12-17-2005, 11:38 AM
Małe podsumowanie Kielc
Proszę szczególnie o komentarze osób, które odnajdą siebie wśród treści. 
Panie Władzo najjaśniejszy, który skargę będzie czytał
Składam wniosek - niech pan łotrów co nam spokój burzą chwyta.
Zwą się zbiry kaczmarami, proszę nazwę zapamiętać,
Byli wśród nich nieco starsi, ale większość to szczenięta.
Na początek mych wywodów świadczę: trwało to dwie noce,
A już pierwszej wyprawili istną orgię różnych zboczeń.
Trochę piwa i gorzałę ja rozumiem, lecz gitara?
To już z deczka jest przegięcie, głośno brzdąkać w kuluarach.
Gdy po nocy się zabrali, to myślałem, że mam szczęście,
Lecz następnej się zjechało tych przestępców jeszcze więcej!
Wtedy już nie wytrzymałem i nie kładłem się do spania,
Ale wszystko spisywałem, aby donieść o tych draniach.
Prowodyra trzeba łapać! Co wiem o nim, tu uchylę:
Ponoć jaiś to dziennikarz, pewnie perwers - zwany Dylem.
Obiecywał siedem minut, kiedy była wczesna pora,
Potem mu śpiewali sto lat, co je niby skończył wczoraj.
Ktoś tam wszystko kamerował, paparazzi też się snuła,
Filmy, zdjęcia odnajdziecie, to nie będą śmiać się w kułak!
Zwłaszcza był tam jeden warchoł, pewnie nieźle sobie skropił
Skoro myślał, że się schowa na indyjskich tle konopii.
W pewnej chwili miałem dosyć i poszedłem oficjalnie
Mówić, że policję wezwę, by nie czuli się bezkarnie.
Ale do was nie dzwoniłem, pomyślałem będzie lepiej
Jak usiędę i opiszę - nikt wam teraz nie ucieknie.
Toaleta to nie miejsce na obrazek tak wszeteczny
Jak godzący w obyczajny ład upadek ostateczny.
Tak upadłym trzeba zdjęcia robić i je puszczać w obieg.
Kto obejrzy się przestraszy, nie pozwoli na to sobie.
Dowód wielkiej bezbożności, Panie Władzo, mi ukazał
Ten co brzydko po łacinie o papieżu się wyrażał!
Dużom z tego nie zrozumiał, ale dzięki organiście
Wiem, że wieścił rychły pogrzeb poprzedzony weseliskiem.
Kącik sali zapełniony był jakimiś bandytami
Zakutymi w czarne dresy z dziarganymi ich ksywami.
Pseudonimów nie pamiętam, zbyt się w mafię patrzeć bałem,
Lecz ich lider w głowie utkwił - zwykłe imię, chyba Marek.
Jak złapiecie to nie wierzcie, kiedy kłamać będą hurtem,
Żem ja pijak, zwykły krzykacz, że ukradłem jakąś kurtkę,
Mój życiorys jest czyściutki - ich zamknijcie w czterech kratach!
Pisał człowiek wykształcony, literaturg i dramata.


Panie Władzo najjaśniejszy, który skargę będzie czytał
Składam wniosek - niech pan łotrów co nam spokój burzą chwyta.
Zwą się zbiry kaczmarami, proszę nazwę zapamiętać,
Byli wśród nich nieco starsi, ale większość to szczenięta.
Na początek mych wywodów świadczę: trwało to dwie noce,
A już pierwszej wyprawili istną orgię różnych zboczeń.
Trochę piwa i gorzałę ja rozumiem, lecz gitara?
To już z deczka jest przegięcie, głośno brzdąkać w kuluarach.
Gdy po nocy się zabrali, to myślałem, że mam szczęście,
Lecz następnej się zjechało tych przestępców jeszcze więcej!
Wtedy już nie wytrzymałem i nie kładłem się do spania,
Ale wszystko spisywałem, aby donieść o tych draniach.
Prowodyra trzeba łapać! Co wiem o nim, tu uchylę:
Ponoć jaiś to dziennikarz, pewnie perwers - zwany Dylem.
Obiecywał siedem minut, kiedy była wczesna pora,
Potem mu śpiewali sto lat, co je niby skończył wczoraj.
Ktoś tam wszystko kamerował, paparazzi też się snuła,
Filmy, zdjęcia odnajdziecie, to nie będą śmiać się w kułak!
Zwłaszcza był tam jeden warchoł, pewnie nieźle sobie skropił
Skoro myślał, że się schowa na indyjskich tle konopii.
W pewnej chwili miałem dosyć i poszedłem oficjalnie
Mówić, że policję wezwę, by nie czuli się bezkarnie.
Ale do was nie dzwoniłem, pomyślałem będzie lepiej
Jak usiędę i opiszę - nikt wam teraz nie ucieknie.
Toaleta to nie miejsce na obrazek tak wszeteczny
Jak godzący w obyczajny ład upadek ostateczny.
Tak upadłym trzeba zdjęcia robić i je puszczać w obieg.
Kto obejrzy się przestraszy, nie pozwoli na to sobie.
Dowód wielkiej bezbożności, Panie Władzo, mi ukazał
Ten co brzydko po łacinie o papieżu się wyrażał!
Dużom z tego nie zrozumiał, ale dzięki organiście
Wiem, że wieścił rychły pogrzeb poprzedzony weseliskiem.
Kącik sali zapełniony był jakimiś bandytami
Zakutymi w czarne dresy z dziarganymi ich ksywami.
Pseudonimów nie pamiętam, zbyt się w mafię patrzeć bałem,
Lecz ich lider w głowie utkwił - zwykłe imię, chyba Marek.
Jak złapiecie to nie wierzcie, kiedy kłamać będą hurtem,
Żem ja pijak, zwykły krzykacz, że ukradłem jakąś kurtkę,
Mój życiorys jest czyściutki - ich zamknijcie w czterech kratach!
Pisał człowiek wykształcony, literaturg i dramata.
Tylko poczucie humoru nas może ocalić.
"Kaczmar nie wygrałby "Nadziei". Kaczmar nawet by się nie zakwalifikował ze względu na brak elementu autorskiego." - Zeratul
"Kaczmar nie wygrałby "Nadziei". Kaczmar nawet by się nie zakwalifikował ze względu na brak elementu autorskiego." - Zeratul