Wreszcie znalazłem chwilę żeby coś w tym wątku napisać

. Również chciałem wszystkim uczestnikom meczu serdecznie podziękować za fajną zabawę i co tu kryć, sporą dawkę emocji. Było naprawdę sympatycznie. A tak mało brakowało by do meczu nie doszło...
Tutaj ukłon w strone Fizola i uwaga na przyszłość, że jak ktoś czegoś się podejmuje, to powinien stanąć na wysokości zadania i dotrzymać słowa a nie wystawiać wszystkich do wiatru. Tym bardziej, że gdyby do meczu nie doszło, byłby to wstyd dla całego forum i organizatorzy festiwalu już nigdy zapewne nie potraktowaliby poważnie naszej społeczności. Nie widziałem też żeby Fizol w którymś miejscu na forum uznał za stosowne w jakiś sposób się wytłumaczyć. Cóż, pogratulować dobrego samopoczucia. Czerwona kartka Fizolu :wredny: .
Całe szczęście udało nam się jakoś zebrać do kupy i zaprezentowaliśmy sie godnie

. I nie chodzi tutaj o wynik bo w takich spotkaniach jest on sprawą drugorzędną, ale moim zdaniem przede wszystkim o to, że naprędce stworzyliśmy zgrany, rozumiejacy się zespół, w ktorym każdy jego członek (i członkini

), stanowil bardzo ważny element całości. A było to tym trudniejsze, że niektórzy zobaczyli się na oczy pierwszy raz w życiu!
Tutaj specjalne ukłony :poklon: w kierunku naszych wspaniałych koleżanek - Ann, Natki i Agatki, które nie pękały i walczyły na całego a swoją postawą z całą pewnością mocno onieśmieliły rywala.
Nie sposób również nie podkreślić fantastycznej postawy Zibiego i Krzyśka, którzy z przodu cały czas trzymali w szachu rywala i sprawili, że przeciwnik ani chwili nie mógł przestać na nich uważać. Natomiast rzeczywiście rewelacyjnie wypadł Oli jako klasyczny libero i to jego ogromna zasługa, że udało się osiągnąć taki a nie inny wynik. Pozostałym zresztą też nic nie brakowało. Zatem wielkie dzięki dla Arta, obu Tomków, Pilsa (który walczył tak dzielnie, że skręcił nogę i dodatkowo na czas jakiś przymusowo rozstał się z okularami

), Łukasza, Michalfa i taty Agatki. Podziękowania również dla wiernych kibiców i fotoreportera oraz wszystkich tych, którym chciało się rano wstać żeby choćby popatrzeć i pokibicować. W dowód uznania daję wszystkim "pomógł"a dla piłkarzy dodatkowo piwo, bo przeciez oliwić się trzeba żeby kości nie skrzypiały :piwko: . Jeśli o kimś przypadkiem zapomniałem, z góry przepraszam i proszę o zgłoszenie to kliknę gdzie potrzeba.
Chcialbym podziękować również organizatorom (czyli w szczególności forumowemu Comie), którzy dostarczyli, koszulki, wodę, całkiem przyzwoite (jak na polskie warunki) boisko i niezłego sędziego (chociaż przedłużył mecz o 8 min.

). Za tę organizację - daję również pomógł. Przeciwnikom dziękuję za miłą atmosferę i grę fair.
Pozostaje też nauczka na przyszłość by w przyszłym roku każdy grający posiadał buty z kołkami bo gra na trawie w płaskim obuwiu jest uciążliwa i co tu kryć - niebezpieczna dla stawów skokowych i... pleców o czym przekonali się choćby Pils i Krzysiek. Pomyślcie więc o tym zawczasu!
Organizatorzy festiwalu wstępnie potwierdzili chęć kontynuacji idei meczu za rok i jest ponoć szansa żeby zagrać na stadionie miejskim gdzie płyta jest o niebo lepsza. Oby się udało bo na pewno warto.
Dla mnie ten mecz był osobiście szczególnym wydarzeniem, bo piłce poświęcilem sporo lat swojego życia a J.K. przecież był również kibicem. Takie połączenie festiwalu poświęconego popularyzacji twórczości Jacka z ideą sportową, która pomaga łączyć ludzi, zbliża ich do siebie i buduje wzajemne pozytywne relacje, jest mi szczególnie bliskie i cieszę się, że mogłem wziąć w tym udział. Pozdrawiam wszystkich.
Być wciąż spragnionym - to nektar istnienia.