Łódka Bols
Chciałem gdzieś popłynąć znów, C F
Coś zaliczyć z dobrym skutkiem F C
Więc do kumpli dzwonię i C F C
Mówię że mam chęć na łódkę. C G7 C
Wpadło czterech z pięciu, bo
Życie czasem podłe bywa
I piątemu żona dziś
zabroniła z nami pływać.
Ale reszta prężąc tors C F
Wsiadła do tej łódki Bols C G7 C
Tibidibidibidim C
Tibidibidibidim
Tibidibidibidim daj
Lecz jak pech - no to pech.
Popływaliśmy niedługo
I przyjaciel mówi, że
Trzeba przesiąść się na drugą
Ale przecież każdy wie,
Z tych co znają się na sporcie,
Że, gdy pierwsza płynie, to
Druga chłodna czeka w porcie.
A więc znowu prężąc tors
Wsiedliśmy do łódki Bols.
Tibidibidibidim
Tibidibidibidim
Tibidibidibidim daj
Lecz jak pech -- no to pech.
Czas nam błyskawicznie zleciał
I tę drugą trafił szlag,
Więc ktoś krzyknął: "A gdzie trzecia?"
Słowa te zabrzmiały nam
Jak wykładnia, jak wyrocznia.
Lecz niestety, pech to pech.
Już nieczynna była stocznia.
A więc wyprężając tors
Poszlim szukać łódki Bols.
Tibidibidibidim
Tibidibidibidim
Tibidibidibidim daj
Lecz jak każdy z nas tu wie
Z tych, co mają tęgą głowę,
Że otwarte zawsze są
Jakieś stocznie remontowe.
No i właśnie w jednej z nich
Ponoć zakłóciłem spokój
I na całą długą noc
Mnie zamknęli w suchym doku.
Rano miałem taki łeb,
Że aż mnie bolała głowa,
Więc przyrzekłem: "Rzucam Bols
Moją łódką będzie Luksusowa".
No a kumple prężąc tors,
Dalej popłynęli łódką Bols
:drunk:
[ Dodano: 2005-08-16, 11:45 ]
Easy Rider (gwarancja, że jest dobrze, sam opracowywałem i luzik brzmi)
A kiedy nic już nie miałem w mieście do roboty e
Bo na większość poetów skończył się tu popyt e E7
Wsiadłem w auto i rzekłem - Pora mi uciekać a
Do tej Polski, gdzie jeszcze kocha się człowieka e E7H7
Tam, gdzie rowy przydrożne, ubarwione mleczem a
Zapraszają wędrowca: Wstąpcie do miasteczek e E7 H7 albo Fis H7
Easy rider, przeszło mi przez głowę e E7 a
Easy rider, głupiec - jednym słowem e E7 H7
Lecz ciągnęły mnie panny ciepłe jak poranek a
Kiedy mleko skwaszone wnoszą mi na ganek e E7 H7 albo Fis H7
Easy rider...mmmmm e E7 a
Easy rider... e E7 H7
W miasteczku pierwszym zamknięty był jedyny hotel
Bo personel miał wolne właśnie w tę sobotę
A w prywatnym mieszkaniu drzwi otworzył blondyn
I zapytał mnie z miejsca - Jakie masz poglądy?
- Sprawiedliwość i prawda to jest dla mnie wszystko
Wtedy padła odpowiedź - Zjeżdżaj, aktywisto!
Easy rider, przeszło mi przez głowę
Easy rider, głupiec jednym słowem
Lecz ciągnęły mnie dalej wierzby malowane
I te nasze dziewczyny ładne jak z pisanek
Easy rider
W następnym domku z ogródkiem miejski prokurator
Różom kolce przycinał. Równo ciął sekator
Przywitałem się grzecznie prosząc o mieszkanie
On zapytał mnie tylko - Jakie ma pan zdanie?
- Sprawiedliwość i prawda to jest dla mnie wszystko
Usłyszałem odpowiedź - Odejdź, ekstremisto!
Easy rider, przeszło mi przez głowę
Easy rider, głupiec jednym słowem
Lecz ciągnęło mnie jeszcze do gościnnych wiosek
Gdzie częstują każdego miodem i bigosem
Easy rider
Solidny dom z pruskiej cegły, siatką ogrodzony
I na bramie tabliczka "Obcym wstęp wzbroniony"
I na ganku gospodarz czerstwy jak bochenek
Wziął przywitał pytaniem - Co najbardziej cenię?
- Sprawiedliwość i prawda to jest dla mnie wszystko
- Burek, bierz miastowego, będzie widowisko!!!
Easy rider, przeszło mi przez głowę
Easy rider, głupiec jednym słowem
Lecz ciągnęło mnie jeszcze w strony te dalekie
Gdzie tak swojsko nam pachnie sianem i człowiekiem
Easy Rider
A kiedy minął już miesiąc w mej samotnej drodze
Gdzieś na szlaku zatrzymał pojazd mój wędrowiec
Sprawiedliwość i prawda! - rzekłem do rodaka
I był pierwszym, co spytał - Dobrze, ale jaka?!
I podzielił się ze mną chlebem i kłopotem
To był też easy rider, tylko na piechotę
Easy rider!!!
[ Dodano: 2005-08-16, 11:48 ]
Tyle mi zostało, co mi nakapało (G) C G
Jak przyjdzie milicja, będzie prohibicja G C
Siedzę w swoim domu, w kącie, w przytulnych walonkach C G
Jeszcze wczoraj było ciepło, grzało choć od Słonka G C
Dzisiaj co? im nawaliło i się prąd wyłączył C C7 F
Tylko zacier jest na chodzie i z rurki się sączy F C G C
Tyle mi zostało...
Wody wczoraj mi naciekło prawie pół miednicy
Dzisiaj łup! I wywaliło rury w kamienicy!
Tych żeberek, co pod oknem, ogrzać już nie sposób!
Gdyby one były z mięsa, miałbym chociaż rosół
Tyle mi zostało...
Teraz z kranów mi nie leci, w łazience mi cuchnie
Gaz bezwonny, to nie włączam, bo a nóż wybuchnie...
W kuchni mrozi się lodówka, ale też zewnętrznie
Pralka tylko wtedy chodzi, kiedy piorę ręcznie
Tyle mi zostało...
Telewizor wyłączyłem, świecił za niebiesko
Bo samogon, gdy wypędzę, to chowam w kineskop
Zresztš może bym i włączył, ale nie ma pršdu
Tylko zacier jest na chodzie i dowód do wglšdu
Tyle mi zostało...
I tak jest każdego roku, kiedy przyjdzie zima C G
Myślę: przyjdzie jeszcze jedna i blok nie wytrzyma! d G C
Póki co by ta następna nie dała we znaki C C7 F
Kupię drugi telewizor, by mieć dwa baniaki! F C G C
Tyle mi zostało...
[ Dodano: 2005-08-16, 11:57 ]
Ballada o trzeźwym diable (nie ta płyta, ale piosenka cool)
Pod wieczór dobrze było, a G
Gdy na polu pełny zbóż G a
Z diabłem się spotkał dobry Pan a C
I jego anioł stróż G E
Diabeł ten zdrowy jak ten rydz a C
Po prostu czart na skwał G a
Anioł zalany w drobny mak a G
Na nogach ledwo stał G a
Na nogach ledwo stał G a
Chłop, gdy usłyszał boski głos
Poprosił ich na stronę
I poczęstował z flachy wprost
Wybornym samogonem
Pociągnął zdrowo anioł stróż
I flachę Panu dał
A czort do gardła nie lał nic
A czort się tylko śmiał
On się tylko śmiał
Robotnik co z roboty szedł
Przez drogi asfaltowe
Wyciągnął z torby chleba pół
I tyleż wyborowej
Ksiądz proboszcz, który wracał z mszy
Prywatnym samochodem
Zaprosił na plebanię ich
I ugościł miodem
Minister wyznań witał się
Z Panem jak z własnym bratem
A potem piękny toast wzniósł
Wytwornym ararakiem
A rano gdy ich dopadł kac
W przydrożnym wiejskim rowie
Anioł do Pana rzecze tak:
"Mój dobry Boże powiedz
Czy diabeł sobie wszył czy co,
Że trzeźwy musi być?"
Pan odpowiedział: "Spójrz na kraj,
Czart już nie musi pić
On już nie musi pić."
[ Dodano: 2005-08-16, 12:03 ]
Leniwa niedziela (nie dam sobie łba uciąć, czy jest dobrze idealnie)
Jadą auta małe, duże e
Roztrącając w krąg kałuże a e
Bo orzekli w radio spece: C D7
"Będzie ciepło jak za piecem" G G7
Nie przekracza nikt sześćdziesiąt C D
Nie ma takich co się śpieszą G C
Mają dziś obywatele G a
Leniwą niedzielę. H7 e
Asfalt pachnie świeżym deszczem
Jak podłogi przedświąteczne
Co w nadwoziach aut seryjnych
Tworzy nastrój familijny
Ludzie dobrzy są od rana
Jak z audycji "W Jezioranach"
W taki dzień, gdy wypadnie
Nawet złodziej nie kradnie.
Pani lekkich obyczajów
Porzuciła wrota raju
Wraca wolno prosto ze scen
Swoim pierwszym Mercedesem
Puder spływa jej po twarzy
I przeszkadza w jeździe marzyć
Jak tu łóżko wymościć
By się oddać z miłości.
Docent z chłopskim pochodzeniem
Jedzie w nowym Volkswagenie
Jego dzieci widzą w rowie
Chłopca, który je razowiec
Też by zjadły coś takiego
Coś innego, coś wiejskiego
Ale tata się złości,
Że chcą jeść tak jak prości.
Dyplomatę sen rozbudził,
Że ma żyć wśród prostych ludzi.
Jedzie wolno, wedle mody,
W dwa służbowe samochody,
Szofer w randze porucznika
Sennie wiezie dostojnika.
Jedzie pan, jego żona
I znudzona ochrona.
A chłopaki z braku zdarzeń
Grają w karty na radarze.
Kto przegrywa ten ma z głowy
Plik mandatów kredytowych
Sierżant nie ma dzisiaj fartu,
Więc prywatnie, tak dla żartu
Wsadził blotki do ula
I powiedział: "Mam fula."
A po drodze mkną górnicy,
Naukowcy, urzędnicy
Nawet chłopi, czując bluesa,
Dołączyli na Ursusach
Czasem tylko jakieś auto
Zjeżdża wolno w rowu stronę
A kolumna jak salwą
Żegna zgubę klaksonem.
A na stacji benzynowej
Ajent włożył strój wyjściowy
Salutuje samochodom,
Które dziś do nikąd wiodą.
Nie przekracza nikt sześćdziesiąt,
Nie ma takich, co się śpieszą.
Mają dziś obywatele
Leniwą niedzielę.
[ Dodano: 2005-08-16, 12:14 ]
Obok hotelu "Grand" (też nie moje opracowanie, tylko znalezione, więc nie wiem dokładnie, ale sprawdzić nie zaszkodzi)
Obok hotelu "Grand" C
Gdzie dają chateaubriand C7d
Stoi hotelik d
Dla obywateli G
Obok hotelu "Grand" C
Tu nie licz dziś na cud C4C
Tu zeszłoroczny brud G
Lecz spanie ma popyt
To maść na kłopoty
Więc nie licz tu na cud C
Stolik, i owszem, jest
Samotny jak ten pies A7d
Zaprasza gości
Gdy w życzeniach DG
Obok hotelu...
Z kuchni, gdzie swąd i czad
Kelner z wizytą wpadł
I panna wymięta
Jak forsa klienta
Obok hotelu "Grand"
Dancing, i owszem, trwa
Przecież tu także świat
Dla ludzi ubogich
To balsam na nogi
Niechaj więc dalej trwa
Obok hotelu...
A kiedy stówę dasz
Szatniarz ci poda płaszcz
I nic już nie powie
Gdy rzygasz jak człowiek
Obok hotelu "Grand"
Pościel od kilku dni
Co noc z kimś innym śpi
Za to, żeś bulił
I ciebie utuli
Pościel od kilku dni
Obok hotelu...
A rano wstaniesz i
Wstydliwie zamkniesz drzwi
Zapłacisz za wszystko
I wyjdziesz z walizką
Aż do wieczora, gdy...
Obok hotelu...
[ Dodano: 2005-08-16, 12:23 ]
Pieśń Pornograficzna (ciężko na necie o teksty)
C
d C
d C
G C
Mój kraj (patrz wyżej
zwrotki 1-3
DA
eAD
D7e
e7AD
zwrotki 4-7
EH
fisHE
E7fis
HE
Obu tych opracowań nie sprawdzałem.
[ Dodano: 2005-08-16, 12:29 ]
<!-- m --><a class="postlink" href="http://urtica.linuxnews.pl/~kbryd/lyrics/display_author.php?name=Krzysztof+Daukszewicz">http://urtica.linuxnews.pl/~kbryd/lyric ... aukszewicz</a><!-- m -->
tym się powinineś zainteresować, da się jednak trochę na necie znaleźć.
Na koniec:
MUCHA :]
d a
d a
d a
C G - każda zwrotka tak leci
Bo z wolnością jest jak z kołdrą, pod którą się śpi ze wszystkimi na jednym łóżku.
Każdy chciałby mieć ją tylko dla siebie, ale jak za mocno ją pociągnie
to osobie z drugiej strony jest zimno.