Temida

[michalf]

To wy mi zakryliście oczy
Bym nie ujrzała waszych win
Bym wzrok musiała w mroku toczyć
Będąc obiektem waszych kpin
Od wieków ślepa lecz nie święta
Więc są prawymi ludzie źli
A ja już nawet nie pamiętam
Kto tę opaskę włożył mi

W prawicy dzierżę ostrze miecza
W lewicy trzymam szale dwie
Tą bronią pragnę ubezpieczać
Tą miarą czyny ważyć chcę
Lecz inni rozkładają ciężar
Inni prowadzą rękę mą
Wbrew sobie w imię tych zwyciężam
Co gwałt sprawiedliwością zwą

Posągi moje stoją jeszcze
By wśród lękliwych budzić dreszcz
Ja sama siebie wciąż bezczeszczę
Więc jak mam zdobyć podziw rzesz
Jestem z kamienia więc bez serca
Czemuż by mieli słuchać mnie
A dla mnie to jest poniewierka
Ja z urażonej dumy drżę

Nikt nie przejmuje się kaleką
Swym celom poświęcają mnie
Me ramię wloką gdzieś daleko
A ja w niewoli tylko śnię
Że kiedyś spadnie ta opaska
Upadną ci co mnie dręczyli
I mieczem głowy tych roztrzaskam
Co mnie ubezwłasnowolnili

[MacB]

Zgrabne.
I muszę dodać, że (po ostatnim Twoim "występie" listowym ) wnikliwiej (i nie bez satysfakcji) wracam do Twoich dzieł wydanych na forum.
Pozdrawiam

[michalf]

Dziękuję za miłe słowo. Mam nadzieję, że przy następnym spotkaniu opróćz podania ręki nawiąże się jakaś rozmowa.

[MacB]

Też na to liczę...za dużo "nowych twarzy", za dużo spraw do obgadania, za dużo "starych znajomości", za dużo...hmmm...no sam wiesz czego , a za mało czasu.
Do następnej razy zatem

[ann]

Mam nadzieję, że przy następnym spotkaniu opróćz podania ręki nawiąże się jakaś rozmowa.

To musiałbyś przyjechać jakieś 24 godziny wcześniej

[amenis]

naprawdę podobają mi się Twoje wiersze (nie wszystkie, bo nie ma takiej osoby, która zachwyciłaby każdym swoim dziełem) potrafisz świetnie opisywać niektóre sprawy wnikliwy z Ciebie obserwator

pozdrawiam serdecznie A.