodnił to już nie raz. I nie dwa.
Liczba postów: 1,686
Liczba wątków: 160
Dołączył: Apr 2005
Reputacja:
0
Cóż za ciekawa dyskusja! Mam wrażenie, że ta "kabaretowa chałtura" (mieszając określenia Leszka i koselusa) jednak na coś się przydała
Leszku, odpowiadając na Twoje pytanie o drogę twórczą: wybrałem pisanie wierszy. Nie malowanie, rzeźbienie, komponowanie itp. To już jest wybór. Dalej, wybrałem wiersze rymowane, a nie białe. I tyle. W kwestii tematyki, formy, jestem otwarty. Piszę to, na co mam ochotę. Nie mówię sobie: "tego nie napiszę, bo to kabaretowe/moralizatorskie" itp. Oczywiście, że chcę tworzyć Poezję przez duże P. I nie uważam, że pisanie form lekkich, nie stawiających metafizycznych problemów (przynajmniej nie wprost) nie tworzy prawdziwej poezji. Dla mnie wiersz, którym zdołałem kogoś rozśmieszyć jest wart więcej niż wiersz "głęboki", obok którego wszyscy przechodzą obojętnie. Umiejętność zmiany stylu z poważnego na zabawny i odwrotnie uważam za bardzo cenną i nie mam zamiaru rzygnować z utwórów "kabaretowych" na rzez wyłącznie poważnych dzieł, w których rozliczam się z całym złem tego świata. Gdybym tak się ograniczył, zaprzeczyłbym samemu sobie.
Tylko poczucie humoru nas może ocalić.
"Kaczmar nie wygrałby "Nadziei". Kaczmar nawet by się nie zakwalifikował ze względu na brak elementu autorskiego." - Zeratul
Liczba postów: 710
Liczba wątków: 92
Dołączył: Jan 2006
Reputacja:
0
Rozumiem was obu i niestety stwierdzam, że brak mi jasności wysławiania się...
Simon napisał(a):Ale dlaczego miałby ją WYBIERAĆ? Oczywiście, tutaj masz rację - można pisać utwory w różnej konwencji
Leszek napisał(a):Tylko się głośno zastanawiam, na ile wybór konwencji jest naszym wyborem... Nie bardzo rozumiem.
Spieszę z wyjaśnieniami: Herbert nie pisał utworów wtakiej konwencji jak Waligórski (skoro już używamy tych Artystów jako przykłady różnego podejścia do Słowa). Dlaczego? Na ile był to jego wybór, a na ile uwarunkowania charakterologiczne, temperament itp...
Kaczmar też o tym mówił: wybrał drogę kontestacji świata i buntu, a jednak zastanawia się, czy był to do końca jego wybór...
Piszę o tym dlatego, że Michał istotnie potrafi operować różnymi konwencjami, a szkoda by było, gdyby zaniechał pisania wierszy "głębokich" obok tych lżejszych, także świetnych w formie...
michalf napisał(a):wybrałem pisanie wierszy. Nie malowanie, rzeźbienie, komponowanie itp. To już jest wybór. Dalej, wybrałem wiersze rymowane, a nie białe A to jest rzecz do osobnego przedyskutowania: ja też piszę wiersze rymowana, najczęściej rytmiczne... i tu powstaje osobne pytanie, czy taka poezja ma jeszcze rację bytu wśród tych współczesnych białasów... trochę mnie to martwi, bo rymowanie albo jest uznawane za stylizacje (w lepszymwypadku), albo za kicz i przeżytek...
no, chociaż paru sprawiedliwych na tym świecie jeszcze docenia trud rymowania...
Miłość - księga stara. Kto nie czytał, polecam.
Liczba postów: 1,367
Liczba wątków: 23
Dołączył: Dec 2005
Reputacja:
0
Hmm. Nie wiem czy ostatnie wiersze Michalfa to poezja czy Poezja, ale wiem, że są nizwykle urocze i zabawne i niosą ze sobą takie nienachalne mądrości
śni inny byt jurajski gad
Liczba postów: 710
Liczba wątków: 92
Dołączył: Jan 2006
Reputacja:
0
No dobra. Ja kończę z dyskusję wtym temacie i w następnym zamieszczam swoje wiersze... Simonie, Michalfie, zapraszam do dalszej dyskusji!
Miłość - księga stara. Kto nie czytał, polecam.
|