12-11-2005, 08:22 AM
Samotność pruskiego miasteczka
odchodzi ze zmrokiem
miedziano-złote girlandy lamp
oświetlają jego równy bruk
przyciągają pielgrzymów
którzy dawno już zagubili cel wędrówki
Lekka mgiełka wspomnień
przyćmiewa teraźniejszość
trajkot dorożki budzi
zaspane śniegiem ulice
żandarmi w kaiserowskich mundurach
posłusznie rewidują mrok
Wątłe płomyki lawirują w oknach
dzieci bezzwzględnie mordują bałwana
nikt nie myśłi o przyszłości(...)
Wstaje czerwony świt
gradem kamaszy depce
z żalu kłaniają się kamienice
nowy ład przynoszą
na zakrwawionych bagnetach
I tak co noc jedzie dorożka
co dzień przebijają bagnetem konia
A samotność pruskiego miasteczka
tuli tęskonę do bruku i pogodnie uśmiecha się latarniami...
odchodzi ze zmrokiem
miedziano-złote girlandy lamp
oświetlają jego równy bruk
przyciągają pielgrzymów
którzy dawno już zagubili cel wędrówki
Lekka mgiełka wspomnień
przyćmiewa teraźniejszość
trajkot dorożki budzi
zaspane śniegiem ulice
żandarmi w kaiserowskich mundurach
posłusznie rewidują mrok
Wątłe płomyki lawirują w oknach
dzieci bezzwzględnie mordują bałwana
nikt nie myśłi o przyszłości(...)
Wstaje czerwony świt
gradem kamaszy depce
z żalu kłaniają się kamienice
nowy ład przynoszą
na zakrwawionych bagnetach
I tak co noc jedzie dorożka
co dzień przebijają bagnetem konia
A samotność pruskiego miasteczka
tuli tęskonę do bruku i pogodnie uśmiecha się latarniami...