11-26-2005, 03:23 PM
„Konik”
Nie zawsze musisz o mnie pamiętać
nie codzień dawać obrony płaszcz
Choć mógłbym przed Tobą klękać
zawsze gdy doznaję Twych łask
Ja wiem nie jedno masz dziecię
nie jedno śle Tobie swój płacz
Dobrą matką jesteś nie przeczę
pięknaś i silna jak młoda klacz
I choć podkowy ktoś ukradł Twoje
a w siodle podły panoszy się ptak
Osły ze wschodu ciągnie do wojen
powiem Ci szczerze zaczynam się bać
Ale nadzieja wciąż mnie prowadzi
i wierzę w naszej wędrówki cel
Owce z zachodu nie dadzą rady
W kierat historii zaprząść Cię!
Nie zawsze musisz o mnie pamiętać
nie codzień dawać obrony płaszcz
Choć mógłbym przed Tobą klękać
zawsze gdy doznaję Twych łask
Ja wiem nie jedno masz dziecię
nie jedno śle Tobie swój płacz
Dobrą matką jesteś nie przeczę
pięknaś i silna jak młoda klacz
I choć podkowy ktoś ukradł Twoje
a w siodle podły panoszy się ptak
Osły ze wschodu ciągnie do wojen
powiem Ci szczerze zaczynam się bać
Ale nadzieja wciąż mnie prowadzi
i wierzę w naszej wędrówki cel
Owce z zachodu nie dadzą rady
W kierat historii zaprząść Cię!