Liczba postów: 151
Liczba wątków: 20
Dołączył: Mar 2005
Reputacja:
0
Mam nadzieję, że takiego tematu na forum jeszcze nie było. Szukałem (nie za długo, ale zawsze) i nie znalazłem. Jeżeli już istnieje, to przepraszam i poprosiłbym o link, bo sam jakoś nie mogę znaleźć.
Zastanawiam się, w jaki sposób można zdefiniować słowa "sztuka artystyczna", bądź "artysta". Chodzi mi tu też o to, po co one są i czemu właściwie służą i na jakiej podstawię można je ocenić obiektywnie bądź przynajmniej subiektywnie. Sądzę, że to temat rzeka i coś ciekawego z niego wyniknie.
Według mnie artystą powinno nazywać się osobę, która próbuje przekazać swe myśłi i uczucia w jakiejś formie.
Sztuka jest to własnie ten sposób przekazywania uczuć i myśli.
Obiektywnie ocenić się jej nie da i nie powinno nawet próbować, zaś subiektywna ocena jak wiadomo zależy tylko i wyłącznie od odbiorcy.
Napisałem tu dość mało, ale mniej więcej chyba wiadomo o co chodzi. Ciekawi mnie, ile dla Was znaczy forma sztuki a ile treść zawarta w tej sztuce.
Bo z wolnością jest jak z kołdrą, pod którą się śpi ze wszystkimi na jednym łóżku.
Każdy chciałby mieć ją tylko dla siebie, ale jak za mocno ją pociągnie
to osobie z drugiej strony jest zimno.
Liczba postów: 3,654
Liczba wątków: 18
Dołączył: Dec 2007
Reputacja:
1
Cytat:...Wszyscy artyści to prostytutki
W oparach lepszych fajek, w oparach wódki
Trzecia Rzeczpospolita, Polska Ludowa
To samo od nowa, to samo od nowa
Przepraszam, czy mogę sobie zrobić zdjęcie z Panem
Ja i koleżanka, niedźwiedź, Zakopane
Swoją pracą na scenie chcę osiągnąć swój cel
Order Orła Białego, budowniczy PRL...
-Kazik Staszewski
Przepraszam - nie mogłem się powstrzymać
CeCe napisał(a):Według mnie artystą powinno nazywać się osobę, która próbuje przekazać swe myśłi i uczucia w jakiejś formi Moim zdaniem każdy przekazuje i próbuje przekazać. Ludzie tak mają. Ja też,a artystą bynajmniej nie jestem
CeCe napisał(a):Obiektywnie ocenić się jej nie da i nie powinno nawet próbować Ależ powinno się jak najbardziej! Za dużo takich na przykład grafomanów chodzi po tym świecie 
Pozdrawiam!
Liczba postów: 101
Liczba wątków: 1
Dołączył: Aug 2004
Reputacja:
0
no mało napisałeś i nawet zdążyłeś sobie zaprzeczyć hehe
myślę, że byłoby lepiej gdybyś określił jakiś punkt odniesienia - bez tego podejrzewam będizemy podróżować od trafniejszych metafor do mniej trafnych i będą to ciągle tylko metafory.
chyba że o to chodzi
Liczba postów: 151
Liczba wątków: 20
Dołączył: Mar 2005
Reputacja:
0
Dobra, ujmę to tak: utrwala uczucia w jakiejś formie. :oops:
Jestem ciekawy, w jaki sposób obiektywnie oceniłbyś np. wiersz. ;]
[ Dodano: 2006-01-20, 13:17 ]
Hmmm.. Coś konkretniejszego... No to pytaniee jest takie:
Czym jest dla Ciebie sztuka?
Dla mnie jest ona próbą utrwalenia swoich uczuć i myśli w jakiejś trwałej formie. I tak samo jak nie powinno się oceniać ludzkich uczuć i ich segregować, nie można tego robić ze sztuką.
Mozna podać tylko własną opinię na temat danego dzieła.
Bo z wolnością jest jak z kołdrą, pod którą się śpi ze wszystkimi na jednym łóżku.
Każdy chciałby mieć ją tylko dla siebie, ale jak za mocno ją pociągnie
to osobie z drugiej strony jest zimno.
Liczba postów: 101
Liczba wątków: 1
Dołączył: Aug 2004
Reputacja:
0
hehe wiersz powiadasz...
a co do utrwalenia uczuć to zobacz że jest wiele rzeczy które również utrwalają uczucia w jakiejś formie a nie musza i nie bardzo są sztuką. Ktoś od razu odpisze "jak to?" a choćby tak to że dla mnie sztuka może być pojmowana bardziej rygorystycznie niż dla kogoś innego. Czasem sztuka nie chce żeby wobec niej mówić o uczuciach - kontestuje jakoś stan faktyczny, czy przeszły, czasami - szczególnie sztuka współczesna - odstawia uczucia na bok i nie chce mieć z nimi do czynienia - nie są one kategorią estetyczną dla tej sztuki.
Dajmy na to spodoba Ci się wiersz - czy wobec tego uznasz go już za sztukę czy po prostu Ci się podoba bez uznania go za dzieło sztuki? A jeśli Ci się nie spodoba? to przestaje być sztuka? nigdy nią nie jest?
Co do "trwałości formy" - istnieje sztuka której forma jest zupełnie nieuchwytna z dwóch najprostszych powodów: nie jest możliwe jej "fizyczne" uchwycenie i jej nieuchwytność jest integralnym elementem jej estetyki.
Liczba postów: 151
Liczba wątków: 20
Dołączył: Mar 2005
Reputacja:
0
Owszem, sztuka nie tyczy tylko uczuć. Tyczy przemyśleń, wyobraźni, wspomnień. Dla mnie praktycznie każde dzieło, które jest przynajmniej próbą przekazania czegoś takiego to już pewna forma sztuki. Choćby mi się nie podobała. Większość sztuk jest uchwytna, co miałeś na myśli mówiąć o nieuchwytnej formie?
Bo z wolnością jest jak z kołdrą, pod którą się śpi ze wszystkimi na jednym łóżku.
Każdy chciałby mieć ją tylko dla siebie, ale jak za mocno ją pociągnie
to osobie z drugiej strony jest zimno.
Liczba postów: 128
Liczba wątków: 23
Dołączył: Dec 2005
Reputacja:
0
Nieuchwytna sztuka? Yyyy... ale o co chodzi?  (Czyżby Twoja wypowiedź była przykładem sztuki nieuchwytnej dla umysłu?  )
Myślałam, że sztuka jest między innymi próbą uchwycenia tego właśnie, co zdaje się być nieuchwytne lub powiedzenia czegoś dobitniej, wyraźniej lub ogólnie na jakiś inny sposób.
Mama's gonna make all of your nightmares come true
Mama's gonna put all of her fears into you...
Mama's gonna keep baby cosy and warm...
...of course mama's gonna help build the wall
Liczba postów: 6,575
Liczba wątków: 60
Dołączył: Oct 2009
Reputacja:
0
CeCe napisał(a):Zastanawiam się, w jaki sposób można zdefiniować słowa "sztuka artystyczna", bądź "artysta". Słownikowa definicja może posłużyć, jako punkt wyjścia do dalszych rozważań. Brzmi ona prosto: artystą jest ten, kto tworzy lub odtwarza dzieło sztuki. Pytanie, co to znaczy tworzyć dzieło sztuki? Najprościej rzecz ujmując, znaczy to tyle, co tworzyć (kreować za pomocą dostępnych twórcy środków takich, jak słowo, dźwięk, barwa itp ) nową niepowtarzalną całość (pisząc niepowtarzalną mam na myśli wyczuwalny w dziele indywidualizm twórcy, naznaczenie dzieła cechami właściwymi danemu artyście). Całość ta musi nosić cechy artyzmu, rozumianego, jako mistrzostwo. Musi też nosić cechy piękna. Do tego momentu, niezależnie od czasu, zawsze można stosować taką definicję.
Ale sprawa komplikuje się w momencie, gdy zaczynamy się zastanawiać nad kategorią piękna. Wydaje się ona w znacznej mierze niedefiniowalna. Głównie dlatego, że piękno jest cechą dzieła odziaływującą na wrażliwość odbiorcy. A wrażliwości, jak wiemy są różne. Oczywiście istnieją i istniały kanony piękna, ale były one różnie w różnych czasach. Dzisiaj niekoniecznie za piękne uznamy rubensowskie kształty kobiet czy wysokie czoła niewiast Renesansu. Z racji tego, że kanony piękna zmieniają się w czasie a odczucie piękna jest subiektywne, definicja dzieła sztuki także musi się zmieniać. A zatem szczegółowa definicja artysty także może być różna.
CeCe napisał(a):Chodzi mi tu też o to, po co one są i czemu właściwie służą i na jakiej podstawię można je ocenić obiektywnie bądź przynajmniej subiektywnie. Postmodernizm przyzwyczaił nas do takiego oto myślenia, że nieczego nie da się ocenić obiektywnie. Piękno, jako podstawowa cecha dzieła, nie musi odziaływać na wrazliwośc każdego dobiorcy (bo rózni odbiorcy mają różne wrażliwości). Jeden piękno danego dzieła widzi, inny go nie dostrzega. Chcąc nie chcąc, tak właśnie myślimy. Dlatego też nie każdy zachwyca się XVII wiecznymi martwymi naturami Weenixa czy Snydersa. Nie podoba mu się ponury widok powieszonego za nogi zająca ( w załączniku taki własnie obraz), albo szarpanego przez psy dzika. Przebiega więc przez sale muzelane i pędzi na ekspozycję impresjonistów (także w załączniku).
Subiektywnie da się ocenić każde dzieło. Kwestia tylko (aż?) w umiejętności mówienia o swoich odczuciach, w umiejętności nazywania emocji, które dzieło wywołuje, w sformułowaniu własnej definicji piękna.
Liczba postów: 3,654
Liczba wątków: 18
Dołączył: Dec 2007
Reputacja:
1
Może być sztuka kochania,gotowania,pisania postów i sztuka mięsa. Problem nie polega w słowach,tylko w naszym ich wyobrażeniu. A atrysta to między innymi ktoś,kto zajmuje się sztuką. I na pewno nie chodzi tu o rzeźnika,choć może. Chodzi o sztukę,którą,podejrzewam,ma na myśli CeCe. I Yoze też. I Gertruda. I nikt. I tyle.
Pozdrawiam!
P.S. Szymonie - nie jestem pijany,ale wiem,że dość zawiły ten post,który,być może,jest przykładem grafomanii,ale wolałbym nie. Tak czy siak - treścią pasuje do tematu
Liczba postów: 101
Liczba wątków: 1
Dołączył: Aug 2004
Reputacja:
0
już wyjaśniam co miałem na myśli o uchwytności formy. Istnieją rodzaje sztuki gdzie trwałe dzieło - w rozumieniu obrazu, rzeźby czy nagrania wideo - nie istnieje i istnieć nie może. To choćby performance czy netart.
Zgadzam się Pawłem, że dyskusja o sztuce sprowadza się do dyskusji o kategoriach estetycznych sztuki - jedną z nich jest piękno. Niemniej daleki bylbym od zwalania całej winy na postmodernizm. W to wszystko wplątuje się nie tylko filozofia sztuki, estetyka ale w ogóle kultura.
Osobiście mam więcej powodów zeby dziękować Duchampowi za Fontannę i jej konceptualne skutki niż go za to ganić. Postmodernizm w moim rozumieniu jest przede wszystkim aestetyczny a potem dopiero chaotyczny, propagujący nihilizm czy zapętlony. Jest w tym jakiś urok choć przyznam że sztuka współczesna cierpi na brak spójnej idei co zawdzięcza nie tylko postmodernizmowi ale myślę, że również mediom.
Sztuka jest dla mnie chyba najbardziej zbiorem paradoksów. Pytanie co dzisiaj takie nie jest hehe
Liczba postów: 151
Liczba wątków: 20
Dołączył: Mar 2005
Reputacja:
0
A co jest nieuchwytne w netarcie czy performance, bo nie mogę tego uchwycić?
A co do piękna, to nie wierzę w kanony i takie cuda. Każdy ma swój własny kanon ;]
Bo z wolnością jest jak z kołdrą, pod którą się śpi ze wszystkimi na jednym łóżku.
Każdy chciałby mieć ją tylko dla siebie, ale jak za mocno ją pociągnie
to osobie z drugiej strony jest zimno.
Liczba postów: 101
Liczba wątków: 1
Dołączył: Aug 2004
Reputacja:
0
nieuchwytne jest samo dzieło - istnieje tylko w teraźniejszości - nie jest obiektem materialnym - nie posiada nośnika. W przypadku netartu sztuka praktycznie sprowadzona jest do komunikacji i to ona ma artystyczny charakter.
Liczba postów: 128
Liczba wątków: 23
Dołączył: Dec 2005
Reputacja:
0
Podobnież nieuchwytną sztuką można nazwać przeżycie każdej chwili po swojemu. Także tych chwil, w których "komunikujemy" się z innymi.
"Nie brookliński most,
ale przemienić w jasny nowy dzień
Najsmutniejszą noc
To jest dopiero coś!..."
Mama's gonna make all of your nightmares come true
Mama's gonna put all of her fears into you...
Mama's gonna keep baby cosy and warm...
...of course mama's gonna help build the wall
Liczba postów: 54
Liczba wątków: 0
Dołączył: Jan 2006
Reputacja:
0
Witam,
nie bardzo mogę zgodzić ze stwierdzeniem, że postmodernizm jest aestetyczny, i z kojarzeniem z nim takich kierunków (czy raczej form) jak net-art czy performance.
Postmodernizm o ile mi wiadomo programowo czerpie cytaty z dzieł sztuki dawniejszych epok, często także sięgając do warsztatu i technologii dawnych mistrzów. Według jednej z definicji postmodernizm opiera się na tych samych prawidłach sztuki (ideii i formy) co klasycyzm. Chyba więc mowienie o aestetyżmie jest nieporozumieniem. Dla mnie w niektórych swych przejawach - hipermanieryzm, transawangarda, wrażliwy klasycyzm - postmodernizm bliski jest próbom odrodzenia sztuki i szukania inspiracji przez prerafaelitów.
Performance, happeningi, net-art i inne formy nowoczesnej sztuki raczej nie są związane z postmodernizmem.
Prawdę powiedziawszy niezbyt orientuję się w tych nowoczesnych kierunkach. Chodzę często z ciekawości na wystawy w gdańskiej Łażni czy w Zamku Ujazdowskim. Czasem widuję rzeczy głupie (moim zdaniem) czasem inteligentmne, czasem cos oddziaływuje na moją wrażliwość lub poczucie humoru.
Ale moim zdaniem totalnym i globalnym nieporozumieniem jest wrzucanie tego typu kreacji do jednego wora ze sztuką tradycyjną, a zwłaszcza porównywanie. To zupełnie inne, i dlatego nieporównywalne kategorie. Bliżej chyba tej nowoczesnej (che,che, egzystującej kilkadziesiąt lat) sztuce do teatru lub wręcz do eksperymentów z zakresu psychologii lub socjologii.
Jedno mam takie spostrzeżenie. Może to przypadek ale wiele osób z czołówki tych awangardowych kierunków sztuki, miało, jak pamiętam, trudności w czasie studiów na ASP z zaliczaniem zwykłego rysunku czy malarstwa.
Może więc nie zawsze awangardowość jest wyrazem poszukiwań nowej formy wyrazu czy ekspresji, ale czasem wynikiem bezradności w tradycyjnych (ale wciąż chyba podstawowych) technikach i impotencji twórczej?
Yoze wpomniał o roli mediów, i chyba trafnie, hier ist der Hund begraben.
Może mam obsesję spiskowej teorii dziejów, ale wydaje mi się logiczny wpływ wielkich korporacji, przez media na sztukę. Chodzi głownie o reklamę, o ilość powtórzeń logo czy nazwy sponsora w mediach, niezależnie w jakim kontekscie.
Sponsorowanie wystawy nawet wybitnego malarza jest dla dużej korporacji nieoplacalne, bo cóż za medialność, kilka wzmianek w gazetach, kilka recenzji. Ale udział w wydarzeniu artystycznym które bedzie przewijać się na łamach prasy miesiącami to już coś, więc lepiej sponsorować "twórców" kontrowersyjnych, takich co genitalia przyczepią komuś, kogoś sponiewierają, obrażą uczucia grupy czy narodu, zaszokują swoim exhibicjonizmem czy zakpią z cudzej tragedii.
A tak wogóle to pytanie nawet na tak inteligentnym forum o definicję i sens sztuki jest chyba lekko naiwne, zdaje się filozofowie i teoretycy sztuki próbują zdefiniować te pojęcia od wieków, i bez zadowalających wszystkich rezultatów.
pozdrawiam
Liczba postów: 3,654
Liczba wątków: 18
Dołączył: Dec 2007
Reputacja:
1
A mnie się to pytanie podoba. Jasna rzecz,że nikt na nie nie odpowie,bo idealnej odpowiedzi nie ma,co starałem się już tu przekazać. Ale ciekawe rzeczy mogą z takiej dyskusji wyjść,można poznać trochę lepiej forumowiczów itepe itede. Na przykład już wiem,że gertruda słucha SDM-u (choć chyba gdzieś już o tym mówiła) lub czyta Stachurę. Oczywiście nie wiem tego z całą pewnością,ale zawsze jakaś wskazówka. Taka - naiwna niby dyskusja - sprowokowała Cię tsteifer do odpowiedzi,bardzo ciekawej zresztą. Ja się nie znam szczególnie na sztuce i nie mam wielkiego prawa się wypowiadać,ale mogę powiedzieć jedno - większości "nowoczesnych" obrazów na pewno bym sobie nad łóżkiem nie powiesił
Tak czy siak - nie wiadomo gdzie ta dyskusja się skończy. Gdybyś wiedział do czego tu może doprowadzić jakikolwiek temat... Artur teraz nic innego nie robi,tylko je dzieli 
Pozdrawiam!
Liczba postów: 54
Liczba wątków: 0
Dołączył: Jan 2006
Reputacja:
0
masz racje, Mistrzu, pytanie spoko, moze spowodowac ciekawą dyskusję, już są efekty :-)
Wyraziłem się może skrótem myślowym, chodziło mi o to ,że naiwnością jest oczekiwanie definitywanej odpowiedzi na te pytania.
pozdrawiam
Liczba postów: 151
Liczba wątków: 20
Dołączył: Mar 2005
Reputacja:
0
Mistszu napisał(a):gertruda słucha SDM-u (choć chyba gdzieś już o tym mówiła) lub czyta Stachurę Albo słucha innych wykonawców tej piosenki (ja osobiście preferuję Marka Gałązkę). Ale trafiłeś akurat z dwoma twierdzeniami (jakby ktoś nie zgadł to znam Gertrudę osobiście).
tsteifer napisał(a):chodziło mi o to ,że naiwnością jest oczekiwanie definitywanej odpowiedzi na te pytania I tu się zgadzam całkowicie, mnie tylko ciekawi stosunek do sztuki innych osób, bo zauważyłem jaki on potrafi byc odmienny. Dla niektórych sztuka to tylko wyszukane formy wypełnione patosem, a dla niektórych wszystko, wliczając w to odpowiednio czynione krojenie mięsa  .
Pozdrawiam
Bo z wolnością jest jak z kołdrą, pod którą się śpi ze wszystkimi na jednym łóżku.
Każdy chciałby mieć ją tylko dla siebie, ale jak za mocno ją pociągnie
to osobie z drugiej strony jest zimno.
Liczba postów: 3,654
Liczba wątków: 18
Dołączył: Dec 2007
Reputacja:
1
Wiesz jak jest CeCe - jak ktoś pisze fragment Zatrutej studni,to można z dużym prawdopodobieństwem powiedzieć,że kojarzy Kaczmarskiego. To,że na przykład słucha Radzia grająco-śpiewającego jest już mniej prawdopodobne 
A ja nawet nie słyszałem o Marku Gałązce 
A z tym mięsem - to nie jest sztuka - gotowanie? I tu można powiedzieć,że to wynika z języka polskiego,który pozwala nazwać sztuką mięso,jakąś czynność i Sztukę,o którą się wszystkim rozchodzi.
Przyznam Ci się CeCe,że nie umiem Ci odpowiedzieć na pytanie o mój stosunek do Sztuki. Sobie nie umiem... To takie cholernie subiektywne...
Liczba postów: 151
Liczba wątków: 20
Dołączył: Mar 2005
Reputacja:
0
<!-- w --><a class="postlink" href="http://www.galazka.pl">www.galazka.pl</a><!-- w --> - są tu chyba nawet próbki mp3. Polecam z nich Białą lokomotywę i balladę dla Rafała Urbana. Świetne wykonania. Według mnie jest to najlepszy wykonawca piosenek Stachury "zawodowo".  Radziu gra amatorsko, pewna różnica jest.
Mistszu napisał(a):To takie cholernie subiektywne... Ta subiektywność mnie właśnie ciekawi, bo na obiektywność nawet nie liczę. :]
Kiedyś na forum dyskutowałem na temat tego, czy lepiej grać piosenki Jacka Kaczmarskiego z tabulatur, czy na swoje własne wyczucie grać i ćwiczyć swoje umiejętności. Ździwiłem się, ponieważ ludzie w większości uważali, że trzeba naśladować dokładnie Jacka, bo inaczej to już inczaje jest gorzej. Dla mnie każde wykonanie może być piękne, nie musi być takie same.
Co do sztuki powołam się na nieśmiertelny przykład z dzieciństwa. Otóż w odcinku komiksu Tytusa, Romka i Atomka o malarastwie  była sytuacja w której pokazana była ogromna zapalniczka, na którą z młotkiem wchodził przypakowany koleś. Na pytanie Tytusa, dlaczego to robi padła odpowiedź, że "zapalenie takiej wielkiej zapalniczki do dopiero sztuka". :lol: Z tym mięsem chodziło mi o to, że jakiś rzeźnik może uważaćswoje krojenie za coś artystycznego - tyle serca w to wkłada, że może nazwać to sztuką a siebie artysta (mięsnym, ale zawsze).
Pozdrawiam
[ Dodano: 2006-01-22, 13:28 ]
Zapomniałem dodać, ze Gałązkę jeszcze wyróżnia to, że śpiewa on jeszcze własne autorskie piosenki.
Bo z wolnością jest jak z kołdrą, pod którą się śpi ze wszystkimi na jednym łóżku.
Każdy chciałby mieć ją tylko dla siebie, ale jak za mocno ją pociągnie
to osobie z drugiej strony jest zimno.
Liczba postów: 101
Liczba wątków: 1
Dołączył: Aug 2004
Reputacja:
0
tsteifer napisał(a):Postmodernizm o ile mi wiadomo programowo czerpie cytaty z dzieł sztuki dawniejszych epok, często także sięgając do warsztatu i technologii dawnych mistrzów. Według jednej z definicji postmodernizm opiera się na tych samych prawidłach sztuki (ideii i formy) co klasycyzm. Chyba więc mowienie o aestetyżmie jest nieporozumieniem. Dla mnie w niektórych swych przejawach - hipermanieryzm, transawangarda, wrażliwy klasycyzm - postmodernizm bliski jest próbom odrodzenia sztuki i szukania inspiracji przez prerafaelitów.
Performance, happeningi, net-art i inne formy nowoczesnej sztuki raczej nie są związane z postmodernizmem. być może rozminęliśmy się co do postmodernizmów - w filozofii posmodernizm to coś innego niż postmodernizm w sztuce - trochę jest w tym mojej winy bo zamiast pisać konsekwentnie konceptualizm zacząłem pisać "postmodernizm" a miałem na myśli wpływ filozofii postmodernistycznej na sztukę a nie chodziło mi o okres postmodernizmu w sztuce - trochę mi ten skrót został po studiach gdzie automatycznie było jasne o co w tym przypadku chodzi więc przepraszam za nieporozumienie.
co nie zmienia faktu że sztuka współczesna jest jednak aestetyczna. Naturalnie nie cała - to jasne - co nie zmienia faktu że najdobitniejszym przykładem kwestionowania kategorii estetycznych sztuki są wspomniane przez Ciebie "genitalia" i tak dalej - sztuka krytyczna [ile w tym sztuki a ile krytyki to osobna sprawa].
Pójdę dalej - właśnie fontanna Duchampa i narodziny konceptualizmu przestawiły bieguny w dzisiejszej estetyce sztuki - a conajmniej pytanie o spójność i słuszność estetyki w sztuce zostało postawione i z mniejszym lub większym skutkiem jest dzisiaj do dzisiaj drążone a przynajmniej przybiera formę labiryntu hehe.
Dlatego myslę że teraz będzie dla Ciebie jasne skąd mi się pojawiły media i przykład netartu. Co do teorii spiskowej to z jednej strony zgadzam się, że sztuka jest rynkiem - była już przed wojną zresztą i decydujący wpływ ma na dzisiejszy obraz sztuki marszand [w filmie jest podobnie: producent] a rzadziej twórca.
Pech w tym, że artysta dzisiaj to nie tylko ktoś o pewnej wrażliwości ale też ktoś kto odniósł sukces a sukces dizsiaj to nietylko pewna wrażliwośc ale zbiór rozmaitych cech które czasem mają bardzo daleko do sztuki. Kluszczyński wspomina o układzie galeryjnym - być może lepiej by było dodać "rynkowym". Co nie zmienia faktu, że teoria spiskowa tradycyjnie pasuje idealnie ale myślę że nie do końca się sprawdza. Istnieją przykłady dzieł sztuki, które przyczynek mają typowo komercyjny [wszelkie kombinacje reklamy ze sztuką: klasyczny przykład to absolut.com].
Media też wniosły nie tylko nową jakość do formy ale dzięki nim sztuka weszła w wirtualność gdzie po prostu nie ma estetyki - nie ma na nią miejsca ani potrzeby jej istnienia bo jedyne co nadaje jej namiastkę [czy może lepiej "symulację"] to proces komunikacji. To gmatwa sprawę jeszcze bardziej ale daje promyk nadziei na coś czystego, nie skrępowanego "układem galeryjnym" hehe.
Nie obwiniałbym tez za konceptualizm korporacji - nie Duchamp to kto inny a ze spadku surrealistów widać znakomicie że tylko krok dzielił sztukę do pytań o jakość własnej estetyki.
Liczba postów: 54
Liczba wątków: 0
Dołączył: Jan 2006
Reputacja:
0
Witam,
Yoze napisał(a):sztuka krytyczna [ile w tym sztuki a ile krytyki to osobna sprawa]. tu nie bardzo zrozumiałem, chodzi Ci o sztukę krytyczną - czyli n.p. sztukę zaangażowaną (jak kiedyś mówiono) czy o krytykę sztuki?
Bo sztuka krytyczna zawsze istniała (pewnie w jaskiniach Altamiry tez na siłe coś by się znalazło  ) co najlepiej podkreślają utwory Patrona tej witryny. I to dobrze, artysta też czasem musi mieć dodatkową motywację, inną niż komercja czy czysto estetyczne doznania.
A krytyka sztuki to osobny temat, to co w tej chwili się w krytyce sztuki dzieje przypomina mi (znów wątek z JK) opowieści Guliwera w kraju Houyhnhnmów o wynaturzonych i hermetycznych kastach posługujących się tylko sobie znanym językiem w rodzinnej Anglii. Tam chodziło o prawników i polityków ale zasada ta sama.
Gdy czytam teoretyczne brednie czołowych krytyków o "czołowych" osiągnięciach sztuki to słyszę tylko bełkot.
Yoze napisał(a):sztuka jest rynkiem - była już przed wojną zresztą i decydujący wpływ ma na dzisiejszy obraz sztuki marszand to racja, zawsze jakiś rynek, klient, marchand czy mecenas był. Ale inne oczekiwania miał marchand przed wojną, czy nawet teraz - jesli jest osobą fizyczną, poszukująca wartościowego, lub pięknego dzieła, a inne są cele, potrzeby i oczekiwania korporacji, której chodzi tylko o aspekt medialności i reklamy, a nie np. ozdobienie dziełami swej siedziby.
Yoze napisał(a):Media też wniosły nie tylko nową jakość do formy ale dzięki nim sztuka weszła w wirtualność gdzie po prostu nie ma estetyki - nie ma na nią miejsca ani potrzeby jej istnienia a tu niezbyt się zgodzę, dlaczego to wirtualność ma eliminować estetykę? Wystarczy popatrzeć na bogactwo form, od nieporadnych, poprzez barokowe, hiphopowe, ascetyczne, do profesjonalnie eleganckich wystrojów stron www.
Inna sprawa ze Tworca nie ma tu ostatniego słowa, ostateczny wygląd zalezy od ustawień przeglądarki, zasobu czcionek na dysku itp. Ale tu również odbiorca staje się współtwórcą niejako, i to chyba ma swoje dobre strony.
Yoze napisał(a):Nie obwiniałbym tez za konceptualizm korporacji - nie Duchamp to kto inny a ze spadku surrealistów widać znakomicie że tylko krok dzielił sztukę do pytań o jakość własnej estetyki nie obwiniam korporacji o konceptualizm, pewnie to naturalny rozwój filozofii sztuki. Choć pewnie były alternatywne drogi, i wierzę ,że w innych, równoległych światach dzieje się w sztuce lepiej
Duchampa tez nie winię za fontannę. Był to Twórca niezwykły, poszukujący, stworzył mnóstwo ciekawych dzieł także w tradycyjnych technikach. Oppenheimer też był genialny. Cóż, ani jeden ani drugi nie byli jasnowidzami
pozdrawiam
Liczba postów: 101
Liczba wątków: 1
Dołączył: Aug 2004
Reputacja:
0
tsteifer napisał(a):tu nie bardzo zrozumiałem, chodzi Ci o sztukę krytyczną - czyli n.p. sztukę zaangażowaną (jak kiedyś mówiono) czy o krytykę sztuki?
Bo sztuka krytyczna zawsze istniała (pewnie w jaskiniach Altamiry tez na siłe coś by się znalazło ) co najlepiej podkreślają utwory Patrona tej witryny. I to dobrze, artysta też czasem musi mieć dodatkową motywację, inną niż komercja czy czysto estetyczne doznania. chodzi mi o lata 90. kiedy nazwano sztuką krytyczną [można dyskutować czy bardziej czy mniej na wyrost] prace grupy artystów z których najgłośniejsze było nazwisko K. Kozyry. Były one jakimś komentarzem tego co się wówczas w Polsce działo. Nie proponowali oni żadnych nowości formalnych [instalacja, wideo] niemniej z racji tematyki te prace były i są bardzo kontrowersyjne.
tsteifer napisał(a):to racja, zawsze jakiś rynek, klient, marchand czy mecenas był. Ale inne oczekiwania miał marchand przed wojną, czy nawet teraz - jesli jest osobą fizyczną, poszukująca wartościowego, lub pięknego dzieła, a inne są cele, potrzeby i oczekiwania korporacji, której chodzi tylko o aspekt medialności i reklamy, a nie np. ozdobienie dziełami swej siedziby.
z pewnością oczekiwania się zmieniają ale wraz z .... rynkiem - wszak gdyby nie mecenasi to ominął by nas zapewne i Michał Anioł czy Jan Sebastian Bach. Owszem dizsiaj towar jest towar i sztuki to również nie omija. Dochodzi nawet do absurdów w rodzaju nieznalskiej gdzie nie chodzi mam wrazenie o jakis sensowny komentarz rzeczywistości tylko dziwnie rozumianą promocję pewnej osoby lub antypromocję pewnej grupy osób hehe - zależy to od punktu widzenia.
tsteifer napisał(a):a tu niezbyt się zgodzę, dlaczego to wirtualność ma eliminować estetykę? Wystarczy popatrzeć na bogactwo form, od nieporadnych, poprzez barokowe, hiphopowe, ascetyczne, do profesjonalnie eleganckich wystrojów stron www.
Inna sprawa ze Tworca nie ma tu ostatniego słowa, ostateczny wygląd zalezy od ustawień przeglądarki, zasobu czcionek na dysku itp. Ale tu również odbiorca staje się współtwórcą niejako, i to chyba ma swoje dobre strony.
tu sprawa jest bardziej skomplikowana moim zdaniem. Zwykła witryna www [mniejsza o jej szatę graficzną] służy informacji: prezentuje żeby nie powiedizeć: reklamuje jakieś informacje. Rola użytkownika sprowadza sie do pobierania tej informacji. Nie daje on nic od siebie autorowi poza czasem czy wynagrodzeniem za informacje - gdzie tu sztuka?
Nie uważam witryny absoluta za sztukę - to po prostu fajnie zrobiona witryna - co nie zmienia faktu że działania Absoluta mimo że inicjowane reklamą produktu są dzisiaj uznawane za sztukę z dwóch najprostszych choćby powodów: symbole produktów, ich ikonografia oraz materiały reklamowe [znane plakaty Absoluta] są stworzone przez uznanych artystów [choćby Andy Warhol] i wpisane w ich dorobek artystyczny, oraz te same prace są kolekcjonowane co prowadzi do tego że są obecne na rynku sztuki: także przez tradycyjne wystawy.
Zeby było ciekawiej na samej stronie prowadzone są programy netart, było też onegdaj wirtualne muzeum prac - także warhola- poświęcone firmie - zrobione o tyle ciekawie, że przypominało normalne muzeum z salami, obrazami, etc. Cała strona jest fajną metaforą sztuki użytkowej, współczesnej w wirtualnym świecie. Określą się to tez jako WWWart który główny chyba [może poza Godzicem] badacz Kluszczyński uważa jako rozwiniętą postać Netart. Okresla on tez cechy charakterystyczne WWWart [decentryzację, interaktywność, wirtualność, hipertekst oraz nawigację] - najciekawsze są zawsze wnioski jakie wyciągają autorzy zajmujący się netartem: wsumie wychodzi na to że jest to sztuka bez estetyki, bez dzieła, bez autora, bez odbiorcy. Jej tożsamość moim zdaniem znajdzie swoje miejsce i jakiś porządek w momencie kiedy tego samego doczeka się wirtualność. Inna sprawa czy to kiedykolwiek nastąpi. Póki co uważam, że o estetyce czegoś czego taktylności i w ogóle istnienia dowieść jest trudno, mówić jest jeszcze trudniej - dlatego nie tyle chodzi mi o zaprzeczenie istnienia jakiejś estetyki netart [ot przewrotność: czy brak estetyki też nie jest estetyką?  ] ale o zły moment i czas żeby o niej dywagować bo cały ten airtualny nurt sztuki rozpuszcza się w Internecie z którym jeszce nie poradziła sobie żadna dziedzina humanistyki że o teoriach sztuki nie wspomnę.
I myslę że Duchamp wiedział co robi. Choć trochę to chyba było lekkomyślne także dla niego samego - onegdaj zatrzymano gdzieś faceta który raz żebył w wieku emerytalnym to jeszcze chciał rozbić młotkiem jedną z ostatnich fontann Duchampa. Wcześniej odsiadywał wyrok za nasikanie do niej a rozbić chciał gdyż uważał że będzie to zgodne z duchem dada
Liczba postów: 54
Liczba wątków: 0
Dołączył: Jan 2006
Reputacja:
0
Witam,
nie znałem określenia tej grupy (nurtu?), dzięki za objaśnienie
Yoze napisał(a):dziwnie rozumianą promocję pewnej osoby lub antypromocję pewnej grupy osób hehe - zależy to od punktu widzenia. to bardzo możliwe, widzę ,że spisek dziejowy obejmuje coraz szersze kręgi...
Yoze napisał(a):Nie daje on nic od siebie autorowi poza czasem czy wynagrodzeniem za informacje - gdzie tu sztuka? ale w ten sposób można zanegować sztukę użytkową, zwlaszcza sztukę książki, grafikę użytkową, reklamową, scenografię i in.
Oczywiście, zgdza się ,że głownym celem istnienia internetu jest przekazywanie informacji. Książki także. Ale nie zaprzeczysz ,że milej się ogląda i czyta piękną ksiązkę i piękną witrynę.
Yoze napisał(a):wsumie wychodzi na to że jest to sztuka bez estetyki, bez dzieła, bez autora, bez odbiorcy. Racja, że bez autora, bez odbiorcy i dzieła - w sensie precyzyjnym, dotychczasowym,
bo autor jest i wsłodbiorcą, odbiorca - pośrednikiem, współodbiorcą i współautorem, nie tylko przez indywidualne ustawienie przeglądarki, ale często dodaje do strony coś, rozbudowuje czy inaczej wpływa. Co na przykład my właśnie robimy, wychodzi na to ześmy artyści netartu!
Samo dzieło też nie wiadomo gdzie jest, na serwerze, czy akurat u tego biernego odbiorcy, czy u tego który edytuje, czy wszędzie?
Ale estetyka jest, jest specyficzna, płynna ale jest.
Yoze napisał(a):zły moment i czas żeby o niej dywagować bo cały ten airtualny nurt sztuki rozpuszcza się w Internecie z którym jeszce nie poradziła sobie żadna dziedzina humanistyki że o teoriach sztuki nie wspomnę. chyba tak, nikt nie jest w stanie przewidzieć jak bardzo Net zmieni świat.
Yoze napisał(a):zatrzymano gdzieś faceta który raz żebył w wieku emerytalnym to jeszcze chciał rozbić młotkiem jedną z ostatnich fontann Duchampa. Wcześniej odsiadywał wyrok za nasikanie do niej a rozbić chciał gdyż uważał że będzie to zgodne z duchem dada Fajnie! Ciekawe czemu miałem tu skojarzenia z Röhmem i Nocą Długich Noży :twisted:
pozdrawiam
Liczba postów: 101
Liczba wątków: 1
Dołączył: Aug 2004
Reputacja:
0
tsteifer napisał(a):ale w ten sposób można zanegować sztukę użytkową, zwlaszcza sztukę książki, grafikę użytkową, reklamową, scenografię i in. jest dyskusyjnym uznanie reklamy za rodzaj sztuki - spotkałem się raczej z negatywnymi opiniami niż pozytywnymi.
Oczywiście, że w teorii sztuki można zanegować wszystko - notabene taki relatywizm pachnie postmodernizmem hehe, dlatego też od naszego punktu widzenia będzie zależeć czy w netarcie będziemy widzieć estetykę czy nie. nie wiem czy to nie idzie dalej i nie stawia netartu wobec estetyki: czy w ogóle szukanie estetyki jest zasadne? wszak to uczestnictwo w komunikacji tak autora jak i odbiorcy tworzy wirtualne dzieło sztuki, trudno tu znaleźć jakiekolwiek odniesienie estetyczne a tym bardziej w stronę estetyki wszelkich sztuk gestu (kategorie piękna czy wzniosłości). Netart mam wrazenie posługuje się innym językiem i chyba o coś innego w nim chodzi niż znane z rzeczywistości: kontemplacja, kontekstualność, wczucie się w atmosfereę autora - że nie wspomnę o całym pakiecie doznań które niesie samo dzieło sztuki jako przedmiot.
Czy używanie forum jest sztuką? osobiście uważam że nie - przynajmniej samo w sobie nie jest. Pytanie o netart to pytanie o tożsamość Sieci mam wrazenie - to coś jakby granica tego jak bardzo można zmieszać wirtualne z rzeczywistym. Sęk w tym że nie bardzo wiadomo jaktą wirtualność badać - kontekst techniczny to tylko fragment całości, badanie czysto naukowe jest niewiarygodne bo jak badać coś co dla każdego użytkownika jest jemu własnym algorytmem wyborów i ścieżek. Ani się nie obejrzymy jak trzeba będzie sobie poradzić z tym dzisiejszym sztucznym światem. Fajnie o tym pisze Baudrillard. Z kolei MacLuhan swego czasu powiedział, że staliśmy się cyborgami w momencie gdy zaczęliśmy używać techniki - może więc Internet to nie początek ale zwieńczenie?
Duchamp miał farta bo był wtedy chyba w Stanach. Gdyby było inaczej to perteigenosse Rhom i jego koledzy szybko by mu przywrócili światopogląd do porządku, lol
Liczba postów: 54
Liczba wątków: 0
Dołączył: Jan 2006
Reputacja:
0
witam!
Yoze napisał(a):Duchamp miał farta bo był wtedy chyba w Stanach. Gdyby było inaczej to perteigenosse Rhom i jego koledzy szybko by mu przywrócili światopogląd do porządku, raczej skojarzenia mialem na zasadzie, ze każda rewolucja pożera własne dzieci, tu rewolucja w sztuce obróciła się przeciw dziełu. Zresztą nie incydentalny to przypadek, że wspomnę głośny kilka lat temu fikcyjny pogrzeb znanej artystki.
Z tym że przez używanie forum stajemy się netartystami, to był oczywiście żart.
A z resztą zgrubsza się zgadzam, pewnie trochę odmiennie definiujemy estetykę i sztukę, stąd troche dyskusji, miłej, ale chyba nie wymagającej dalszego ciągu.
pozdrawiam
Liczba postów: 101
Liczba wątków: 1
Dołączył: Aug 2004
Reputacja:
0
a pamiętasz może jaka to była artystka? bo nie wiem przyznam albo nie kojarzę
Liczba postów: 54
Liczba wątków: 0
Dołączył: Jan 2006
Reputacja:
0
tak, zreszta moja znajoma ze studiów, używa od kilku lat pseudo Zuzanna Janin.
Cala akcja dość makabryczna była, przygotowana ekstra, nekrologi w centralnych gazetach, zamówieni karawaniarze itd. A autorka zza krzaków filmowala "swój" pogrzeb.
Całe szczęście ze wpadła na pomysł zeby poinformować niektórych najbliższych o fikcji, bo mogło by się jakimiś zawałami czy wylewami skończyć.
Najciekawsza byla reakcja krytykow sztuki, którzy zjawili się gromadnie z wiechciami i wiązankami, w czarnych gajerach i garsonkach :lol:
Ci sami którzy przy okazji róznych "dzieł" raniących uczucia narodowe czy patriotyczne bronili wolności sztuki, twierdzili że nie zna ona granic, że nikt nie powinien czuć się obrażany, teraz gdy z nich samych Zuzanna zakpiła oświadczyli ,że "pani Janin umarła dla sztuki" :o
Napewno w sieci znajdziesz jakies materiały, kiedyś był filmik z tego pogrzebu, ale nie mam adresu.
Zresztą akurat tej artystki niektóre pomysły (ten akurat nie) mi się podobają.
pozdrawiam
Liczba postów: 339
Liczba wątków: 65
Dołączył: Oct 2005
Reputacja:
0
wg mnie sztuka albo pobudza do myślenia albo niesie ze soba niesamowite wrażenia estetyczne kótre daża do szkolnego katharzis- fakt faktem ze przykoazji musi być w odpowiedniej formie i musi być świadoma. A co sadzicie o tym ze 50% sztuki tworzy odbiorca?:>
Liczba postów: 128
Liczba wątków: 23
Dołączył: Dec 2005
Reputacja:
0
(Ktoś, nie pamiętam kto, powiedział coś, czego sens oddaje mniej więcej następujące zdanie  Odbiorca jest pryzmatem, przez który przepuszcza się światło sztuki. Sam artysta zresztą może zupełnie inaczej odczuwać swoje dzieło jako twórca niż jako odbiorca.
Jeśli chodzi o katharsis - dobrze, jeśli z niego wynika coś dla człowieka. Samo wzruszenie może nastąpić choćby przy "Zbuntowanym Aniele"  (Oczywiście nie staram się obrazić fanów tego serialu  )
Mama's gonna make all of your nightmares come true
Mama's gonna put all of her fears into you...
Mama's gonna keep baby cosy and warm...
...of course mama's gonna help build the wall
Liczba postów: 151
Liczba wątków: 20
Dołączył: Mar 2005
Reputacja:
0
Luthien Alcarin napisał(a):wg mnie sztuka albo pobudza do myślenia albo niesie ze soba niesamowite wrażenia estetyczne kótre daża do szkolnego katharzis Cóż, ja bym dodałbym, ze według mnie sztuka może prowadzić do pobudzenia różnych uczuć. Może być to radość, śmiech, może smutek, żal.
Luthien Alcarin napisał(a):fakt faktem ze przykoazji musi być w odpowiedniej formie i musi być świadoma A co to jest "odpowiednia forma"? Bo dla mnie sztuka może przybrać każdą możliwą formę.
Nie wiem, może się nie znam. Nie interesuję się historią sztuki jak dyskutujący Yoze czy tsteifer, ale wydaje mi się, że czasem rzeczy najbardziej przemawiające zdarzają się przypadkiem, nie będąc w zamyśle artysty i dopiero po ukończeniu dzieła są zauważane. Czy ekspresję tego "nieświadomego" czynu można odrzucić w walce o miano "sztuka"?
Luthien Alcarin napisał(a):A co sadzicie o tym ze 50% sztuki tworzy odbiorca?sly Niby jestem na profilu mat-inf w liceum, ale procentowo Ci nie powiem. Zgadzam się z tym twierdzeniem zupełnie, chociaż konkretnej liczby bym nie podał. Bardziej liczy się według mnie to co z danego dzieła odczytuje odbiorca, a nie to, co chce zapisać artysta.
Pozdrawiam
Bo z wolnością jest jak z kołdrą, pod którą się śpi ze wszystkimi na jednym łóżku.
Każdy chciałby mieć ją tylko dla siebie, ale jak za mocno ją pociągnie
to osobie z drugiej strony jest zimno.
|