02-17-2013, 01:21 PM
Czyli pierwsze rozczarowanie wielkimi sprawami?
Pawle, to wszystko, co napisałeś, te gorzkie myśli i ten żal, są mi bardzo bliskie. Może mam o tyle lepiej, że - paradoksalnie - nie pokładałem aż tak dużej nadziei w tym, że twórczość Jacka uda się wyrwać ze stereotypu. Nie denerwują mnie już nawet specjalnie powtarzane głupoty, że JK zmarł na wiedeńskim łóżku i nawrócił się przed śmiercią. Wiesz dlaczego? Bo zrozumiałem, że to nie wynika z niedoinformowania, tylko z tego, że ludzie chcą tak myśleć i tak to widzieć, bo tak im pasuje. Nie wiem, czy piszę zrozumiale...
Co zaś do Gajdy, mnie i Benedykta, to nie przeceniajmy naszej potencjalnej roli. Wszyscy, Pawle, w pewnym sensie jesteśmy bowiem pchłami żerującymi na psie o nazwie Kaczmarski. Dla mnie jednak z tego porównania płynie przede wszystkim wniosek taki, że tak zwana Sprawa powinna i musi poradzić sobie sama. My oczywiście możemy jej pomóc tu i ówdzie, w miarę naszych skromnych możliwości, ale nie ma tez sensu demonizować naszej roli.
Pawle, to wszystko, co napisałeś, te gorzkie myśli i ten żal, są mi bardzo bliskie. Może mam o tyle lepiej, że - paradoksalnie - nie pokładałem aż tak dużej nadziei w tym, że twórczość Jacka uda się wyrwać ze stereotypu. Nie denerwują mnie już nawet specjalnie powtarzane głupoty, że JK zmarł na wiedeńskim łóżku i nawrócił się przed śmiercią. Wiesz dlaczego? Bo zrozumiałem, że to nie wynika z niedoinformowania, tylko z tego, że ludzie chcą tak myśleć i tak to widzieć, bo tak im pasuje. Nie wiem, czy piszę zrozumiale...
Co zaś do Gajdy, mnie i Benedykta, to nie przeceniajmy naszej potencjalnej roli. Wszyscy, Pawle, w pewnym sensie jesteśmy bowiem pchłami żerującymi na psie o nazwie Kaczmarski. Dla mnie jednak z tego porównania płynie przede wszystkim wniosek taki, że tak zwana Sprawa powinna i musi poradzić sobie sama. My oczywiście możemy jej pomóc tu i ówdzie, w miarę naszych skromnych możliwości, ale nie ma tez sensu demonizować naszej roli.