10-07-2005, 06:25 PM
Gdzie jesteście słońca mojego nieba?
Gdzież błąkacie się,
wciąż w drodze,choć nie potrzeba.
Gdzie jesteści kwiaty z życia ogrodu?
Uschłyście?! Kiedy,dlaczego?
Nikt nie zna powodu...
Gdzie wy którym dałem łzę swej radości?
Otarliście ją?
O samotności..!!!
Gdzie podziali sie Ci którym zdolny kawałek siebie oddać?
Wzięli i poszli....została tylko rozpacz.
Gdzie Ty którą tak kochałem?
Przecież nie dla żartu dla Ciebie przegrywałem!
Odeszłaś, wszyscy odeszli...
Wasza mała solidarność,
My bracia, to dziś
zupełnie czas przeszły.
Kiedy? Dokąd? Dlaczego?
Próżno szukać odpowiedzi...
Może zupa była za słona, albo zbyt duże śniegi?!
Gdzież błąkacie się,
wciąż w drodze,choć nie potrzeba.
Gdzie jesteści kwiaty z życia ogrodu?
Uschłyście?! Kiedy,dlaczego?
Nikt nie zna powodu...
Gdzie wy którym dałem łzę swej radości?
Otarliście ją?
O samotności..!!!
Gdzie podziali sie Ci którym zdolny kawałek siebie oddać?
Wzięli i poszli....została tylko rozpacz.
Gdzie Ty którą tak kochałem?
Przecież nie dla żartu dla Ciebie przegrywałem!
Odeszłaś, wszyscy odeszli...
Wasza mała solidarność,
My bracia, to dziś
zupełnie czas przeszły.
Kiedy? Dokąd? Dlaczego?
Próżno szukać odpowiedzi...
Może zupa była za słona, albo zbyt duże śniegi?!