03-07-2006, 09:51 AM
Modlitwa nadmorska
A jeśli cię tam nie ma
panie skalny
jeśli ci co malowali te ikony
tyle tylko zrobili co ty
wydobyli białosamotną wyspę
z morza
jeśli nie jestem nawet tutaj
blisko ciebie
to dlaczego na tym urwisku
wciąż trwa opuszczony kamienny kościół
malowidła i pogaszone świece
jak ślad twojej stopy na piasku
bo przecież jeśli nie masz stóp
to skąd te gwoździe
rozrzucone dookoła
List do Świętego Mikołaja
Kochany Święty Mikołaju
chciałbym dostać
od Ciebie
arkę co odmierza
czas
ból
żeby wiedzieć ile go pozostało do
chciałbym usłyszeć
życzenia
szczęścia zdrowia zazdrości
i szczęśliwego starego roku
co idzie tak wolno
że chciałbym wiedzieć ile zostało do
życzenia jasnymi słowami
nie tak ulotne jak na papierze
i lampkę oliwną która może się tylko spalić
chciałbym dostać rozdział fragment wers
księgi proroczej
żeby wiedzieć ile zostało do
albo chociaż ołowianą kulę
w której widać nieudolnie odłamek szkła co nadleciał z drugiej strony lustra
po wielkim wściekłym rozbiciu
chciałbym go ujrzeć przez chwilę nie większą niż on sam
żeby mi szepnął ile jeszcze zostało do
i żadnych sztucznych rozejmów paktów Mikołaju
ani lekkiej śmierci
ani ciężkiej
może tylko ślubną suknię z piór
dla małej dziewczynki chorej na
kiedy policzy
nieskończone
tysiące piór
dowie się ile pozostało
czasu snów ludzi chleba
do
ale jeśli uznasz
że wszystkie dziewczynki
i tak nieuleczalnie smutne
prędzej czy później
a zabijanie niewinnych ptaków dla
ironicznych sukien ślubnych
to nikczemne marnotrawstwo
jeśli uznasz zaprowadzenie pokoju na wschodzie zachodzie
środkowym odległym złotym popielatym
za swój obowiązek
jeśli nie wierzysz w to że lustro ma dwie strony
i że ołów jest przezroczysty
jeśli pozostałe księgi Sybilli spłonęły
w czasie świętej inkwizycji
razem z garbatą czarownicą
która potrafiła wyczarować tak pięknie
własne plecy wysuniętą szczękę
i niewyraźne słowa
jeśli lampki oliwne na tyle nieodwołalnie wyszły z mody
że wstydziłbyś się przynieść jedną z nich
jeśli życzenia przekazujesz tylko w formie elektronicznej
i jesteś przekonany że żaden potop ani przymierze
ani wielki świt co przybywa na palcach
nam nie grozi
to po prostu przyjdź do mnie boso jak pielgrzym
z pastorałem przekrzywioną przekręconą czapką biskupią
zmęczonym wzrokiem
i cichym błogosławieństwem
albo przyjedź poduszkowcem z atrapami reniferów ubrany na czerwono ze świeżo umytą brodą i szerokim białym uśmiechem poczęstuj mnie coca-colą
i powiedz mi po prostu szczerze i bez ogródek
ile jeszcze pozostało do
IV (fragment większej całości)
zza rzek kobiercem fal
błękitnie rozświetlonych
zza ciężkich kotar wieczoru
co wpływa do portu
z girlandami lamp pod pokładem
dwie twarze w cieniu domu
pełnego echa krzyków dzieci
bo dzieci już w ciepłych krajach
ona raczej otyła opuchnięta
tylko włosy wciąż kruczoczarne
i oczy osadzone głęboko
pośród ruin policzków i czoła
on szkielet
skóra ziemią zakrzepła
oczy błyszczące
i wino zaschnięte na wszelki wypadek
w kąciku ust
trzymają się za ręce starym pustym przyzwyczajeniem
chociaż wiedzą zapewne że już im niepisana
żadna ścieżka pomiędzy drzewami
i nawet w bezsenności każde idzie osobno
a miejsce już przygotowane
pod dwiema brzozami przy murze
od strony parku
przeglądają fotografie wybierają rodzaj marmuru
drewna
łoże małżeńskie
z poduszkami z ziemi
kamiennym baldachimem
a w klepsydrze śpią
ziarnka strachu
i dzwony w kaplicy
A jeśli cię tam nie ma
panie skalny
jeśli ci co malowali te ikony
tyle tylko zrobili co ty
wydobyli białosamotną wyspę
z morza
jeśli nie jestem nawet tutaj
blisko ciebie
to dlaczego na tym urwisku
wciąż trwa opuszczony kamienny kościół
malowidła i pogaszone świece
jak ślad twojej stopy na piasku
bo przecież jeśli nie masz stóp
to skąd te gwoździe
rozrzucone dookoła
List do Świętego Mikołaja
Kochany Święty Mikołaju
chciałbym dostać
od Ciebie
arkę co odmierza
czas
ból
żeby wiedzieć ile go pozostało do
chciałbym usłyszeć
życzenia
szczęścia zdrowia zazdrości
i szczęśliwego starego roku
co idzie tak wolno
że chciałbym wiedzieć ile zostało do
życzenia jasnymi słowami
nie tak ulotne jak na papierze
i lampkę oliwną która może się tylko spalić
chciałbym dostać rozdział fragment wers
księgi proroczej
żeby wiedzieć ile zostało do
albo chociaż ołowianą kulę
w której widać nieudolnie odłamek szkła co nadleciał z drugiej strony lustra
po wielkim wściekłym rozbiciu
chciałbym go ujrzeć przez chwilę nie większą niż on sam
żeby mi szepnął ile jeszcze zostało do
i żadnych sztucznych rozejmów paktów Mikołaju
ani lekkiej śmierci
ani ciężkiej
może tylko ślubną suknię z piór
dla małej dziewczynki chorej na
kiedy policzy
nieskończone
tysiące piór
dowie się ile pozostało
czasu snów ludzi chleba
do
ale jeśli uznasz
że wszystkie dziewczynki
i tak nieuleczalnie smutne
prędzej czy później
a zabijanie niewinnych ptaków dla
ironicznych sukien ślubnych
to nikczemne marnotrawstwo
jeśli uznasz zaprowadzenie pokoju na wschodzie zachodzie
środkowym odległym złotym popielatym
za swój obowiązek
jeśli nie wierzysz w to że lustro ma dwie strony
i że ołów jest przezroczysty
jeśli pozostałe księgi Sybilli spłonęły
w czasie świętej inkwizycji
razem z garbatą czarownicą
która potrafiła wyczarować tak pięknie
własne plecy wysuniętą szczękę
i niewyraźne słowa
jeśli lampki oliwne na tyle nieodwołalnie wyszły z mody
że wstydziłbyś się przynieść jedną z nich
jeśli życzenia przekazujesz tylko w formie elektronicznej
i jesteś przekonany że żaden potop ani przymierze
ani wielki świt co przybywa na palcach
nam nie grozi
to po prostu przyjdź do mnie boso jak pielgrzym
z pastorałem przekrzywioną przekręconą czapką biskupią
zmęczonym wzrokiem
i cichym błogosławieństwem
albo przyjedź poduszkowcem z atrapami reniferów ubrany na czerwono ze świeżo umytą brodą i szerokim białym uśmiechem poczęstuj mnie coca-colą
i powiedz mi po prostu szczerze i bez ogródek
ile jeszcze pozostało do
IV (fragment większej całości)
zza rzek kobiercem fal
błękitnie rozświetlonych
zza ciężkich kotar wieczoru
co wpływa do portu
z girlandami lamp pod pokładem
dwie twarze w cieniu domu
pełnego echa krzyków dzieci
bo dzieci już w ciepłych krajach
ona raczej otyła opuchnięta
tylko włosy wciąż kruczoczarne
i oczy osadzone głęboko
pośród ruin policzków i czoła
on szkielet
skóra ziemią zakrzepła
oczy błyszczące
i wino zaschnięte na wszelki wypadek
w kąciku ust
trzymają się za ręce starym pustym przyzwyczajeniem
chociaż wiedzą zapewne że już im niepisana
żadna ścieżka pomiędzy drzewami
i nawet w bezsenności każde idzie osobno
a miejsce już przygotowane
pod dwiema brzozami przy murze
od strony parku
przeglądają fotografie wybierają rodzaj marmuru
drewna
łoże małżeńskie
z poduszkami z ziemi
kamiennym baldachimem
a w klepsydrze śpią
ziarnka strachu
i dzwony w kaplicy
[b][i]
Z wiekiem człowiek myślący widzi, że wszystko jest śmieszne i przestaje się rzeczami przejmować.
[/i][/b]
JK
Z wiekiem człowiek myślący widzi, że wszystko jest śmieszne i przestaje się rzeczami przejmować.
[/i][/b]
JK