11-29-2010, 06:20 PM
No to mamy odmienne doświadczenia, bo ja akurat w czasach, kiedy byłem jeszcze bardzo wątpiący doznałem dość przykrości od tzw. szczerze wierzących katolików. Nie twierdzę, że nie masz racji. Tak jak wśród ateistów ( nie lubię tego pojęcia, bo w Polsce ateistę od razu utożsamia się z antyteistą, co jest bzdurą) znajdą się oszołomy i skurwysyny, taki i po stronie wojujących katolików takowi są. Każda populacja ludzka ma swoje czarne owce. Szkoda tylko, ze niektóre grupy nie chcą tego przyznać. Masz rację, że chodzi o to, żeby się dogadywać, jestem w 100% za, pod warunkiem, ze dogadywanie się polega na szacunku do obcych poglądów. Ja jakoś coraz częściej widzę, że różne opcje polityczne, ale i religijne starają się dogadać w ten sposób, że ja mam uznać ich racje w całości, a jeśli nie to won.
Nie wiem, o czym mówisz, że niby wypisuję jakieś bzdury o M. Jurku. Nie wypisuje o nim nic. Twierdzę tylko, że jest politykiem o dość radykalnych poglądach. I dopóki są to jego poglądy, nic mi do tego. Ale czuję się zaniepokojony, kiedy taki człowiek tworzy ugrupowanie polityczne, gdzie na pierwszym miejscy stawiane są poglądy religijno-światopoglądowe. Może nie potrafię dostatecznie się wytrescić, być może...
A props "homo"... wcale mnie nie cieszą ich wpływy, ale jakoś ja, jako zdecydowany heteryk wcale nie czuję się przez nich do niczego zmuszany. Przynajmniej na razie. Jak jakiś wyciagnie łapy do mnie albo do mojego syna, sam mu urżnę fiuta. Ale również jestem daleki od obrzucania kamieniami każdego homo, tylko dlatego, ze jest homo. Dotyczy to nie tylko ludzi o innej preferencji seksualnej, ale i innych przypadków. Nie lubię kilku nacji, nie lubię pewnych ludzkich zachowań, ale nie idę na ulicę bić innych, nie zakładam partii politycznych, które sieją ksenofobie etc. Może nie jestem normalny? :rotfl:
Nie wypisuję też żadnych bzdur o chrześcijanach, widać nie czytasz ze zrozumieniem i lubisz innym imputować coś, czego nie powiedzieli. Mógłbym odbić piłeczkę i napisać, że to może Ty jesteś poddany dezinformacji chrześcijańskiej a konkretnie katolickiej. Dlaczego ja jestem dezinformowany a Ty nie? Ty jesteś za to dobrze poinformowany i czerpiesz z prawego, niewątpliwie jedynego źródła mądrości i prawdy? Daj spokój. Ja co najwyżej jestem antyklerykałem, bo mierzi mnie, kiedy hierarchowie uprawiają ideologiczną propagandę uważając, że ludzie wokół nie mają rozumu. Czasem myślę, że gdyby Chrystus nie doznał wniebowstąpienia, przewracałby sie w grobie widząc, co jego wyznawcy i jego samozwańczy przedstawiciele na ziemi przez ostatnie 2000 lat wyczyniali. Oczywiście wyczyniali tez wiele dobrego. To - że zacytuje klasyka - oczywista oczywistość. Tyle, że owi wyznawcy baaardzo niechętnie chcą przyznać, że jednak poczynili też wiele złego w dziejach. A jak im to przypomnieć, chętnie krzyczą o ateuszach-komunistach i o obrazie uczuć religijnych.
A co do żłobu, to ja akurat wolę umiarkowanego polityka u żłobu niż takiego ze skrajnej opcji, niezależnie lewej czy prawej. Co akurat nie znaczy, że Komorowski jest moim ideałem, co chyba starasz sie sugerować. Trywializując jednak wolę takiego prezydenta (czy premiera), niż takiego, który będzie dążył do tego, żeby wszyscy chodzili w procesjach z kościelnymi sztandarami, bo wiara z przymusu jest tak samo obrzydliwa, jak komunistyczna niewiara z przymusu. Nie rób ze mnie na siłę ateusza - lewicowca, zgoda?
Nie wiem, o czym mówisz, że niby wypisuję jakieś bzdury o M. Jurku. Nie wypisuje o nim nic. Twierdzę tylko, że jest politykiem o dość radykalnych poglądach. I dopóki są to jego poglądy, nic mi do tego. Ale czuję się zaniepokojony, kiedy taki człowiek tworzy ugrupowanie polityczne, gdzie na pierwszym miejscy stawiane są poglądy religijno-światopoglądowe. Może nie potrafię dostatecznie się wytrescić, być może...
A props "homo"... wcale mnie nie cieszą ich wpływy, ale jakoś ja, jako zdecydowany heteryk wcale nie czuję się przez nich do niczego zmuszany. Przynajmniej na razie. Jak jakiś wyciagnie łapy do mnie albo do mojego syna, sam mu urżnę fiuta. Ale również jestem daleki od obrzucania kamieniami każdego homo, tylko dlatego, ze jest homo. Dotyczy to nie tylko ludzi o innej preferencji seksualnej, ale i innych przypadków. Nie lubię kilku nacji, nie lubię pewnych ludzkich zachowań, ale nie idę na ulicę bić innych, nie zakładam partii politycznych, które sieją ksenofobie etc. Może nie jestem normalny? :rotfl:
Nie wypisuję też żadnych bzdur o chrześcijanach, widać nie czytasz ze zrozumieniem i lubisz innym imputować coś, czego nie powiedzieli. Mógłbym odbić piłeczkę i napisać, że to może Ty jesteś poddany dezinformacji chrześcijańskiej a konkretnie katolickiej. Dlaczego ja jestem dezinformowany a Ty nie? Ty jesteś za to dobrze poinformowany i czerpiesz z prawego, niewątpliwie jedynego źródła mądrości i prawdy? Daj spokój. Ja co najwyżej jestem antyklerykałem, bo mierzi mnie, kiedy hierarchowie uprawiają ideologiczną propagandę uważając, że ludzie wokół nie mają rozumu. Czasem myślę, że gdyby Chrystus nie doznał wniebowstąpienia, przewracałby sie w grobie widząc, co jego wyznawcy i jego samozwańczy przedstawiciele na ziemi przez ostatnie 2000 lat wyczyniali. Oczywiście wyczyniali tez wiele dobrego. To - że zacytuje klasyka - oczywista oczywistość. Tyle, że owi wyznawcy baaardzo niechętnie chcą przyznać, że jednak poczynili też wiele złego w dziejach. A jak im to przypomnieć, chętnie krzyczą o ateuszach-komunistach i o obrazie uczuć religijnych.
A co do żłobu, to ja akurat wolę umiarkowanego polityka u żłobu niż takiego ze skrajnej opcji, niezależnie lewej czy prawej. Co akurat nie znaczy, że Komorowski jest moim ideałem, co chyba starasz sie sugerować. Trywializując jednak wolę takiego prezydenta (czy premiera), niż takiego, który będzie dążył do tego, żeby wszyscy chodzili w procesjach z kościelnymi sztandarami, bo wiara z przymusu jest tak samo obrzydliwa, jak komunistyczna niewiara z przymusu. Nie rób ze mnie na siłę ateusza - lewicowca, zgoda?

Jeśli grzmiące obrzędy bezcześci, jeśli babrze się w szczątkach wstydliwych -
To nie po to, by mieć nośny temat do pieśni,
lecz by wstyd - był ostrogą - dla żywych
To nie po to, by mieć nośny temat do pieśni,
lecz by wstyd - był ostrogą - dla żywych