12-13-2005, 11:07 PM
Idziesz przed siebie wiatrem niesiona
Szeroko w przestrzeń rozkładasz ręce
Równo i mocno bije Ci serce
Swym blaskiem jesteś rozpromieniona.
Kiedy przechodzisz, wiatr cichnie w drzewach
Strumień przystaje w biegu na chwilę
Lot przerywają mgliste motyle
Słychać jak rosną róże na krzewach.
Słońce się wstydzi gdy w niebo spojrzysz
I chowa tarczę między obłoki
Ptaki zniżają swój lot wysoki
By móc Cię ujrzeć nim wyjrzeć zdąży.
Kiedy się śmiejesz, wszystko ożywa
Rodzą się dzieci i rośnie zboże
Z brzegów wylewa spienione morze
I nie zakłuje nawet pokrzywa.
A kiedy płaczesz, nadchodzi burza
Wiatr łamie drzewa w pobliskim lesie
Halny swój lament po górach niesie
Topią się mrówki w jezior kałużach.
Kiedy umierasz nadchodzi zima
Niedźwiedź zasypia, nie ma bocianów
Śniegiem przykryte są pola łanów
I śmierć przychodzi w nocnych godzinach.
Żyj więc! I życie w koło roztaczaj
Siej ziarna prawdy, lej miód miłości
Wytocz ze skały źródło mądrości
I zawsze z dobrym słowem powracaj.
Szeroko w przestrzeń rozkładasz ręce
Równo i mocno bije Ci serce
Swym blaskiem jesteś rozpromieniona.
Kiedy przechodzisz, wiatr cichnie w drzewach
Strumień przystaje w biegu na chwilę
Lot przerywają mgliste motyle
Słychać jak rosną róże na krzewach.
Słońce się wstydzi gdy w niebo spojrzysz
I chowa tarczę między obłoki
Ptaki zniżają swój lot wysoki
By móc Cię ujrzeć nim wyjrzeć zdąży.
Kiedy się śmiejesz, wszystko ożywa
Rodzą się dzieci i rośnie zboże
Z brzegów wylewa spienione morze
I nie zakłuje nawet pokrzywa.
A kiedy płaczesz, nadchodzi burza
Wiatr łamie drzewa w pobliskim lesie
Halny swój lament po górach niesie
Topią się mrówki w jezior kałużach.
Kiedy umierasz nadchodzi zima
Niedźwiedź zasypia, nie ma bocianów
Śniegiem przykryte są pola łanów
I śmierć przychodzi w nocnych godzinach.
Żyj więc! I życie w koło roztaczaj
Siej ziarna prawdy, lej miód miłości
Wytocz ze skały źródło mądrości
I zawsze z dobrym słowem powracaj.