12-24-2005, 03:08 PM
Właściwie jest to tekst piosenki, ale być może jako wiersz też może funkcjonować?!
"Kronika zapowiedzianej śmierci"
wg G.G.Marqueza
Wyśnił gaj jak we śnie
Lecz się nie ma co dziwić
Bo to właśnie był sen
Był przez chwilę szczęśliwy
Jasny gaj, biała mgła
I subtelny śpiew ptaków
Kropla rosy jak łza,
Która gorzka jest w smaku
Tu kojący głos matki
W swym półśnie zanurzonej
Wszystkie twarze przyjaciół
W jego stronę zwrócone
Nawet obcy mu ludzie
Wiedzą o nim już wszystko
Ten ich wzrok i ten gest
Czują, że już jest blisko
W końcu brzask był I szept,
który w krzyk miał się złożyć
niewysłowiony lęk
który każdy z nich spłodził
bo ten dom, bo ten plac,
bo ten pył co się wznosił
i to brzemię, co zawsze
każdy z nich będzie nosił
kiedy wspomni ten plac
gdzie krew miesza się z piachem
i ten dom przepełniony
nienawiścią i strachem
gdzie od krzyku ofiary
co rozdziera sumienie
tylko jedno jest gorsze
…milczenie
Wyśnił gaj jak we śnie
Lecz się nie ma co dziwić
Bo to właśnie był sen
Był przez chwilę szczęśliwy
Jasny gaj, biała mgła
I subtelny śpiew ptaków
Kropla rosy jak łza,
Która gorzka jest w smaku
I gdy szedł tak przez plac
Niosąc swoje wnętrzności
Tak spokojny już był
W błogiej nieświadomości
W swej ostatniej podróży
Twarz miał taką łagodną
Gdy zostawiał to miasto
Przerażone swą zbrodnią
"Kronika zapowiedzianej śmierci"
wg G.G.Marqueza
Wyśnił gaj jak we śnie
Lecz się nie ma co dziwić
Bo to właśnie był sen
Był przez chwilę szczęśliwy
Jasny gaj, biała mgła
I subtelny śpiew ptaków
Kropla rosy jak łza,
Która gorzka jest w smaku
Tu kojący głos matki
W swym półśnie zanurzonej
Wszystkie twarze przyjaciół
W jego stronę zwrócone
Nawet obcy mu ludzie
Wiedzą o nim już wszystko
Ten ich wzrok i ten gest
Czują, że już jest blisko
W końcu brzask był I szept,
który w krzyk miał się złożyć
niewysłowiony lęk
który każdy z nich spłodził
bo ten dom, bo ten plac,
bo ten pył co się wznosił
i to brzemię, co zawsze
każdy z nich będzie nosił
kiedy wspomni ten plac
gdzie krew miesza się z piachem
i ten dom przepełniony
nienawiścią i strachem
gdzie od krzyku ofiary
co rozdziera sumienie
tylko jedno jest gorsze
…milczenie
Wyśnił gaj jak we śnie
Lecz się nie ma co dziwić
Bo to właśnie był sen
Był przez chwilę szczęśliwy
Jasny gaj, biała mgła
I subtelny śpiew ptaków
Kropla rosy jak łza,
Która gorzka jest w smaku
I gdy szedł tak przez plac
Niosąc swoje wnętrzności
Tak spokojny już był
W błogiej nieświadomości
W swej ostatniej podróży
Twarz miał taką łagodną
Gdy zostawiał to miasto
Przerażone swą zbrodnią