02-14-2006, 01:50 AM
Był sobie rok 1996... Krzyś Nowak umówił mnie na spotkanie z Jackiem. Po tym spotkaniu okazało się, że mógłbym z Jackiem zagrać "Pochwałę łotrostwa" - jednak z RÓŻNYCH wzgłedów nie doszło do realizacji tego projektu...nad czym do dziś bardzo ubolewam... Minęło 10 lat i postanowiłem jakoś wypełnić sobie tę lukę. Efektem tego jest próba zsynchronizowania mojego piana z wykonaniem Trenu Spadkobirców z DWÓCH SKAŁ.
To było bardzo trudne przedsięwzięcie, choćby z tego względu że Jacek gra bardzo nierówno:/ Poza tym, "nasze" instrumenty nie do końca "stroją"... Ale mimo wszystko, wybaczcie - starałem się jak najlepiej umiem. Namawiam innych kolegów muzyków do podjęcia tego typu ryzyka W najbliższym czasie, mam w planach "podegranie" do innych utworów, do których nie było akompaniamentu fortepianowego.
Napiszcie co o tym myślicie.
Kuba
To było bardzo trudne przedsięwzięcie, choćby z tego względu że Jacek gra bardzo nierówno:/ Poza tym, "nasze" instrumenty nie do końca "stroją"... Ale mimo wszystko, wybaczcie - starałem się jak najlepiej umiem. Namawiam innych kolegów muzyków do podjęcia tego typu ryzyka W najbliższym czasie, mam w planach "podegranie" do innych utworów, do których nie było akompaniamentu fortepianowego.
Napiszcie co o tym myślicie.
Kuba