02-23-2006, 09:13 PM
Witam. Tak sobie niedawno w ramach powtórki z historii do tematu Napoleona wróciłem, i z nudów 'urodziłem' takiego oto nieboraka artystycznego. Pompatyczny, przesadny i nie do końca taki jak miał być, ale uznałem że pal licho, o!
Śmierć imperatora
Zdjąć mi już przyszło kapelusz cesarza
i głowę w pospolitsze przystroić odzienie;
ba, bo i bohaterom się czasami zdarza
dni swoich dopełnić na świętej Helenie...
Kraj trzech kolorów szarpią już za włosy
(kapelusza brak, który kudły chronił)
komuż Francjo powierzasz swe dziejowe losy
że, kiedy potrzeba, nikt cię już nie broni?
Perukę ci uczeszą w Komuny fasony
i Republik fryzjerzy zrobią podcinanie
Z rewolty kolorów, jeden pozostanie:
Po brzytwie się skropli ten jak krew czerwony
Ostatnie westchnienie rzuca we wsze strony
"Wybaczam wrogom wszelkim każde dawne zło
odchodzę pogodny, Pitt'cie i Moreau..."
wszak to jest faux pas umierać zwaśnionym
Odchodzi więc Cesarz, w spokoju i ciszy
wzdycha mu mameluk "cóż za wielka strata"
już śni wszystkie bitwy i chwalebne lata
z pewnością nie widzi w marze rządu Vichy..
może jeszcze na rozluźnienie rymowanka w zasadzie napisana podczas nudnego oczekiwania na wydanie książeczki wojskowej, jako, khm, literacki protest przeciw służbie wojskowej obowiązkowej, inspirowany piękną przemową pana majora (okraszoną strasznie śmiesznie wymawianym "se" które było w zasadzie w każdym zdaniu) który przed komisją przekonywał nas o tym jak to soldatom fajnie. Niedopracowany ale jakoś nie czuje teraz już tego natchnienia które towarzyszyło mi pisaniu tego czegoś
Zmamią cię prędko: "radę se dasz!
wikt, spanie, ciepło, coż więcej chcieć?"
nim w swej obronie zawołasz "niet!"
w drewnianej budzie będziesz miał straż
Pod Suwałkami siarczysty mróz
lecz wszak ojczyzna temu niewinna
że na zadupiu dygocesz z zimna
powinność twoja i szlus!
Nie będą widzieć oficery
jak zapałkami korytarz mierzysz
jak tu traktują młodych żołnierzy
mówiąc że kształcą charaktery
Aż w końcu przyjdzie mobilizacja
bo prasa wielką walkę zwiastuje
i kto patriotyzm w żyłach swych czuje
niech wie że w bój ruszyła nacja
Powiedzą do jakich mundurów mierzyć
kogo się słuchać, gdzie cicho siedzieć
choć tylko jedno ty chciałbyś wiedzieć
"jak żyć na wojnie by wojnę przeżyć?"
Dostaniesz z rdzy starą pepeszę
i cztery sztuki amunicji
po czym uciekną radzić w stolicy
jakie odezwy słać i depesze
Że Polak walczy i z dumą kona
Nawet gdy bomba urwie mu ręce
To matce Polsce, za śmierć w podzięce
bezwładne ciało rzuci w ramiona
Zbierze się naród, wyjdą pasterze
na łąki krwawe lud wieść z ambony
a potem siedząc w wygodnym tronie
za zmarłych mówić będą pacierze
Więc ja zawołam "nie bądź ty kiep!"
Zerwij pagony, a mundur spal!
A potem, pośród armat i dział
Cztery naboje wystrzel se w łeb
Śmierć imperatora
Zdjąć mi już przyszło kapelusz cesarza
i głowę w pospolitsze przystroić odzienie;
ba, bo i bohaterom się czasami zdarza
dni swoich dopełnić na świętej Helenie...
Kraj trzech kolorów szarpią już za włosy
(kapelusza brak, który kudły chronił)
komuż Francjo powierzasz swe dziejowe losy
że, kiedy potrzeba, nikt cię już nie broni?
Perukę ci uczeszą w Komuny fasony
i Republik fryzjerzy zrobią podcinanie
Z rewolty kolorów, jeden pozostanie:
Po brzytwie się skropli ten jak krew czerwony
Ostatnie westchnienie rzuca we wsze strony
"Wybaczam wrogom wszelkim każde dawne zło
odchodzę pogodny, Pitt'cie i Moreau..."
wszak to jest faux pas umierać zwaśnionym
Odchodzi więc Cesarz, w spokoju i ciszy
wzdycha mu mameluk "cóż za wielka strata"
już śni wszystkie bitwy i chwalebne lata
z pewnością nie widzi w marze rządu Vichy..
może jeszcze na rozluźnienie rymowanka w zasadzie napisana podczas nudnego oczekiwania na wydanie książeczki wojskowej, jako, khm, literacki protest przeciw służbie wojskowej obowiązkowej, inspirowany piękną przemową pana majora (okraszoną strasznie śmiesznie wymawianym "se" które było w zasadzie w każdym zdaniu) który przed komisją przekonywał nas o tym jak to soldatom fajnie. Niedopracowany ale jakoś nie czuje teraz już tego natchnienia które towarzyszyło mi pisaniu tego czegoś
Zmamią cię prędko: "radę se dasz!
wikt, spanie, ciepło, coż więcej chcieć?"
nim w swej obronie zawołasz "niet!"
w drewnianej budzie będziesz miał straż
Pod Suwałkami siarczysty mróz
lecz wszak ojczyzna temu niewinna
że na zadupiu dygocesz z zimna
powinność twoja i szlus!
Nie będą widzieć oficery
jak zapałkami korytarz mierzysz
jak tu traktują młodych żołnierzy
mówiąc że kształcą charaktery
Aż w końcu przyjdzie mobilizacja
bo prasa wielką walkę zwiastuje
i kto patriotyzm w żyłach swych czuje
niech wie że w bój ruszyła nacja
Powiedzą do jakich mundurów mierzyć
kogo się słuchać, gdzie cicho siedzieć
choć tylko jedno ty chciałbyś wiedzieć
"jak żyć na wojnie by wojnę przeżyć?"
Dostaniesz z rdzy starą pepeszę
i cztery sztuki amunicji
po czym uciekną radzić w stolicy
jakie odezwy słać i depesze
Że Polak walczy i z dumą kona
Nawet gdy bomba urwie mu ręce
To matce Polsce, za śmierć w podzięce
bezwładne ciało rzuci w ramiona
Zbierze się naród, wyjdą pasterze
na łąki krwawe lud wieść z ambony
a potem siedząc w wygodnym tronie
za zmarłych mówić będą pacierze
Więc ja zawołam "nie bądź ty kiep!"
Zerwij pagony, a mundur spal!
A potem, pośród armat i dział
Cztery naboje wystrzel se w łeb