08-05-2005, 01:19 PM
Ten tekst napisałem już dosyć dawno temu, jednak jakoś go po prostu lubię. Został okrutnie zjechany przez pewnego krytyka - redaktora, któremu go pokazywałem i dlatego chciałbym wiedzieć co o nim myślicie. Nie myśle, że jest super, ale nie wydaje mi sie też taki całkiem zły... może w przyszłości wrzucę coś świeższego, bo chciałbym zasięgnąć kilku rad na temat warsztatu, albo coś... miłego czytania być może.
P.S. Jednocześnie chciałbym również nadmienić, że w pierwowzorze zamiast "najczarniejszych" widniało "niewyspanych".Zapewne ma to znaczenie, że w takiej wersji było to czytane przez krytyka - redaktora. Co do reszty, to nawet budowę pozostawiłem bez zmian.
"O mój Boże"
Kiedy jestem tak samotny - tak, jak teraz
Kiedy wieczór jest markotny jak cholera
Kiedy księżyc sen rozdaje i zabiera
Wtedy zawsze melancholia mnie rozbiera
Kiedy żniwiarz najczarniejszych, boskich nocy
Też by chciał choć raz się wyspać, lecz nie może
Kiedy anioł nienawiści strzela z procy
Tak bym chciał znów w Ciebie wierzyć
O mój Boże.
P.S. Jednocześnie chciałbym również nadmienić, że w pierwowzorze zamiast "najczarniejszych" widniało "niewyspanych".Zapewne ma to znaczenie, że w takiej wersji było to czytane przez krytyka - redaktora. Co do reszty, to nawet budowę pozostawiłem bez zmian.
"O mój Boże"
Kiedy jestem tak samotny - tak, jak teraz
Kiedy wieczór jest markotny jak cholera
Kiedy księżyc sen rozdaje i zabiera
Wtedy zawsze melancholia mnie rozbiera
Kiedy żniwiarz najczarniejszych, boskich nocy
Też by chciał choć raz się wyspać, lecz nie może
Kiedy anioł nienawiści strzela z procy
Tak bym chciał znów w Ciebie wierzyć
O mój Boże.