Ocena wątku:
  • 0 głosów - średnia: 0
  • 1
  • 2
  • 3
  • 4
  • 5
Czemu proza jest mniej popularna?
#1
W polsce sprzedaje się napewno więcej powieści niż tomików poezji a jednak proza mistrza jak widać jest mniej popularna od wierszy. Zastanawialiście się dlaczego? Czy moze trudna, czy moze dlatego, że wsumie jest jej nie wiele.
Czytałem ostatnio ponownie kilka felietonów Jacka. Sa świetne. I chociaż czasami widac, że pisane pod wpłyewm chwili to ciągle aktualne. Np ten: Nasze autentyzmy znajdują się tu takie perełki jak np.:
Cytat:"Czy jednak walka i modlitwa mogą być wartościami absolutnymi w procesie budowy państwa? Ci, którzy mówią o walce i o Bogu, najmniej wspominają o państwie, w którym chcieliby się spokojnie modlić. Miliony autentycznych bez wątpienia katolików skupionych wokół Radia Maryja realizują bezwiednie XVIII-wieczny model patriotyzmu: bunt przeciw światu w imię zaświatów. Ojczyzna ma wymiar niebieski, pieniądz niech płonie więc na ołtarzach, a wojsku i tak buty niepotrzebne, jeśli łaski Bożej nie będzie. Odnosi się czasem wrażenie, że ortodoksyjnym katolikom Polska jest potrzebna jedynie jako idea, wokół której zapalają się serca i rodzą motywacje, podobnie jak ortodoksyjni Żydzi odrzucają istniejące państwo Izrael, bowiem nie Mesjasz je stworzył."
Wypisz wymaluj niedługo to zobaczymy, a włąściwie już widzimy pomimo, że felieton jest z 1997 roku. Pomimo to felieton jest zapomniany, nikt go nie wydrukuje jeszcze raz, zamiast niego pojawią się inne, ale czy lepsze? Napewno bardziej stronnicze, bo pisane na zamówienie. Nie o tym jednak rzecz.

Co powoduje, że proza Jacka jest tak mało popularna? Może zagłuszył ją sam Jacek swoimi pieśniami?
Odpowiedz
#2
Hm... Gdyby tak najbardziej uprościć sprawę to można rzec, iż Jacek-poeta był jedyny w swoim rodzaju, wyjątkowy i niepowtarzalny. Natomiast Jacek-prozaik, mimo iż ciekawy, jest jednak jednym z wielu.
Odpowiedz
#3
Artur napisał(a):Co powoduje, że proza Jacka jest tak mało popularna? Może zagłuszył ją sam Jacek swoimi pieśniami?
Obawiam się, że tak. Twórczość Jacka Kaczmarskiego znam od prawie dziesięciu lat, słucham Jego pieśni, czytuję wiersze- zresztą przeważnie okazuje się, że Kaczmarski je kiedyś śpiewał- ale o tym, że napisał powieść, dowiedziałem się dopiero na tej stronie, około roku temu, może nawet mniej- i dowiedziałem się, przyznam, z zaskoczeniem.
Poza tym, obojętne, czy znamy Kaczmarskiego jako Poetę, czy jako "Barda Solidarności"- z prozą się żadne z tych określeń nie kojarzy- a większość ludzi właśnie pod tymi dwoma postaciami Jacka Kaczmarskiego zna. Bo chyba jednak, pomimo że pisał on także prozę- przede wszystkim był poetą. Niestety, nie mogę porównać liryki Kaczmarskiego z jego powieściami i felietonami (za mało znam i jedno i drugie, a szczególnie to drugie...)- aby powiedzieć, kim był bardziej, poetą, czy prozaikiem- ale tak właśnie podejrzewam (że przede wszystkim był poetą) na podstawie tej ubogiej znajomości Jego wierszy, jaką posiadam...
Myślę, że nie bez znaczenia jest też fakt dostępności prozy i poezji Jacka. Najłatwiej oczywiście zdobyć płyty z Jego nagraniami. Aby kupić tomik poezji, trzeba już trochę szczęścia lub wytrwałości. Powieść zaś- widziałem w sprzedaży tylko raz, bodajże w jakiejś księgarni w Warszawie- w Łodzi jak dotąd mało kto w ogóle słyszał o powieściach Kaczmarskiego ("...Kaczmarski?... ten od "Murów?... to on jakąś poieść napisał?") nie mówiąc już o ich kolportowaniu.

Artur napisał(a):Czy moze trudna, czy moze dlatego, że wsumie jest jej nie wiele.
Myślę- to tylko moje zdanie- że masz rację tylko w tej drugiej sprawie- że nie jest jej wiele. Przecież poezja Kaczmarskiego też do najłatwiejszych raczej nie należy- raczej przeciwnie, ze wszystkimi swoimi odniesieniami, powiązaniami z właściwie wszystkimi dziedzinami sztuki, z różnymi epokami- a w porównaniu do prozy jest znana znacznie szerzej. Jak już napisałem, nie znam prozy Kaczmarskiego, ale trudno mi sobie wyobrazić, by Jego proza była trudniejsza od poezji- szczególnie, że w swojej istocie to poezja jest w odbiorze od prozy trudniejsza.
Być może, przynajmniej w kwestii felietonów, chodzi o to, że były zbyt trudne ze względu na treści- chodzi mi o próbkę, którą przedstawiłeś- jest ona dość niestrawna dla np. środowisk skupionych wokół Radia Maryja. Mogę tylko domniemywać, że inne felietony mogły być równie niewygodne dla innych kręgów... Zbyt trudno było na nie odpowiadać, podejmować dyskusję...
Popatrzę, co inni mają do powiedzenia, może jeszcze doczytam- to i dopiszę.
Pozdrawiam
in montibus veritas
Odpowiedz
#4
Artur napisał(a):Czy moze trudna, czy moze dlatego, że wsumie jest jej nie wiele.
Czytałem ostatnio ponownie kilka felietonów Jacka

Trudna to ona raczej nie jest. Trzeba powiedzieć, że proza była marginesem działalności JK. Jacek był przede wszystkim śpiewającym poetą - i z tego jest głównie znany. Ta jego aktywnośc ma największą popularność a nie marginalna aktywnośc prozatorska.

Po drugie, wg mnie, proza JK (mówię o powieściach) jest kiepska. Przegadana - to raz. Dwa, ironiczno -wspomnieniowo - martyrologiczna, czyli dla mnie mało interesująca. Co jednak książka, to jakieś rozliczenie z przeszłoscią. A to z własnym wizerunkiem, a to z czasami Radia Wolna Europa, a to z piciem, a to z kobietami. Większośc powieści upstrzona mniej lub bardziej (z reguły mniej) udanymi opisami scen miłosnych. Kaczmarski lubował się zwłaszcza w opisywaniu scen miłości francuskiej. Opisy te przypominały lfilmy erotyczne rodem z "Różowej landrynki".
A do tego, w moim odczuciu, powieści - mimo ciekawych wstepnych pomysłów - jakoś się rozłażą, ciągną, nie są zwartymi, przejrzystymi kompozycjami. Tutaj mistrzem dla mnie jest Jerzy Pilch. Gorąco polecam pilchowe opowiadania ("Bezpowrotnie utracona leworęcznośc"), monodramy ("Monolog z lisiej jamy") czy powieści ("inne rozkosze"). Niech Pilch będzie także przykładem twórcy o dużym talencie do kunsztownego opisywania scen miłosnych.

Moim zdaniem JK nie sprawdzał się w duzych formach literackich. Sam zresztą twierdził, że temperament ma raczej felietonowy i dłuższe prace go nudzą. Z nikłym zainteresowanie spotykały sie zarówno eksperymenty prozatorskie, jak i dramaturgiczne.
Felieton, jako forma krótka, wychodził JK znacznie lepiej,.
Kaczmarskiemu daleko do z prozatorskiego kunsztu Zbigniewa Herberta. Kto czytał np. "Martwą naturę z wędzidłem", ten wie, jak wygląda znakomicie napisana głęboka refleksja nad sztuką, artyzmem, historią. Jackowi nie udało się tego osiągnąć. Pozostał przede wszystkim poetą, autorem tekstów piosenek, wybitnym interpretatorem swojej własnej twórczości.
[b][color=#000080]Warszawskie bubki, żygolaki
Z szajka wytwornych pind na kupę,
I ty, co mieszkasz dziś w pałacu,
A srać chodziłeś pod chałupę,
Ty, wypasiony na Ikacu -
całujcie mnie wszyscy w dupę.[/color][/b]
Odpowiedz
#5
Tomek napisał(a):Mogę tylko domniemywać, że inne felietony mogły być równie niewygodne dla innych kręgów...
Czy ja wiem? Raczej nie. Inny przyklad:
Cytat:Do tego dramatu (w końcu nie po to dążymy do szczęścia, by wylądować na szczeblu nieszczęścia) nasze czasy dorzuciły inny. Oto nie dość, że Lutek rywalizuje z Lutkami, a Ludka z Ludkami. Zafundował sobie, zgodnie z prawami człowieka i duchem demokracji, rywalizację między sobą. Sytuacja z fraszki Mickiewicza "Golone - strzyżone" jest normą. Lutek mówi coś; zanim Ludka zda sobie sprawę, co Lutek powiedział, odruchowo zaprzecza. Jest to kwestia jej godności i niezależności. Mądry Lutek nie traktuje tego jako zaproszenia do sporu. W końcu Ludka jest jego snem, marzeniem, a czy kto widział, by sen dyskutował z tym, kto go śni?
No chyba, że to obrazi feministki... Wink
Ale chyba nie da się napisac nic by nie znaleźli się przeciwnicy. Nie zmienia to faktu, że pewnie ten bardzo udany felieton z Twojego Stylu, którego fragment zacytowałem też napewno jest mało znany.

olaff22 napisał(a):Dwa, ironiczno -wspomnieniowo - martyrologiczna, czyli dla mnie mało interesując.
To może chyba bardziej nie pasuje Ci styl. Przecież znasz napewno niejedne ciekawe dla Ciebie wspomnienia.
Odpowiedz
#6
Artur napisał(a):Przecież znasz napewno niejedne ciekawe dla Ciebie wspomnienia.

Ja, jak napisałem wyżej, uważam, że krótkich formach, takich jak felieton, JK sprawdzał się dużo lepiej. Bardzo mi się podoba np "Smierć pisarza"
[b][color=#000080]Warszawskie bubki, żygolaki
Z szajka wytwornych pind na kupę,
I ty, co mieszkasz dziś w pałacu,
A srać chodziłeś pod chałupę,
Ty, wypasiony na Ikacu -
całujcie mnie wszyscy w dupę.[/color][/b]
Odpowiedz
#7
Zgadzam się z Olafem. Mnie JK w powieściach nudzi. Nie udało mi się przebrnąć przez Napój Ananków - nuda, jakoś mnie to nie porywa. Od "Autoportetu..." skutecznie odpychają mnie teksty w stylu: "znałem niemal wszystkie piosenki Kaczmara, były przecież nieodłączną częścią naszych nocy [...] i przynętą dla panienek" Po lekturze fragmentów, stwierdziłem, ze Kaczmarski jest maksymalnie zapatrzony w siebie i ma bardzo wysokie mniemanie o sobie. Na pewno są ku temu powody. Nie mniej forma książki i te przechwałki, powodują, ze moim zdaniem trzeba być wielkim fanem azeby po lekturze nie zmienic zdania o Kaczmarze na gorsze. Taki pyszałkowaty poeta-drogowskaz (wskazuje droge, nigdy nią nie idzie), który swoje zdolności zgrabnego formułowania myśli wykorzystuje jak dresiarze samochody rodziców Wink
Myśle, ze prywatnie Kaczmar był inny.
Tak najkrócej to "Napoj..." mnie znudził, a "Autoportret..." wku***ł. Z innymi powiesciami nie miałem kontaktu. Jak dla mnie powiesci Kaczmara są średnie (sąd dotyczy pozycji z którymi miałem kontakt).

Pozdrawiam.
Odpowiedz
#8
Maciek S. napisał(a):Z innymi powiesciami nie miałem kontaktu. Jak dla mnie powiesci Kaczmara są średnie.
Dodaj: powieści, które znasz. Takie uproszczenia są niesprawiedliwe.
Odpowiedz
#9
Artur napisał(a):
Tomek napisał(a):Mogę tylko domniemywać, że inne felietony mogły być równie niewygodne dla innych kręgów...
Czy ja wiem? Raczej nie. Inny przyklad
Cóż, domniemywałem... Nie mogę się niestety wypowiedzieć w charatkerze autorytetu- z przyczyn wyżej wymienionych...
in montibus veritas
Odpowiedz
#10
Simon, Maciek S. napisał:
„Jak dla mnie powiesci Kaczmara są średnie (sąd dotyczy pozycji z którymi miałem kontakt).”

Czyli „tylko jego zdaniem” i „te dwie wymienione powieści” (to znaczy, powieści, które zna – którego to uzupełnienia się domagasz).
Gdzie tu widzisz uproszczenie i na dodatek niesprawiedliwe?

To jest własny sąd – zresztą jakoś uzasadniony, dobrze lub źle - dotyczący dwóch powieści. Można się z nim nie zgadzać, ale nie ma powodu zarzucać mu uproszczeń.
Jeśli ktoś powie „mandarynki mi nie smakują”, też trudno twierdzić, że upraszcza.

Pozdrawiam
Odpowiedz
#11
Uproszczenie widzę w uogólnieniu. Pisano wszak o powieściach Kaczmara. A te są i lepsze, i gorsze. Ponadto określenie "średnie" jest niezbyt (dla mnie!) wyraźne ( poza potocznym rozumieniem, że średni to gorszy od lepszego, ale lepszy od gorszego), pozbawione jakiś uchwytnych kryteriów. A niesprawiedliwy wydał mi się osąd całokształtu powieściowego dorobku wysnuty na podstawie dwóch pozycji.
Ale nie ma co się łapać za słowa. Zresztą, ja też nie uważam powieści Jacka za wybitne osiągnięcia literackie, choć "Plaża dla psów" jest - moim zdaniem - najciekawsza w tym zestawie.
Odpowiedz
#12
Hej!
Simonie,
moj post, co chyba łatwo wywnioskować, dotyczył TYLKO powieści do których sie odwołalem. I "podsumowanie", że powieści są średnie dotyczy tylko powieści o których mowa w poście. Starałem się powiedzieć dlaczego są średnie. (wd. mnie oczywiście)
Z drugiej strony sam nie piszesz dlaczego podoba Ci się "Plaża..." "Takie uproszczenia są niesprawiedliwe", racja?

Nie wiem skąd skłonność do czepialstwa - tak jakby moja wypowiedź wymagała ingerencji z zewnątrz, żeby zostać w ogóle zrozumianą, a dopiero później ewentualnie skomentowaną.

Pozdrawiam.
Odpowiedz
#13
Maciek S. napisał(a):Nie wiem skąd skłonność do czepialstwa - tak jakby moja wypowiedź wymagała ingerencji z zewnątrz, żeby zostać w ogóle zrozumianą, a dopiero później ewentualnie skomentowaną.
Maćku, to nie żadne skłonności, tym bardziej do czepialstwa. Smile Po prostu czegos mi zabrakło, nie odbieraj mojej sugestii jako ingerowania z zewnątrz. Wyjaśniłem powyżej o co mi szło, więc nie będę przynudzał jeszcze raz Big Grin

Również pozdrawiam.
Odpowiedz
#14
Maciek S. napisał(a):Po lekturze fragmentów, stwierdziłem, ze Kaczmarski jest maksymalnie zapatrzony w siebie i ma bardzo wysokie mniemanie o sobie.

Chyba czytaliśmy zupełnie inne książki... Moim zdaniem gdyby było tak jak mówisz to taka książka jak "Autoportret z kanalią" w ogóle by nie powstała...
Być wciąż spragnionym - to nektar istnienia.
Odpowiedz
#15
W tym poście zwracam się głównie do Maćka S, choć nie wyłącznie Smile
W "Autoportrecie..." Jacek w bardzo ciekawy sposób opisywał siebie przez oczy swego kolegi. Oczywiście były tam fragmenty przechwałek itp, ale zawsze uzasadnionych i zgodnych z prawdą. Przecież w tej książce nie chodziło o skromność, ale o pokazanie przez Jacka swej prawdziwej natury etc. Poza tym fragmentów samokrytycznych też tam nie brakowało. Postaraj się przy czytaniu powieści porównać zdanie o Jacku do swojego, przynajmniej tam, gdzie jest to możliwe. Ja czytając lekturę doszedłem do wniosku, że moje myślenie o Kaczmarze jest podobne jak Jego myślenie o Nim samym. Dlatego uważam ten zabieg zastosowany w "Autoportrecie z Kanalią" za udany.

A jeżeli nie jesteś do końca przekonany o wartości umiejętności pisarskich Jacka przeczytaj "O aniołach innym razem". Bez wahania stwierdzam że to jedna z lepszych książek jakie kiedykolwiek czytałem. Może to moje subiektywne zdanie, ale zawsze to zdanie Wink
Bo źródło wciąż bije...
Odpowiedz
#16
Witam!

Cytat:Chyba czytaliśmy zupełnie inne książki... Moim zdaniem gdyby było tak jak mówisz to taka książka jak "Autoportret z kanalią" w ogóle by nie powstała...

Nie jest do końca tak jak mówie Wink Zgadzam się z tym, co mówi się ogólnie o książce tzn. że zrywa z mitem, próbuje oczyścić czasy Solidarności z przekłamań i przeciwstawić się temu, co zaraz po 89. zaczynało się dziać z S. Dać przeciwwagę wizji pięknej, romantycznej Solidarności i w ogóle rzeczywstości, no i że próbuje (to najbardziej chyba) zmienić wizerunek samego Kaczmara (kwestia, czy daje coś w zamian - za G. Prader pytanie) itp. Tylko z drugiej strony, tak jak pisałem strasznie nie podoba mi się konstrukcja (opowiadanie o sobie w trzeciej osobie). No i teksty w klimacie takim, jak ten przytoczony kilka postów wyżej. Nawet, jeśli jest tak jak napisał VanThunderbold, że to przechwałki zawsze uzasadnione i zgodne z prawdą. Sam uważam, że przechwałki nigdy nie są w dobrym tonie Wink Zresztą może za bardzo się tego czepiam.
Na pewno książka warta jest przeczytania, choćby dlatego, ze opowiada o Kaczmarskim Wink Mi jednak nie wystarcza cierpliwości - jestem nerwus Wink

Wybaczcie uproszczenia - czytałem "Autoportret..." dosyć dawno i troszkę mi pamięć książke przemieliła po swojemu Wink

Pozdrawiam serdecznie,
Maciek.
Odpowiedz
#17
Maciek S. napisał(a):Po lekturze fragmentów, stwierdziłem, ze Kaczmarski jest maksymalnie zapatrzony w siebie i ma bardzo wysokie mniemanie o sobie.
Kaczmarski tam Siebie obsmarował nie mniej niż innych :wink:
Odpowiedz
#18
Mam wrazenie, ze Jacek w swych ksiązkach pisal przede wszystkim o sobie, rozliczal sie ze swoja legenda, chorobami i przeszloscia. Troska o rozliczanie historii, czy Polakow raczej byla mu obca. Kiedy z nim jako mlody chlopak rozmawialem (wywiad jest na stronie) mowil, ze to pisanie traktuje bardziej w kategoriach "autoterapii" i nie wierzy w "edukacyjna" funkcje literatury.
Pozdrawiam
Tomek
"Ale po co męczyć gamę
Gdy się gra akompaniament..."
Odpowiedz
#19
Tomasz Susmęd napisał(a):Kiedy z nim jako mlody chlopak rozmawialem (wywiad jest na stronie) mowil, ze to pisanie traktuje bardziej w kategoriach "autoterapii" i nie wierzy w "edukacyjna" funkcje literatury.

No ale po pewnym czasie Tomku, raczej zweryfikował ten pogląd o tyle, że co prawda nie wierzył, że jego twórczość może zmienić świat, ale jednak wywiera bardzo silny wpływ na ludzi i ich życiowe wybory. Tu można podać przykład tego człowieka, który przyznał się J.K., że pod wpływem utworu "Źródło" podjął decyzję o wstąpieniu do seminarium.
Jeśli zaś chodzi o powieści, to wydaje mi się, że bardzo trudno jest połączyć w sobie genialnego poetę z genialnym prozaikiem. Prawdę mówiąc nawet trudno podać mi taki literacki przykład człowieka, który błysnąłby jednakowym geniuszem na obu niwach. Jacek i tak oprócz talentu poetyckiego posiadał niesamowitą charyzmę wykonawczą i talent wokalny, więc i tak jeśli można tak powiedzieć, został bardzo szczodrze przez naturę obdarzony :wink: . O ile jego znakomite opanowanie języka, oryginalność myśli, umiejętność znalezienia celnej puenty doskonale sprawdza się jeszcze w krótkich formach prozatorskich jak felieton, o tyle przy formie dłuższej, powieściowej, cos do końca nie gra. Powieści Jacka są intrygujące, ciekawe ale brakuje im tego genialnego błysku, ktorym emanują utwory poetyckie.
Być wciąż spragnionym - to nektar istnienia.
Odpowiedz
#20
lodbrok napisał(a):Powieści Jacka są intrygujące, ciekawe ale brakuje im tego genialnego błysku, ktorym emanują utwory poetyckie.

No cóż, nie można mieć wszystkiego, z tym się absolutnie zgodzę. I tak jak na genailnego poetę świetnie operował prozą (choć oczywiście poezją o wiele lepiej Wink)
Bo źródło wciąż bije...
Odpowiedz
#21
lodbrok napisał(a):Jeśli zaś chodzi o powieści, to wydaje mi się, że bardzo trudno jest połączyć w sobie genialnego poetę z genialnym prozaikiem. Prawdę mówiąc nawet trudno podać mi taki literacki przykład człowieka, który błysnąłby jednakowym geniuszem na obu niwach.

A Olaffowi się udało Wink

olaff22 napisał(a):Kaczmarskiemu daleko do z prozatorskiego kunsztu Zbigniewa Herberta. Kto czytał np. "Martwą naturę z wędzidłem", ten wie, jak wygląda znakomicie napisana głęboka refleksja nad sztuką, artyzmem, historią.

Od siebie dodam tylko, że (aby nie było niedomówień podkreślę, iż moim zdaniem Wink ) niepotrzebnie próbujemy ubrać genialnego poetę w szaty doskonałego prozaika. "Autoportret..." jest (nadal w mojej opinii) mimo wszystko bardzo udaną "autoterapią". A opinii, że chwalić się nie wypada po prostu nie podzielam. Owszem - chwalić się na siłę, idealizować siebie wbrew oczywistości - tak! ....nie wypada. Ale Kaczmar chyba nie tak to robi, czyż nie?
Znajdzie się słowo na każde słowo
Odpowiedz
#22
MacB napisał(a):niepotrzebnie próbujemy ubrać genialnego poetę w szaty doskonałego prozaika.

Nikt jakoś na siłę nie próbuje. Moim zdaniem genialny poeta Herbert sam ubrał się w znakomicie na jego miarę skrojone szaty genialnego prozaika (właśnie zabrałem się za "Barbarzyńcę w ogrodzie' Smile ). Natomiast na JK te szaty były za obszerne, jakoś to wszystko...ekhmmm....wisiało na nim.

Jest taka scena w filmie "Bez znieczulenia", w której Roman Wilhelmi przymierza frak. Zbigniew Zapasiewicz mówi Wilhelmiemu wówczas: "Prawdziwa elegancja na tym polega, że frak musi być trochę przyciasny. Jeśli frak jest trochę przyciasny to znaczy, że już jakiś czas go nosisz".
No więc moim zdaniem JK nie zdążył ponosić fraka genialnego prozaika. Na nim ten frak wisiał i pewnie musiałoby kilkanaście lat upłynąć, zanim strój by się dopasował.
Niestety nie dane jest nam się o tym naocznie przekonać.
Tak czy siak, moim zdaniem nie ma co na siłę wmawiać, że szaty genialnego prozaika leżały na JK jak ulał.
[b][color=#000080]Warszawskie bubki, żygolaki
Z szajka wytwornych pind na kupę,
I ty, co mieszkasz dziś w pałacu,
A srać chodziłeś pod chałupę,
Ty, wypasiony na Ikacu -
całujcie mnie wszyscy w dupę.[/color][/b]
Odpowiedz
#23
MacB napisał(a):A Olaffowi się udało

olaff22 napisał/a:
Kaczmarskiemu daleko do z prozatorskiego kunsztu Zbigniewa Herberta. Kto czytał np. "Martwą naturę z wędzidłem", ten wie, jak wygląda znakomicie napisana głęboka refleksja nad sztuką, artyzmem, historią.

No tak, ale Herberta też generalnie trudno uznać za prozaika. Był przede wszystkim poetą i z tej twórczości głównie jest znany. W każdym bądź razie to niezwykle rzadkie przypadki by dorobek poetycki dorównywał prozatorskiemu i na odwrót, przynajmniej w zbiorowej świadomosci odbiorców.
Być wciąż spragnionym - to nektar istnienia.
Odpowiedz
#24
Tonietak Wink
Pewnie zarzucona mi będzie nadinterpretacja tego, co tu się piszę, ale wyczułem u niektórych jakby nutkę zawodu, że "nasz" Kaczmar - genialny poeta (co do tego panuje [przynajmniej tu na forum Wink ] zgoda, prawda?) prozą nie popełnił równie cennych dzieł. A żeby było już całkiem jasno - ja w sobie zauważam taką nutkę Wink Co z tego, że prozę Mistrza czytałem z wielką satysfakcją, co z tego, że - jak wspomniałem - "Autoportret..." uważam za bardzo dobrze skonstruowany.....autoportret właśnie Wink, kiedy - w przeciwieństwie do wierszy - trudno oczekiwać, aby książki JK trafiły do kanonu literatury polskiej.
Ale "kiepska"? Czy aby nie za dosadne określenie?
Znajdzie się słowo na każde słowo
Odpowiedz
#25
MacB napisał(a):Ale "kiepska"? Czy aby nie za dosadne określenie?

A kto tak powiedział Maćku? Jakoś mi umknęło...
Być wciąż spragnionym - to nektar istnienia.
Odpowiedz
#26
lodbrok napisał(a):A kto tak powiedział Maćku? Jakoś mi umknęło...

Ja tak powiedziałemSmile
[b][color=#000080]Warszawskie bubki, żygolaki
Z szajka wytwornych pind na kupę,
I ty, co mieszkasz dziś w pałacu,
A srać chodziłeś pod chałupę,
Ty, wypasiony na Ikacu -
całujcie mnie wszyscy w dupę.[/color][/b]
Odpowiedz
#27
lodbrok napisał(a):A kto tak powiedział Maćku? Jakoś mi umknęło...

Za słabo moderowałeś wątek :lol: i nie wykazałeś się czujnością klasową Wink
Zresztą Olaff już zdążył Ci przypomnieć.
Znajdzie się słowo na każde słowo
Odpowiedz
#28
Z czujnością nie najlepiej u mnie ostatnio ale nadrabiam na innych polach Big Grin .
Być wciąż spragnionym - to nektar istnienia.
Odpowiedz
#29
Nie jestem pewien, czy panuje na forum zgoda co do tego, że JK był genialnym poetą, jak pisze Maciek. Rzeczywiście tak jakoś się w tym wątku utarło i wszyscy temu przyklaskują, porównując poezję Kaczmarskiego z prozą. Ale czy słusznie czy z rozpędu?

JK był genialnym pieśniarzem lub śpiewakiem lub jak kto chce to nazwać, to znaczy wybitnym interpretatorem i wykonawcą swoich tekstów do swojej muzyki. Nikt już tego nie zrobi tak jak on, co najwyżej będzie udawał Kaczmarskiego lub zaśpiewa po swojemu, inaczej. Tak więc co do tak rozumianej genialności JK nie miałem, nie mam i nigdy nie będę miał wątpliwości, fakt.

Natomiast czy jego wiersze są genialną poezją? Może trafiają się takie, natomiast co do całości dorobku – nie przesadzałbym. Są zazwyczaj dobre, mądre, doskonałe literacko, sugestywne emocjonalnie, zapadające w pamięć, trochę staroświeckie, ale za to poparte w tym kształcie widoczną kulturą literacką autora itd. (choć bywa ten czy ów słabszy).
Ale mówimy o genialności poetyckiej. Tu ja osobiście byłbym zawsze ostrożny.

Może proza JK wcale nie jest gorsza od jego poezji, tylko jest pozbawiona owej charyzmy, którą dodawał wierszom własnym wykonaniem. Prozy naturalnie nie mógł sam wykonać i tak ogołocona, osamotniona nie broni się równie mocno jak jego poezja.

Pozdrawiam
Odpowiedz
#30
Może nie tyle chodzi o genialność samej poezji Kaczmarskiego, ile o bogate jej odniesienia do różnych dziedzin sztuki- Kaczmarski jest pierwszym poetą, który doprowadził ten sposób tworzenia do, nie zawaham się użyć tego stwierdzenia, perfekcji, może więc być uznany za tego sposobu prekursora.
I pod tym względem, według mnie, jego poezja jest genialna.

Łączę pozdrowienia
in montibus veritas
Odpowiedz


Podobne wątki
Wątek: Autor Odpowiedzi: Wyświetleń: Ostatni post
  Zapomniana proza JK / Prośba do Torunian i nie tylko thomas.neverny 17 15,637 02-11-2011, 03:56 PM
Ostatni post: thomas.neverny
  ostatnie zapiski prozą aj 8 9,033 07-18-2008, 09:45 AM
Ostatni post: liptus
  Kto jest kim w "Autoportrecie z kanalią" Katarzyna 76 34,621 04-01-2006, 05:38 PM
Ostatni post: mejdejo

Skocz do:


Użytkownicy przeglądający ten wątek: 1 gości