02-04-2005, 11:42 AM
KN napisał(a):Ja odbieram to tak, jakby ktoś chciał się pochwalić, że wie coś tam o matematyce. Zaimponować zawsze fajnie, jednak na przyszłość radziłbym odrobinę więcej ambicji przy doborze publiki.Dlatego też nie przytoczyłem żadnego ze słynnych dowcipów (bo jest ich jeszcze kilka),
a mój post miał jedynie pokazać pewne "różnice w odbiorze rzeczywistości" między matematykami a humanistami (co mi się zresztą udało przy wydatnej pomocy plazmonika - nawiasem mówiąc ja jestem jeszcze na "niższym etapie" - dopiero pół roku analizy ).
Poza tym początkowo miałem na myśli dowcip nieco łatwiejszy w odbiorze:
Szpital psychiatryczny, jeden z pacjentów-matematyków bezlitośnie okłada drugiego, zaskoczony lekarz pyta:
- Dlaczego go bijesz :o
- Ja go nie biję! Ja go różniczkuję!
- Natychmiast przestań!
na to drugi wariat:
- On mi nic nie zrobi! Ja jestem e^x!
Nawiasem mówiąc jednym z elementów definicji "prawdziwego matematyka" jest to, że nie śmieszą go kawały o matematykach.
Poza tym należy walczyć z uprzywilejowaniem nauk humanistycznych na forum
Jak mawia mój profesor od analizy: "Nie podoba mi sie nazwa: liczby urojone. To, czym sie zajmują matematycy jest znacznie bardziej realne od tego, czym zajmuje się większość humanistów." :twisted:
Pozdrawiam
Zeratul
P.S. Jak jeden ze studentów dowiedział się na ćwiczeniach z algebry, że 1+1=0, to zaczął wrzeszczeć do wykładowcy "Skąd mam wiedzieć, że mogę panu ufać?! Przez całą podstawówkę i szkołe średnią mnie oszukiwali!" (historia autentyczna )
[size=85][i]Znaczyło słowo - słowo, sprawa zaś gardłowa
Kończyła się na gardle - które ma się jedno;
Wtedy się wie jak życie w pełni posmakować,
A ci, w których krew krąży - przed śmiercią nie bledną.[/i][/size]
Kończyła się na gardle - które ma się jedno;
Wtedy się wie jak życie w pełni posmakować,
A ci, w których krew krąży - przed śmiercią nie bledną.[/i][/size]