10-28-2012, 05:34 PM
Artykuł do pobrania w PDF spod tego linka
<!-- m --><a class="postlink" href="http://chomikuj.pl/Olaff22/GW+Gintrowski+Artyku*c5*82">http://chomikuj.pl/Olaff22/GW+Gintrowski+Artyku*c5*82</a><!-- m -->
hasło do folderu: PG2012
---------------------------
Z jednej strony artykuł całkiem sprawnie napisany, poparty wiedzą i faktami. Nic specjalnego, ale przynajmniej autor specjalnie nie mija się z prawdą faktów.
Z drugiej, być może z uwagi tę okoliczność,że tekst został opublikowany w "Gazecie Wyborczej", przemilczano ważną część osobowości Gintrowskiego - część zaangażowaną politycznie.
Gintrowski polityczny, smoleński, prawicowy w rozumieniu pisowskim antyliberalny, a w wcześniej antylewicowy (czyli antysldowski) i antyunionodemokraytczny, Gintrowski nie odbierający od Kwaśniewskiego odznaczeń i podejmujący w tym zakresie całkiem inne, niż Kaczmarski, decyzje - nie wymaga dzisiaj odbrązowienia.
Z takim Gintrowskim środowisku michnikowszczyzny było - do póki artysta żył - całkowicie nie po drodze. Milczał więc Salon o istnieniu PG latami, nie zauważał jego płyt, publicznych wystąpień, muzyki filmowej.
Gintrowski nie odżegnywał się też od polityki - w przeciwieństwie do Kaczmara. Do ostatniego koncertu śpiewał protestsongi, upolityczniał poezję JK i poezję ZH. Bo polityka, niezgoda i upór były w nim głęboko zakorzenione.
Gdyby chcieć to wszystko w pełni przyznać, musiałby redaktor Staszewski - ze swojego punktu widzenia - napisać o Gintrowskim źle, a że źle napisać nie chciał, musiał ważną część Gintrowskiego prawie całkiem zmilczeć.
To trochę tak, jak już po śmierci Herberta, "GW" pisała o Panu Cogito, że wielkim poetą był, ale nie pisała, że nazwał Michnika intelektualnym oszustem. Bo ważne było do, co ponadczasowe, czyli dzieło, a nie publicysytncze bredzenia staruszka.
Miał szczęście PG, że za jego życia któryś z dziennikarzy "GW" nie zrobił z pana Przemysława smoleńskiego wariata. W jakimś sensie, dobrze dla PG, że sobie o nim "Gazeta" przypomniała dopiero teraz.
<!-- m --><a class="postlink" href="http://chomikuj.pl/Olaff22/GW+Gintrowski+Artyku*c5*82">http://chomikuj.pl/Olaff22/GW+Gintrowski+Artyku*c5*82</a><!-- m -->
hasło do folderu: PG2012
---------------------------
Z jednej strony artykuł całkiem sprawnie napisany, poparty wiedzą i faktami. Nic specjalnego, ale przynajmniej autor specjalnie nie mija się z prawdą faktów.
Z drugiej, być może z uwagi tę okoliczność,że tekst został opublikowany w "Gazecie Wyborczej", przemilczano ważną część osobowości Gintrowskiego - część zaangażowaną politycznie.
Gintrowski polityczny, smoleński, prawicowy w rozumieniu pisowskim antyliberalny, a w wcześniej antylewicowy (czyli antysldowski) i antyunionodemokraytczny, Gintrowski nie odbierający od Kwaśniewskiego odznaczeń i podejmujący w tym zakresie całkiem inne, niż Kaczmarski, decyzje - nie wymaga dzisiaj odbrązowienia.
Z takim Gintrowskim środowisku michnikowszczyzny było - do póki artysta żył - całkowicie nie po drodze. Milczał więc Salon o istnieniu PG latami, nie zauważał jego płyt, publicznych wystąpień, muzyki filmowej.
Gintrowski nie odżegnywał się też od polityki - w przeciwieństwie do Kaczmara. Do ostatniego koncertu śpiewał protestsongi, upolityczniał poezję JK i poezję ZH. Bo polityka, niezgoda i upór były w nim głęboko zakorzenione.
Gdyby chcieć to wszystko w pełni przyznać, musiałby redaktor Staszewski - ze swojego punktu widzenia - napisać o Gintrowskim źle, a że źle napisać nie chciał, musiał ważną część Gintrowskiego prawie całkiem zmilczeć.
To trochę tak, jak już po śmierci Herberta, "GW" pisała o Panu Cogito, że wielkim poetą był, ale nie pisała, że nazwał Michnika intelektualnym oszustem. Bo ważne było do, co ponadczasowe, czyli dzieło, a nie publicysytncze bredzenia staruszka.
Miał szczęście PG, że za jego życia któryś z dziennikarzy "GW" nie zrobił z pana Przemysława smoleńskiego wariata. W jakimś sensie, dobrze dla PG, że sobie o nim "Gazeta" przypomniała dopiero teraz.
[b][color=#000080]Warszawskie bubki, żygolaki
Z szajka wytwornych pind na kupę,
I ty, co mieszkasz dziś w pałacu,
A srać chodziłeś pod chałupę,
Ty, wypasiony na Ikacu -
całujcie mnie wszyscy w dupę.[/color][/b]
Z szajka wytwornych pind na kupę,
I ty, co mieszkasz dziś w pałacu,
A srać chodziłeś pod chałupę,
Ty, wypasiony na Ikacu -
całujcie mnie wszyscy w dupę.[/color][/b]