12-20-2010, 06:46 AM
Kuba Mędrzycki napisał(a):A wóda, albo piwsko to niby fiołkami pachną, co?No to mamy dyskusję o gustach zapachowych :rotfl: . Co do zapachu piwa czy wódy to chyba przesadziłeś. Fiołkami faktycznie nie pachną, ale akurat wódki maja wzglednie słaby zapach i pachną... generalnie podstawowym składnikiem, czyli alkoholem etylowym. Piwo, dopoki nie wyleje się w duzej ilosci na podłogę w ciepłym pomieszczeniu, tez nie ma specjalnie intensywnego zapachu. Chyba że masz na mysli zapaszek, który wydziela człowiek po przetrawieniu dużej ilosci wódy czy piwa. Tu się zgodzę, fiołki to absolutnie nie są. Natomiast wiekszość koniaków, brandy whisky i podobnych wynalazków mają zdecydowanie intensywny zapach i przez zwolenników czysciochy nie bez przyczyny nazywane są perfumami. Podobanie się zapachu lub nie to już faktycznie kwestia gustu.
blazej napisał(a):nie rozumiem co do mnie piszesz,
idę do sklepu i wybieram to co mi smakuje, nieważne czy nazywa się to preferencją, gustem, kaprysem czy imperatywem wewnętrznym
Własnie w nazwie tkwi różnica . Imperatyw alkoholika pcha do picia czegokolwiek, co tylko mu zaspokoi głód. Jasne, że jak forsiasty, to byle bełta nie będzie pił, jeśli ma pod ręka dobrze zaopatrzony sklep, ale nie wzgardzi i poślednim bimbrem.
Słowo "preferencje" dla mnie oznacza pewien zwyczaj, zachowanie realizowane dość często, zwyczaj własnie a nie zdarzenie trafiające się od przypadku do przypadku. Gust można mieć wyszukany, wysmakowany itd., ale nie ma znaczenia czy mam pieniądze, czy nie. Jak nie mam, to nie mogę zaspokajac swych wyszukanych gustów. Mogę być totalnym bidosrolem, ale mogę twierdzić, że smakuje mi to czy tamto. No, ale mnie na to nie stać i mam okazję próbowac od święta, zwłaszcza, kiedy ktoś przyniesie napitek w prezencie. Preferencje to coś szerszego, co mogę w długim okresie zaspokajać sam, bez dużego uszczerbku dla portwela i bez ogladania sie na innych. Coś co mogę realizować w miarę bez przeszkód. więc jesli idziesz do sklepu to kierujesz się gustem wybierając danego producenta i daną markę napitku. Jeśli Cię stać - szczęśliwie preferencje pokrywają się z gustem. Jesli omijasz regały, bo Cie nie stać, widać Twoje preferencje, czyli to, co realizujesz najczęściej przy danej zawartości portfela.
I to jest to, co napisano wyżej. Jacek mógł mieć w oczach innych dziwaczny gust, ale o gustach się nie dyskutuje. W Australii preferował piwo Corona, bo było wg niego dobre i tanie. Tanie! Gdyby było go stać na częstsze kupowanie innej marki, pewnie preferowałby (piłby częściej) inne. Czynnik finansowy jakoś tam go ograniczał w zakupach jakby nie było z założenia niedrogiego trunku. Do tego jeszcze ograniczało go miejsce. Na Antypodach pewne gatunki piwa czy wina mogły być zupełnie niedostępne, choc mogły zawierac się w gustach Jacka.
Jeśli grzmiące obrzędy bezcześci, jeśli babrze się w szczątkach wstydliwych -
To nie po to, by mieć nośny temat do pieśni,
lecz by wstyd - był ostrogą - dla żywych
To nie po to, by mieć nośny temat do pieśni,
lecz by wstyd - był ostrogą - dla żywych