12-18-2005, 11:56 AM
Święta za pasem. Korzystam więc z okazji i podrzucam rymowany żarcik na temat świąt, składając już teraz wszystkim najlepsze życzenia.
poko:
WIGILIA ATEISTY
Na czym magia świąt polega?
Czemu większość jej ulega?
Nawet biedni ateiści
Chcieliby, żeby się ziścił
Cud Pańskiego Narodzenia!
Nie chcą już udowodnienia
Gdzie i kiedy, jak i po co…
Nucą wigilijną nocą
Pastorałki i kolędy!
Pamiętają te obrzędy
Z lat dziecinnych, z lat szczęśliwych
I co roku obraz żywy
Przed oczami staje temu,
Co świętował dawno temu:
Mama drzewko ubierała,
Babcia ciasta wypiekała,
Mały ateista patrzył,
Póki gwiazdki nie wypatrzył.
Wtedy wszyscy wraz, pospołu
Się zbierali wokół stołu
I opłatkiem się łamali,
By marzenia swe ocalić
(No bo po to są życzenia,
By spełniały się marzenia!)
Suta potem trwa biesiada,
Co do roku raz przypada.
Te rozkosze podniebienia
Dziś już tylko we wspomnieniach…
Dziś już nikt nie przygotuje
Kutii, która tak smakuje…
Karp babciny, barszcz z uszkami,
Ciasta słodkie z bakaliami…
Wszystkie Babci te specjały
To prawdziwe ideały…
Jak co roku – te wspominki
Wzbudza pięknej blask choinki…
Pod choinką zaś schowane
Niespodzianki wyczekane!
Czasem piłka, zawsze książki,
Nigdy – rózga czy pieniążki!
Było więc radości sporo!
A gdy wieczorową porą
Zapukali kolędnicy
Nigdy nie odeszli z niczym!
Pożyczyli, pośpiewali,
Ciasta z makiem też dostali
I ruszyli w dalszą drogę!
Dziś już spotkać ich nie mogę…
W szarym, brudnym blokowisku
Nie zobaczysz dzisiaj pysków
Ni Turonia, ni Heroda,
Ani nawet Gwiazdy… Szkoda…
Potem mały ateista
Odpowiedzi chcąc uzyskać,
Z ciekawością wielką kroczył
Do zwierzątek – o północy.
I odwiedzał w blasku świeczki
Kury, świnki i owieczki
Oraz Belę – psa przy budzie –
Co świętował w wielkiej nudzie…
Choć niczego nie usłyszał,
Mały szkrab z przejęcia dyszał
Pochylając się nad losem
Tych, co mówić ludzkim głosem
Dzisiaj w nocy właśnie mieli.
Jednak nic nie powiedzieli…
Żeby nie wyjść na idiotę
Mały smyk rozgłaszał potem,
Że dogadał się wśród zwierząt.
A nuż inni w to uwierzą…
Tego, co w przyszłości będzie
Ateistą w każdym względzie,
Będzie grzeszył czynem, mową –
Na Pasterkę wyjątkową
Sama Babcia zabierała.
Bóg się rodził, Moc truchlała,
W szopce różowiutkie dziecię,
Znane dziś na całym świecie…
Obok Trzej Królowie hojni,
Utrudzeni, choć dostojni,
A za nimi w śpiewnym krzyku
Pastuszkowie stali w szyku.
Wszystko to dla ateisty
Nie jest niczym oczywistym…
Skąd ta sprzeczność w mojej głowie?
Tego raczej się nie dowiem…
Lecz… po cichu się przyznaję:
Ateistą być przestaję
W dzień Bożego Narodzenia.
Taką mają moc wspomnienia…
Wszystkim życzę więc radości,
Wiary w Cud – bez wątpliwości,
By się Słowo Ciałem stało
I już z nami pozostało…

WIGILIA ATEISTY
Na czym magia świąt polega?
Czemu większość jej ulega?
Nawet biedni ateiści
Chcieliby, żeby się ziścił
Cud Pańskiego Narodzenia!
Nie chcą już udowodnienia
Gdzie i kiedy, jak i po co…
Nucą wigilijną nocą
Pastorałki i kolędy!
Pamiętają te obrzędy
Z lat dziecinnych, z lat szczęśliwych
I co roku obraz żywy
Przed oczami staje temu,
Co świętował dawno temu:
Mama drzewko ubierała,
Babcia ciasta wypiekała,
Mały ateista patrzył,
Póki gwiazdki nie wypatrzył.
Wtedy wszyscy wraz, pospołu
Się zbierali wokół stołu
I opłatkiem się łamali,
By marzenia swe ocalić
(No bo po to są życzenia,
By spełniały się marzenia!)
Suta potem trwa biesiada,
Co do roku raz przypada.
Te rozkosze podniebienia
Dziś już tylko we wspomnieniach…
Dziś już nikt nie przygotuje
Kutii, która tak smakuje…
Karp babciny, barszcz z uszkami,
Ciasta słodkie z bakaliami…
Wszystkie Babci te specjały
To prawdziwe ideały…
Jak co roku – te wspominki
Wzbudza pięknej blask choinki…
Pod choinką zaś schowane
Niespodzianki wyczekane!
Czasem piłka, zawsze książki,
Nigdy – rózga czy pieniążki!
Było więc radości sporo!
A gdy wieczorową porą
Zapukali kolędnicy
Nigdy nie odeszli z niczym!
Pożyczyli, pośpiewali,
Ciasta z makiem też dostali
I ruszyli w dalszą drogę!
Dziś już spotkać ich nie mogę…
W szarym, brudnym blokowisku
Nie zobaczysz dzisiaj pysków
Ni Turonia, ni Heroda,
Ani nawet Gwiazdy… Szkoda…
Potem mały ateista
Odpowiedzi chcąc uzyskać,
Z ciekawością wielką kroczył
Do zwierzątek – o północy.
I odwiedzał w blasku świeczki
Kury, świnki i owieczki
Oraz Belę – psa przy budzie –
Co świętował w wielkiej nudzie…
Choć niczego nie usłyszał,
Mały szkrab z przejęcia dyszał
Pochylając się nad losem
Tych, co mówić ludzkim głosem
Dzisiaj w nocy właśnie mieli.
Jednak nic nie powiedzieli…
Żeby nie wyjść na idiotę
Mały smyk rozgłaszał potem,
Że dogadał się wśród zwierząt.
A nuż inni w to uwierzą…
Tego, co w przyszłości będzie
Ateistą w każdym względzie,
Będzie grzeszył czynem, mową –
Na Pasterkę wyjątkową
Sama Babcia zabierała.
Bóg się rodził, Moc truchlała,
W szopce różowiutkie dziecię,
Znane dziś na całym świecie…
Obok Trzej Królowie hojni,
Utrudzeni, choć dostojni,
A za nimi w śpiewnym krzyku
Pastuszkowie stali w szyku.
Wszystko to dla ateisty
Nie jest niczym oczywistym…
Skąd ta sprzeczność w mojej głowie?
Tego raczej się nie dowiem…
Lecz… po cichu się przyznaję:
Ateistą być przestaję
W dzień Bożego Narodzenia.
Taką mają moc wspomnienia…
Wszystkim życzę więc radości,
Wiary w Cud – bez wątpliwości,
By się Słowo Ciałem stało
I już z nami pozostało…