04-29-2005, 04:32 PM
KN napisał(a):Nie wydaje mi się zatem, byśmy kłócili się o to, co niewidoczne dla postronnych obserwatorów.Nie zgodzę się z tym. Jak chcesz, możemy się o to pokłócić.
KN napisał(a):Raczej te niewidoczne zaszłości, o których mówisz, są również skutkiem naszych ogólnych wzajemnych układów, a nie ich przyczyną.
Poszczególne kłótnie sa tylko elemntami ciągłego, ciągle tego samego i o to samo sporu między nami. W zasadzie nie ważne, o co się zaraz pokłócimy. Możemy się pokócić praktycznie o wszystko. Możemy sobie nawet wymyśleć jakiś nowy dobry temat. Bo nie są istotne tematy jednostkowych sporów - one sa tylko pretekstem i każdy z nich jest równie dobry. Dlaczego? Albowiem wazne jest by się znów pokłócić. Po co? Bo każdy kolejny jednostkowy spór, każda kłótnia daje teoretyczne szanse na zdobycie kolejnych punktów w tym głównym sporze - trwającym od 3 lat. A o zwycięstwo w nim przecież chodzi! O co to jest spór? Nie wierzę, że nie wiesz. Nie uwierzę Ci też, jeśli się wyprzesz chęci uczestnictwa w owym zasadniczym sporze. Już za długo on trwa i raczej trwał będzie nadal - z Twoim i moim czynnym i chętnym w nim udziale.
Pozdrawiam i czekam na nowe impertynencje
[b][color=#000080]Warszawskie bubki, żygolaki
Z szajka wytwornych pind na kupę,
I ty, co mieszkasz dziś w pałacu,
A srać chodziłeś pod chałupę,
Ty, wypasiony na Ikacu -
całujcie mnie wszyscy w dupę.[/color][/b]
Z szajka wytwornych pind na kupę,
I ty, co mieszkasz dziś w pałacu,
A srać chodziłeś pod chałupę,
Ty, wypasiony na Ikacu -
całujcie mnie wszyscy w dupę.[/color][/b]