Liczba postów: 1,872
Liczba wątków: 53
Dołączył: Oct 2004
Reputacja:
0
Witam!
Od dłuższego czasu interesuje mnie jak Zbigniew Herbert odnosił się do postaci Jacka Kaczmarskiego, Przemysława Gintrowskiego i Zbigniewa Łapińskiego. Szukałem tego w paru książkach, na forum, ale nigdzie nie moge znaleźć.
Jedyne informacje jakie posiadam na ten temat, to ogólne twierdzenie że Gintrowski miał "błogosławieństwo" od ZH na komponowanie muzyki do jego wierszy oraz krótka informacja - anegdota usłyszana od mamy, ze w jednym z listów do PG (nie jestem pewien) ZH podbisał się "tekściarz Przemka Gintrowskiego". Ile w tym prawdy nie wiem.
Zwracam sie więc do forumowiczów, by jeśli potrafią, troche rozjaśnili tą sprawę.
Pozdrawiam
Liczba postów: 1,243
Liczba wątków: 30
Dołączył: Jul 2004
Reputacja:
0
Gintrowski w jednej z zapowiedzi (mam ją na mp3 ale nie wiem skąd mam :rotfl: ) mówił że należy do tych osób, które kilkanaście razy miały zaszczyt rozmawiać ze Zbigniewem Herbertem, poznać go, Gintrowski nazwał go "bożkiem ironii" - Herbert był zawsze ironiczny, miał niezwykłe poczucie humoru, ale jak kiedyś rozmawiali o naszych ziemiach utraconych na wschodzie - Herbert wydał mu się bardzo "ciepły", spojrzał na Gintrowskiego z taką nostalgią i między innymi to było inspiracją do napisania muzyki do jednego z wierszy Herberta.
Pozdro
Liczba postów: 1,872
Liczba wątków: 53
Dołączył: Oct 2004
Reputacja:
0
czy naprawde nikt nic nie wie na ten temat
Liczba postów: 10,487
Liczba wątków: 268
Dołączył: Apr 2005
Reputacja:
0
Podczas jednego z wrocławskich koncertów Przemka - wspominał On fakt, iż otrzymał kiedyś pocztówke z pozdrowieniami od Herberta z podpisem: "tekściarz [!] Gintrowskiego". To dowodzi "poczucia ironii" Wielkiego Poety.
Liczba postów: 2,726
Liczba wątków: 61
Dołączył: Jul 2004
Reputacja:
0
W książce Joanny Siedleckiej o Zbigniewie Herbercie zatytułowanej "Pan od poezji" jest w zasadzie jedno zdanie na ten temat. Wynika z niego, że Herbert nie bardzo interesował się tym co P.G. i J.K. robili z jego tekstami. Ja odebrałem to tak jakby Herbert nie traktował tej działalności poważnie. Stąd przytaczane powyżej humorystyczne słowa Herberta o byciu "tekściarzem" Gintrowskiego, oddają stosunek Herberta do naszych ulubionych artystów. Pozdrawiam
Być wciąż spragnionym - to nektar istnienia.
Liczba postów: 192
Liczba wątków: 32
Dołączył: May 2005
Reputacja:
0
Petrvs napisał(a):Gintrowski w jednej z zapowiedzi (mam ją na mp3 ale nie wiem skąd mam :rotfl: ) mówił że należy do tych osób, które kilkanaście razy miały zaszczyt rozmawiać ze Zbigniewem Herbertem, poznać go, Gintrowski nazwał go "bożkiem ironii" Na marginesie tej dyskusji, Gintrowski nigdy nie nazwał Herberta "bożkiem ironi". Ponieważ Herbert słynął z poczucia humoru, Gintrowski wspomina tak:" Do dzisiaj jeszcze widzę, jak na jego prawej stronie ramienia siedzi bożek ironi. To człowiek niezwykłej mądrości. Po każdym spotkaniu z nim wychodziłem z głową obolałą od myśli.".
Po drugie, tylko na początku Herbert był negatywnie nastawiony do śpiewania przez Trio lub Gintrowskiego swoich wierszy, ale później zdał sobie sprawę, że dzięki takiej formie może dotrzeć on do szerszego kręgu odbiorców, zważywszy później na to, że wprowadzono stan wojenny. Z sentymentem - z tego co wiem - Herbert powracał do programu "Raj"...Herbert wychodził z założenia, że wierszy się nie śpiewa. Jednak potem zmienił zdanie. Książka J. Siedleckiej zawiera wiele błędów i przeinaczeń w tej materii. Pozdrawiam.
Liczba postów: 2,726
Liczba wątków: 61
Dołączył: Jul 2004
Reputacja:
0
To bardzo ciekawe co piszesz. Ja nie miałem pojęcia jak było naprawdę, więc jedynie przytoczyłem to co napisała Siedlecka w swojej książce. Czy są zatem jakieś inne wypowiedzi Herberta w tym temacie, opublikowane w jakichś źrodłach? Może jakiś wywiad? No bo przecież skądś czerpiesz te informacje.. Pozdrawiam
Być wciąż spragnionym - to nektar istnienia.
Liczba postów: 192
Liczba wątków: 32
Dołączył: May 2005
Reputacja:
0
Lodbroku: Herbert cenił sobie "Raj" i mówił o tym niejednokrotnie między innymi swoim bliskim. Nie zdążyłem poznać osobiście Mistrza, ale o tym wiem właśnie od tych bliskich. Dla ciekawości przytaczam Tobie fragment rozmowy z Przemkiem Gintrowskim, jaka ukazała się w "Rzeczpospolitej" a którą przeprowadził Krzysztof Masłoń. Przyczyną do takiej rozmowy było wydanie przez Przemka programu "Odpowiedź".
Jak się zaczęła pana przygoda z wierszami Herberta?
-Z przykrością muszę stwierdzić, że choć uczyłem się w jednej z najlepszych wówczas szkół warszawskich, Liceum Ogólnokształcącym im. Tadeusza Rejtana, na lekcji polskiego nigdy nie padło nazwisko Herberta. Nie było go w programie szkolnym i z poezją tą zetknąłem się, dopiero kiedy studiowałem fizykę na Uniwersytecie Warszawskim. Były to moje drugie studia, druga połowa lat 70., nieśmiało zaczynały funkcjonować wydawnictwa podziemne i wpadł mi w ręce wydany przez kogoś zbiorek. Następnie, już bardziej metodycznie, zacząłem czytać i inne tomy Herberta, który przecież był wtedy normalnie wydawany, tyle że w ograniczonych nakładach i przez to trudno dostępny. Wkrótce też zacząłem pisać muzykę do tych wierszy. Z ich autorem poznałem się dużo później, w stanie wojennym.
-Czy Herbert znał już pańskie interpretacje?
-Nie. Przyniosłem mu kasetę; z początku nie był zachwycony. Uważał, i słusznie, że jego poezja jest sztuką skończoną, zamkniętą i nie potrzebuje muzyki ani śpiewu. Z czasem przekonał się. Myślę, może trochę nieskromnie, że w jakimś stopniu pomogłem spopularyzować te wiersze, szczególnie wśród młodzieży, a to musiało do pana Zbigniewa przemówić, choć w sumie o popularność nigdy przecież nie zabiegał. Moim zdaniem, Zbigniew Herbert miał pełną jasność tego, że przechodzi do kanonu kultury, literatury światowej, a czy stanie się to za jego życia, czy 50 lat po śmierci, nie interesowało go. Nie znaczy to, że był człowiekiem zadufanym w sobie, wręcz przeciwnie, promieniował wysublimowaną kulturą i równie wielkim wdziękiem w sposobie bycia.
-Szczególnie trudną drogę do odbiorców krajowych miał wydany w Paryżu w latach 80. "Raport z oblężonego miasta".
-Z "Raportem..." wiąże się dość zabawna historia. Otóż, w stanie wojennym dostałem od kogoś maszynopis z nie podpisanym wierszem. Ten, kto mi go dał, nie wiedział, czyj to utwór. Poetyka i styl Herberta są tak wyraziste, że od razu pomyślałem, że to jego utwór. Traf chciał, że parę dni potem byłem z nim umówiony. Wziąłem ten wiersz. Rozmawiamy o czymś i w pewnej chwili mówię: "Panie Zbigniewie, wydaje mi się, że mam wiersz, który pan napisał". Herbert przeczytał ten, długi zresztą, wiersz i orzekł: "Nieźle napisane, ale to nie ja". No, skoro tak mówi, to położyłem uszy po sobie, myśląc, że komuś udała się genialna podróbka. Spotkanie nasze trwało jeszcze jakiś czas, w końcu pożegnaliśmy się i pan Zbigniew zamknął za mną drzwi. Mieszkał na parterze, więc schodzę jeszcze te pięć schodków, gdy otwierają się drzwi od mieszkania, ukazuje się głowa pana Zbigniewa i słyszę: "Panie Przemysławie, a o tym wierszu to pomyślę, bo może to jednak ja napisałem".
Pozdrawiam serdecznie.
Liczba postów: 2,726
Liczba wątków: 61
Dołączył: Jul 2004
Reputacja:
0
Dziękuję Ci bardzo za załączenie tego wywiadu . Czy mógłbyś jeszcze podać numer i rok w którym się to ukazało? Byłbym zobowiązany. Równie serdecznie pozdrawiam
Być wciąż spragnionym - to nektar istnienia.
Liczba postów: 192
Liczba wątków: 32
Dołączył: May 2005
Reputacja:
0
Przemysław Gintrowski na płycie "Odpowiedź" śpiewa poezję Herberta
Riposta Pana Cogito
-Nagrał pan "Odpowiedź", płytę z utworami Zbigniewa Herberta. Dlaczego tak późno? Przecież "Cesarza" i "Mur" śpiewał pan już w końcu lat 70.
-PRZEMYSŁAW GINTROWSKI: Widocznie musiałem dojrzeć do tej płyty i to dwojako; po pierwsze: chciałem ją zrobić w takiej właśnie formie muzycznej, z pełnym aranżem, a po drugie: potrzebna była złość, jaka ogarnia mnie na to, co się dzieje wokół i co się nam proponuje w sferze szeroko pojętej kultury. Nie bez kozery ta płyta nosi tytuł "Odpowiedź". Nie chodzi bowiem tylko o to, że znajduje się na niej tak zatytułowany utwór, ale płyta ta zawiera moją odpowiedź na to, co nas otacza; to jest też odpowiedź na rozrywkową ofertę telewizji, która ma swoją wizję świata, a ja mam swoją.
-Rozumiem, że są one nieprzystawalne. Na płycie obok wierszy Herberta śpiewanych przez pana od dawna są piosenki premierowe.
-Nie ma niektórych starszych utworów, takich jak "Ornamentatorzy", "Szwaczka", "Pan Cogito o postawie wyprostowanej". Nowe są m.in.: "Bajka ruska", "Pijacy", "Ścieżka", no i pierwsza piosenka na płycie - "Kołatka"
-Pierwsza i ostatnia.
-Tak, bo ten utwór zamyka też płytę. Na początek śpiewam go sam, od razu wykładając swój system wartości, a na koniec śpiewa "Kołatkę" dziecko. Wydało mi się interesujące, że tak deklaratywny, tak jasno stawiający sprawy wiersz, wykonuje dziecko, śpiewające o "suchym traktacie moralisty": "tak - tak, nie - nie". Wyrażam tym samym swoją nadzieję, że te wartości moralne, w których przynajmniej ja staram się wychowywać swoje dzieci, dla młodego pokolenia będą tak samo ważne jak dla nas. To taki znak zapytania z dozą nadziei.
-Głos dziecięcy słyszymy również w tytułowej "Odpowiedzi", niewątpliwie najważniejszym utworze płyty.
-Znalazł się on na wcześniej nagranej płycie "Raport z oblężonego miasta". Teraz, jak zresztą wszystkie inne piosenki, nagrałem go i zaaranżowałem na nowo, a przyszło mi jeszcze do głowy, żeby fragment "Odpowiedzi", z którego uczyniłem jakby refren piosenki, zaśpiewała moja 10-letnia córka Maria.
-Jak się zaczęła pana przygoda z wierszami Herberta?
-Z przykrością muszę stwierdzić, że choć uczyłem się w jednej z najlepszych wówczas szkół warszawskich, Liceum Ogólnokształcącym im. Tadeusza Rejtana, na lekcji polskiego nigdy nie padło nazwisko Herberta. Nie było go w programie szkolnym i z poezją tą zetknąłem się, dopiero kiedy studiowałem fizykę na Uniwersytecie Warszawskim. Były to moje drugie studia, druga połowa lat 70., nieśmiało zaczynały funkcjonować wydawnictwa podziemne i wpadł mi w ręce wydany przez kogoś zbiorek. Następnie, już bardziej metodycznie, zacząłem czytać i inne tomy Herberta, który przecież był wtedy normalnie wydawany, tyle że w ograniczonych nakładach i przez to trudno dostępny. Wkrótce też zacząłem pisać muzykę do tych wierszy. Z ich autorem poznałem się dużo później, w stanie wojennym.
-Czy Herbert znał już pańskie interpretacje?
-Nie. Przyniosłem mu kasetę; z początku nie był zachwycony. Uważał, i słusznie, że jego poezja jest sztuką skończoną, zamkniętą i nie potrzebuje muzyki ani śpiewu. Z czasem przekonał się. Myślę, może trochę nieskromnie, że w jakimś stopniu pomogłem spopularyzować te wiersze, szczególnie wśród młodzieży, a to musiało do pana Zbigniewa przemówić, choć w sumie o popularność nigdy przecież nie zabiegał. Moim zdaniem, Zbigniew Herbert miał pełną jasność tego, że przechodzi do kanonu kultury, literatury światowej, a czy stanie się to za jego życia, czy 50 lat po śmierci, nie interesowało go. Nie znaczy to, że był człowiekiem zadufanym w sobie, wręcz przeciwnie, promieniował wysublimowaną kulturą i równie wielkim wdziękiem w sposobie bycia.
-Szczególnie trudną drogę do odbiorców krajowych miał wydany w Paryżu w latach 80. "Raport z oblężonego miasta".
-Z "Raportem..." wiąże się dość zabawna historia. Otóż, w stanie wojennym dostałem od kogoś maszynopis z nie podpisanym wierszem. Ten, kto mi go dał, nie wiedział, czyj to utwór. Poetyka i styl Herberta są tak wyraziste, że od razu pomyślałem, że to jego utwór. Traf chciał, że parę dni potem byłem z nim umówiony. Wziąłem ten wiersz. Rozmawiamy o czymś i w pewnej chwili mówię: "Panie Zbigniewie, wydaje mi się, że mam wiersz, który pan napisał". Herbert przeczytał ten, długi zresztą, wiersz i orzekł: "Nieźle napisane, ale to nie ja". No, skoro tak mówi, to położyłem uszy po sobie, myśląc, że komuś udała się genialna podróbka. Spotkanie nasze trwało jeszcze jakiś czas, w końcu pożegnaliśmy się i pan Zbigniew zamknął za mną drzwi. Mieszkał na parterze, więc schodzę jeszcze te pięć schodków, gdy otwierają się drzwi od mieszkania, ukazuje się głowa pana Zbigniewa i słyszę: "Panie Przemysławie, a o tym wierszu to pomyślę, bo może to jednak ja napisałem".
-Czy na "Odpowiedzi" skończą się pana związki z poezją Zbigniewa Herberta?
-Nie, jest kilka jego wierszy, do których przymierzam się od lat. Utworem, do którego dziesięć razy napisałem muzykę i za każdym razem wyrzuciłem ją do kosza, jest "Tren Fortynbrasa". To cudowny wiersz, który bardzo chcę zaśpiewać, tylko że jeszcze nie znalazłem do niego muzyki. Ale twierdzę, że każda poezja ma swoją muzykę, którą trzeba złapać za ogon z powietrza, i tyle.
Rozmawiał Krzysztof Masłoń
"Rzeczpospolita
Lodbroku:niestety, nie zanotowałem w którym numerze "Rzepy" ukazał się ów wywiad, który teraz przedstawiam ci w całości. Jeżeli chodzi o rok, to musi to być z całą pewnością 2000. Zaznaczę tylko, że np. "Tren Fortynbrasa" do którego już Przemek napisał muzykę i kilka razy ową pieśń wykonywał, znajdzie się na jego najnowszej płycie pt:" Kanapka z człowiekiem". Pozdrawiam
Liczba postów: 2,726
Liczba wątków: 61
Dołączył: Jul 2004
Reputacja:
0
Dzięki bardzo za cały wywiad . Jeśli jesteś fanem P. Gintrowskiego, to pogrzeb tutaj trochę na forum, bo były na nim dostępne utwory w wykonaniu Przemka, które stanowią rzadkość i w zasadzie są niedostępne w oficjalnym obiegu. Może ich jeszcze nie posiadasz i będziesz zainteresowany? Pozdrawiam
Być wciąż spragnionym - to nektar istnienia.
Liczba postów: 192
Liczba wątków: 32
Dołączył: May 2005
Reputacja:
0
Dziękuję za zaproszenie. Raczej wszystko mam. Ostatnio P. Gintrowski stworzył muzykę do jednego z najpiękniejszych wierszy Herberta pt. "Kamyk" i który zaśpiewał. Pozdrawiam bardzo serdecznie.
PS: No chyba, że masz w swoim posiadaniu zbiór piosenek Przemka, na które składają się jego utwory do słów Justyny Holm...Premeira TV odbyła się, o ile pamiętam, w 1996 bądź 1997 roku...
Liczba postów: 2,726
Liczba wątków: 61
Dołączył: Jul 2004
Reputacja:
0
Ja niestety nie mam, ale być może ktoś się odezwie. Jest tutaj kilka osób, które specjalizują się w twórczości Gintrowskiego a więc myślę, że jakąś nadzieję na te nagrania możesz mieć.
Być wciąż spragnionym - to nektar istnienia.
Liczba postów: 192
Liczba wątków: 32
Dołączył: May 2005
Reputacja:
0
Dziękuję Lodbroku za dzisiejszą "rozmowę". Życzę miłego dnia. Pozdrawiam.
Liczba postów: 2,726
Liczba wątków: 61
Dołączył: Jul 2004
Reputacja:
0
Również dziękuję . Mam nadzieję, że będziesz nas często odwiedzał.
Być wciąż spragnionym - to nektar istnienia.
Liczba postów: 6,122
Liczba wątków: 99
Dołączył: Jul 2004
Reputacja:
0
Coma napisał(a):Zaznaczę tylko, że np. "Tren Fortynbrasa" do którego już Przemek napisał muzykę i kilka razy ową pieśń wykonywał, znajdzie się na jego najnowszej płycie pt:" Kanapka z człowiekiem".
To bardzo interesujące. Sam tytuł płyty aż tchnie świeżością no i brzmi niezwykle zagadkowo. Super nowości będzie tam zresztą więcej: na przykład "Pompeja lupanar". Aż nie mogę się doczekać; tym bardziej, że już trzy lata temu płyta właśnie się ukazywała.
KN.
Liczba postów: 192
Liczba wątków: 32
Dołączył: May 2005
Reputacja:
0
Na nowy program P. Gintrowskiego drogi KN pod tytułem "Kanapka z człowiekiem" składają się utwory z tekstami Zbigniewa Herberta, Jacka Kaczmarskiego, Andrzeja Bursy i Bogdana Olewicza. Elementem wiążącym wszystkie piosenki zawarte na tej płycie, jest próba spojrzenia na człowieka, jako jednostki, w kontekście jego funkcjonowania w społeczeństwie na przestrzeni wieków. Trochę cierpliwości, a płyta się ukaże... Pozdrawiam.
Liczba postów: 663
Liczba wątków: 32
Dołączył: Jan 2005
Reputacja:
0
stary ja na miejscu Twojego emotikona bym tak nie podskakiwal bo to jeszcze moze potrwac kilka lat-zapowiedzi tej plyty to ja pamietam jeszcze z czasow wspolnych koncertow JK i PG wiec jak sie domysladz pare lat minelo: Pompeja to bedzie klasyk zarzynania a la Gintrowski (nie mowie ze to zle-mi sie ta wersja calkiem podobala) a piosenka do slow Bursy to rzadki okaz utworu PG z lekka nutka dekadencji
(rozumiem ze to jest "taki mily i madry facet/naprawde madry/...?)
pozdr.
ps. ja tak naprawde czekam na tren fortynbrasa, ale szczerze mowiac kompletna biernosc PG jakos raczej gasi niz budzi moje nadzieje.
Liczba postów: 192
Liczba wątków: 32
Dołączył: May 2005
Reputacja:
0
k. napisał(a):stary ja na miejscu Twojego emotikona bym tak nie podskakiwal bo to jeszcze moze potrwac kilka lat-zapowiedzi tej plyty to ja pamietam jeszcze z czasow wspolnych koncertow JK i PG wiec jak sie domysladz pare lat minelo: Pompeja to bedzie klasyk zarzynania a la Gintrowski (nie mowie ze to zle-mi sie ta wersja calkiem podobala) a piosenka do slow Bursy to rzadki okaz utworu PG z lekka nutka dekadencji
(rozumiem ze to jest "taki mily i madry facet/naprawde madry/...?)
pozdr.
ps. ja tak naprawde czekam na tren fortynbrasa, ale szczerze mowiac kompletna biernosc PG jakos raczej gasi niz budzi moje nadzieje. "Tren Fortynbrasa" P.Gintrowski już wykonywał publicznie. Podobnie jak wspomniany przeze mnie tutaj "Kamyk". Owszem, w "Kanapce z człowiekiem" jest zaplanowany utwór "Pompeja 2", ale także "Walc" M. Ślesickiego. A co do bierności PG...to akurat masz stare informacje.
Liczba postów: 663
Liczba wątków: 32
Dołączył: Jan 2005
Reputacja:
0
wykonywal w sierpniu-tak? tzn jako aktywnosc okreslasz fakt ze PG wystapil w sierpniu? to rzeczywiscie duzy postep, bo zdaje sie jeszcze w czerwcu (moze to byl jeszcze maj?)pojawial sie tylko na plakatach ale juz na zapowiadanych przez nie koncertach nie (mam na mysli koncert w kongresowej powtorzony na placu zamkowym).
jesli laska napisz kiedy ostatnio PG zagral jakis koncert? wbrew pozorom ja nie pisze dlatego ze muzyki PG np nie lubie-dokladnie przeciwnie z duza nadzieja czekam i na plyte i na koncerty tylko ze czekam juz kilka lat a to parafrazujac slowa PG ze znanego koncertu DUZO.
pozdr serdecznie
k.
Liczba postów: 192
Liczba wątków: 32
Dołączył: May 2005
Reputacja:
0
k. napisał(a):jesli laska napisz kiedy ostatnio PG zagral jakis koncert? k. Ostatni znany mi koncert PG zagrał we wrześniu ub.r. I o ile wiem założył sobie, że do momentu wydania nowej płyty nie będzie koncertował- stąd "cisza", ktora tak cię "denerwuje". Miejmy nadzieję, że niebawem zostanie przerwana Serdeczności.
Liczba postów: 1,243
Liczba wątków: 30
Dołączył: Jul 2004
Reputacja:
0
Ja sobie jakoś mało wyobrażam Gintrowskiego śpiewającego Bursę. To są ciekawe poezje, ale nie wiem, czy nadają się do śpiewania. Jak przeczytałem posty w tym temacie to naszło mnie skojarzenie - wychodzi Gintrowski na scenę i zaczyna: "Poeta cierpi za miliony..." :] Ciekawe by to było.
A tak na marginesie: czesto się zastanawiałem jak by została odebrana poezja Wojaczka w wersji śpiewanej.. :lol:
Pozdrawiam
Liczba postów: 678
Liczba wątków: 27
Dołączył: Apr 2005
Reputacja:
0
A ja słyszałem utwór wspomnianego poety (Bursy) zaczynający się od słów "Jaki mądry, miły facet..." w wykonaniu PG i muszę powiedzieć, że naprawdę mistrzowska muzyka i wykonanie...
Przestań potykać się z tym murem, nie widzisz, że na dobre skrzepł?
Liczba postów: 1,243
Liczba wątków: 30
Dołączył: Jul 2004
Reputacja:
0
Słyszałeś na żywo czy też masz może jakieś nagranie? Ja nigdzie nie zaprzeczylem że Gintrowski wykonuje piosenki po mistrzowsku...
Liczba postów: 663
Liczba wątków: 32
Dołączył: Jan 2005
Reputacja:
0
slyszal zapewne na zywo-ten utwor byla grany co najmniej kilka razy (ja sluchalem go 3-5 razy i zgadzam sie -dla tej piosenki warto kupic te plyte.)
pozdr
Liczba postów: 678
Liczba wątków: 27
Dołączył: Apr 2005
Reputacja:
0
Słyszałem naganie. Petrvs, jeśli chcesz to Ci pośle. Daj znać.....
Przestań potykać się z tym murem, nie widzisz, że na dobre skrzepł?
Liczba postów: 6,575
Liczba wątków: 60
Dołączył: Oct 2009
Reputacja:
0
lodbrok napisał(a):W książce Joanny Siedleckiej o Zbigniewie Herbercie zatytułowanej "Pan od poezji" jest w zasadzie jedno zdanie na ten temat. Wynika z niego, że Herbert nie bardzo interesował się tym co P.G. i J.K. robili z jego tekstami. Ja odebrałem to tak jakby Herbert nie traktował tej działalności poważnie. Trochę odgrzewam stare placki, ale akurat czytam "Pana od poezji" więc wrócę do dawniejszego tematu. Dokładnie, w pracy Siedleckiej mowa jest o tym, że Herbert bardzo się przejmował wszelkimi inscenizacjami swoich tekstów. Pisał do autorów, udzielał rad i wskazówek. Siedlecka pisze, że Herbert bardzo cierpiał przed i w stanie wojennym, kiedy wiersze były śpiewane. Dlatego nie przychodził, mimo zaproszeń, na koncerty - także Kaczmarskiego i Gintrowskiego. Koncerty z jego poezją nazywał "śpiewogrami".
Liczba postów: 192
Liczba wątków: 32
Dołączył: May 2005
Reputacja:
0
Pawle, książka Siedleckiej zawiera wiele przekłamań, co zostało oprotestowane przez najbliższą rodzinę Herberta. Doszło nawet do tego, że Katarzyna Herbert odmówiła wspólnego udziału w jakimś tam programie TV z J. Siedlecką. Chociaż z drugiej strony na pewno stanowi ciekawą lekturę, dzięki której można postać tę wybitną postać.
Odnośnie stosunku Herberta do śpiewania jego wierszy przez Gintrowskiego, to owszem, na początku miał do tego stosunek że tak powiem "przeciwny", potem to się zmieniło. Z opowieści Katarzyny Herbert i Haliny Herbert - Żebrowskiej wiem, że Herbert lubił w stanie wojennym słuchać "pamiątek", siadał wówczas w swoim ulubionym fotelu i razem z Szu Szu wsłuchiwał się w piosenki Przemka, dla których był "tekściarzem".
Gdy już zakończysz czytanie "Pana od poezji" to polecam książkę Bohdana Urbankowskiego pt:"Poeta, czyli człowiek zwielokrotniony". To znakomita pozycja. Pozdr.
Liczba postów: 6,575
Liczba wątków: 60
Dołączył: Oct 2009
Reputacja:
0
Coma napisał(a):Pawle, książka Siedleckiej zawiera wiele przekłamań, co zostało oprotestowane przez najbliższą rodzinę Herberta. Doszło nawet do tego, że Katarzyna Herbert odmówiła wspólnego udziału w jakimś tam programie TV z J. Siedlecką. Chociaż z drugiej strony na pewno stanowi ciekawą lekturę, dzięki której można postać tę wybitną postać. Ok, ok. Ja odniosłem się tylko do słów lodbroka. L twierdzi, że z cytatu zamieszczonego w książce Siedleckiej można odnieść wrażenie, że Herbert miał do śpiewania i wystawiania jego twórczości stosunek obojętny. Z takim wnioskiem się nie zgadzam. Sądzę, że z tego cytatu wynika, że miał do śpiewania swoich wierszy stosunek raczej negatywny. Z drugiej strony, negacja ta, o czym pisze Siedlecka, była bierna. Bierna, to znaczy nie przeistaczała się w jakieś działania skierowane przeciw inicjatywom rozmaitych artystów.
Czy Siedlecka pisze prawdę, czy przekłamuje - to osobna sprawa. Ja tylko odniosłem się do słów L. interpretujących cytat z książki.
Coma napisał(a):Gdy już zakończysz czytanie "Pana od poezji" to polecam książkę Bohdana Urbankowskiego pt:"Poeta, czyli człowiek zwielokrotniony". To znakomita pozycja. Jak się domyślasz, z "Panem od poezji" finiszuję. Zajrzę potem do tej pracy, o której piszesz.
pozdrawiam
Liczba postów: 2,726
Liczba wątków: 61
Dołączył: Jul 2004
Reputacja:
0
Paweł Konopacki napisał(a):Ok, ok. Ja odniosłem się tylko do słów lodbroka. L twierdzi, że z cytatu zamieszczonego w książce Siedleckiej można odnieść wrażenie, że Herbert miał do śpiewania i wystawiania jego twórczości stosunek obojętny. Z takim wnioskiem się nie zgadzam. Sądzę, że z tego cytatu wynika, że miał do śpiewania swoich wierszy stosunek raczej negatywny. Z drugiej strony, negacja ta, o czym pisze Siedlecka, była bierna. Bierna, to znaczy nie przeistaczała się w jakieś działania skierowane przeciw inicjatywom rozmaitych artystów. Pawle, a możesz przytoczyć ten cytat w całości, jeśli masz przed sobą książkę? Ja czytałem ją już jakiś czas temu, więc trudno mi porównywać swoje ówczesne odczucia z tym co napisałeś teraz. Tym bardziej, że wówczas gdy pisałem swoją wypowiedź na forum, również nie miałem przed sobą książki a jedynie relacjonowałem swoje wrażenia, które pamiętałem z lektury. Bez tego, trudno jest mi się ustosunkować do Twojej wypowiedzi. Pozdrawiam
Być wciąż spragnionym - to nektar istnienia.
|