07-13-2005, 07:48 PM
Pozytywnie podbudowana zamieszczam kolejną garść "twórczości" 
Jasna ulica
Jasna krew
po-powoli z chodnika do kanału
płynie
lepka słodka krew
ciało ciało
oddaj swoją krew
kanałom pod miastem
lezy ciało
płynie krew
za mgłą ludzie
krzyczą
krzyczą
-----------------------------------------------------------------------------------------------
Kiedy dnie stają sie jednakowe
kurczą sie do rozmiarów pyłku kurzu
----nowej galaktyki-----
A oni dalej i dalej odchodzą
mozesz w sadzie oglądać ich cienie
szybki krzyk płomień w próżni
lecz nic cię już nie zbudzi
człowieku ostatni
Mały Książę Małej Planety
-samotność i nuda czerwienieją pod kloszem-
-----------------------------------------------------------------------------------------------
Kiedy pustka za mną błękitniała
We mnie rosła czerń
Ludzie przychodzili i odchodzili
Nie słyszałam nic
-------------------------------------------------------------------------------------------------
LIŚCIE
PO
POWOLI OPADAJĄ
DRZEW
Z DRZEW
STOJĘ
ZMIE-NIAM SIĘ
W SKUPIENIU
CHŁONĘ
DROBNĄ
DROBNĄ MŻAWKĘ
DEDSZCZEM JESTEM
DESZCZEM--
--MIJAM
MIJAM
PRZEMIJAM
Chciałabym stać się drzewem
Zmartwychwstałabym na wiosnę
--------------------------------------------------------------------------------------------------
(ten wiersz bardzo lubię, ale to kolejny chyba wiersz "emocjonalny"- zeby go zrozumieć, warto wiedziec że jestem pół-ukrainką i cerkiew jest dla mnie czymś "domowym, swojskim")
Z ikonostasu
Z wysoka
Zstąpiła Matka Boska
Złota
Złota cała
Chwała
Cerkiew oniemiała
'Blahoslavi dusza moja Hospoda"
zaśpiewała
Bizantyńska ruska
Cudowna Madonna
Co zeszła z ikony
aż się Święty Metody drapie po głowie- zdumiony!
-----------------------------------------------------------------------------------------------------
PADA SNIEG
BIAŁE PŁATKI
ŚWIĘTA KOMUNIA
No, chyba na dzisiaj wystarczy.... Tym razem starałam sie wybrać te nie-za-bardzo osobiste, a bardziej zrozumiałe :wink:

Jasna ulica
Jasna krew
po-powoli z chodnika do kanału
płynie
lepka słodka krew
ciało ciało
oddaj swoją krew
kanałom pod miastem
lezy ciało
płynie krew
za mgłą ludzie
krzyczą
krzyczą
-----------------------------------------------------------------------------------------------
Kiedy dnie stają sie jednakowe
kurczą sie do rozmiarów pyłku kurzu
----nowej galaktyki-----
A oni dalej i dalej odchodzą
mozesz w sadzie oglądać ich cienie
szybki krzyk płomień w próżni
lecz nic cię już nie zbudzi
człowieku ostatni
Mały Książę Małej Planety
-samotność i nuda czerwienieją pod kloszem-
-----------------------------------------------------------------------------------------------
Kiedy pustka za mną błękitniała
We mnie rosła czerń
Ludzie przychodzili i odchodzili
Nie słyszałam nic
-------------------------------------------------------------------------------------------------
LIŚCIE
PO
POWOLI OPADAJĄ
DRZEW
Z DRZEW
STOJĘ
ZMIE-NIAM SIĘ
W SKUPIENIU
CHŁONĘ
DROBNĄ
DROBNĄ MŻAWKĘ
DEDSZCZEM JESTEM
DESZCZEM--
--MIJAM
MIJAM
PRZEMIJAM
Chciałabym stać się drzewem
Zmartwychwstałabym na wiosnę
--------------------------------------------------------------------------------------------------
(ten wiersz bardzo lubię, ale to kolejny chyba wiersz "emocjonalny"- zeby go zrozumieć, warto wiedziec że jestem pół-ukrainką i cerkiew jest dla mnie czymś "domowym, swojskim")
Z ikonostasu
Z wysoka
Zstąpiła Matka Boska
Złota
Złota cała
Chwała
Cerkiew oniemiała
'Blahoslavi dusza moja Hospoda"
zaśpiewała
Bizantyńska ruska
Cudowna Madonna
Co zeszła z ikony
aż się Święty Metody drapie po głowie- zdumiony!
-----------------------------------------------------------------------------------------------------
PADA SNIEG
BIAŁE PŁATKI
ŚWIĘTA KOMUNIA
No, chyba na dzisiaj wystarczy.... Tym razem starałam sie wybrać te nie-za-bardzo osobiste, a bardziej zrozumiałe :wink: