08-05-2005, 09:31 AM
W dzisiejszym piątkowym wydaniu "Rzeczpospolitej" red. Krzysztof Masłoń opisuje o narodzinach hymnu "Solidarności" czyli o piosence Jacka Kaczmarskiego "Mury". Pozdr.
[ Dodano: 2005-08-05, 11:34 ]
Jak narodził się hymn "Solidarności"
Francuski artysta z okazji 25. rocznicy powstania "Solidarności" zagra 26 sierpnia w Stoczni Gdańskiej fragment "Murów" Jacka Kaczmarskiego - poinformowały, z wyraźną satysfakcją, media. Naprawdę jednak wykona ustęp z utworu "L'estaca", napisanego w 1969 roku przez katalońskiego barda Luisa Llacha.
Pieśń ta, w której w istocie chodzi o pal, a nie o mury, była w Hiszpanii nieformalnym hymnem oporu przeciw reżymowi generała Franco. Dziewięć lat później do muzyki Luisa Llacha polskie słowa napisał Jacek Kaczmarski, tworząc przyszły - znów nieformalny - hymn "Solidarności".
"Mury" dały tytuł pierwszemu programowi, który Jacek, wraz z Przemkiem Gintrowskim i Zbyszkiem Łapińskim, prezentował w1979 roku na wielu koncertach w kraju.
W 1980 roku był to już więc utwór nieźle znany, choć z oczywistych względów nie popularyzowało go radio czy telewizja. Ale też jego wielka sława nie narodziła się od razu podczas strajku w Stoczni Gdańskiej. Być może dlatego, że niedokładnie słuchano wówczas tekstu pieśni, wprawdzie rewolucyjnej, ale mówiącej - jak interpretował utwór Piotr Bratkowski - "o rewolucji zjadającej własnych... rodziców, o buntownikach, idących drogą świeżo obalonych tyranów...".
Zdaniem Jacka Kaczmarskiego nową, niekoniecznie zgodną z autorskim przesłaniem, wymowę tekstu odkrył... Teatr Ósmego Dnia z Poznania.
-W1981 roku moi przyjaciele z tego teatru - opowiadał mi w 1994 roku - aktorzy, wspaniali, myślący ludzie zakrzykiwali puentę "Murów". Wołali: "Mury nie rosną, ale runą, runą!". Nie mam o to pretensji, powiedziałbym nawet, że odczuwam jakąś perwersyjną przyjemność, płynącą z tego, że słowa tej piosenki sprawdziły się. To takie borgesowskie nałożenie się rzeczywistości i literatury. Ktoś mi kiedyś powiedział: "Panie Jacku, to nieprawda, że ludzie nie rozumieją "Murów". Po prostu potrzebowaliśmy czegoś innego, nowego, a że nic nie było pod ręką, więc przerobiliśmy pana piosenkę".
Kaczmarski dziesiątki razy proszony był o przedstawienie autorskiej wykładni tekstu "Murów". Najczęściej uciekał w ogólniki typu: "Człowiek nosi w sobie wiele murów", ale w 1995 roku, w utworze"Testament mój", skonstatował z nutą goryczy:
Przeinaczano moje śpiewki
By się stawały tym, czym nie są.
Tak używano mnie w potrzebie
Aż dziw, że jeszcze mam ciut siebie.
We wrześniu 2000 roku w Krakowie, na wcześniejszym o pięć lat jubileuszu powstania "Solidarności", będący pierwowzorem "Murów" utwór "L'estaca" zaśpiewał sam Luis Llach. Wszyscy czekali wtedy, że na koniec Koncertu Trzech Bardów (Kaczmarski, Llach, Wójtowicz) Jacek wykona swoją wersję "Murów". Nie doczekali się. Kaczmarski zaprezentował "Źródło", "Co się stało z naszą klasą" i wiele innych utworów, ale nie "Mury". Rezygnując ze ścigania się z katalońskim artystą, podkreślił, kto jest twórcą tego hymnu, w którego każdą nutę wpisany jest bunt.
KRZYSZTOF MASŁOŃ
[ Dodano: 2005-08-05, 11:34 ]
Jak narodził się hymn "Solidarności"
Francuski artysta z okazji 25. rocznicy powstania "Solidarności" zagra 26 sierpnia w Stoczni Gdańskiej fragment "Murów" Jacka Kaczmarskiego - poinformowały, z wyraźną satysfakcją, media. Naprawdę jednak wykona ustęp z utworu "L'estaca", napisanego w 1969 roku przez katalońskiego barda Luisa Llacha.
Pieśń ta, w której w istocie chodzi o pal, a nie o mury, była w Hiszpanii nieformalnym hymnem oporu przeciw reżymowi generała Franco. Dziewięć lat później do muzyki Luisa Llacha polskie słowa napisał Jacek Kaczmarski, tworząc przyszły - znów nieformalny - hymn "Solidarności".
"Mury" dały tytuł pierwszemu programowi, który Jacek, wraz z Przemkiem Gintrowskim i Zbyszkiem Łapińskim, prezentował w1979 roku na wielu koncertach w kraju.
W 1980 roku był to już więc utwór nieźle znany, choć z oczywistych względów nie popularyzowało go radio czy telewizja. Ale też jego wielka sława nie narodziła się od razu podczas strajku w Stoczni Gdańskiej. Być może dlatego, że niedokładnie słuchano wówczas tekstu pieśni, wprawdzie rewolucyjnej, ale mówiącej - jak interpretował utwór Piotr Bratkowski - "o rewolucji zjadającej własnych... rodziców, o buntownikach, idących drogą świeżo obalonych tyranów...".
Zdaniem Jacka Kaczmarskiego nową, niekoniecznie zgodną z autorskim przesłaniem, wymowę tekstu odkrył... Teatr Ósmego Dnia z Poznania.
-W1981 roku moi przyjaciele z tego teatru - opowiadał mi w 1994 roku - aktorzy, wspaniali, myślący ludzie zakrzykiwali puentę "Murów". Wołali: "Mury nie rosną, ale runą, runą!". Nie mam o to pretensji, powiedziałbym nawet, że odczuwam jakąś perwersyjną przyjemność, płynącą z tego, że słowa tej piosenki sprawdziły się. To takie borgesowskie nałożenie się rzeczywistości i literatury. Ktoś mi kiedyś powiedział: "Panie Jacku, to nieprawda, że ludzie nie rozumieją "Murów". Po prostu potrzebowaliśmy czegoś innego, nowego, a że nic nie było pod ręką, więc przerobiliśmy pana piosenkę".
Kaczmarski dziesiątki razy proszony był o przedstawienie autorskiej wykładni tekstu "Murów". Najczęściej uciekał w ogólniki typu: "Człowiek nosi w sobie wiele murów", ale w 1995 roku, w utworze"Testament mój", skonstatował z nutą goryczy:
Przeinaczano moje śpiewki
By się stawały tym, czym nie są.
Tak używano mnie w potrzebie
Aż dziw, że jeszcze mam ciut siebie.
We wrześniu 2000 roku w Krakowie, na wcześniejszym o pięć lat jubileuszu powstania "Solidarności", będący pierwowzorem "Murów" utwór "L'estaca" zaśpiewał sam Luis Llach. Wszyscy czekali wtedy, że na koniec Koncertu Trzech Bardów (Kaczmarski, Llach, Wójtowicz) Jacek wykona swoją wersję "Murów". Nie doczekali się. Kaczmarski zaprezentował "Źródło", "Co się stało z naszą klasą" i wiele innych utworów, ale nie "Mury". Rezygnując ze ścigania się z katalońskim artystą, podkreślił, kto jest twórcą tego hymnu, w którego każdą nutę wpisany jest bunt.
KRZYSZTOF MASŁOŃ