02-17-2005, 07:31 PM
To może wyjaśnimy:
1. Akceptacji czego sztuką jest nadzieja?
2. Dlaczego dziwną mieszanką zaufania i walki?
3. Dlaczego etapem radości miedzy jednym a drugim przypływem rozpaczy?
Bo te słowa nie zostały, mam nadzieję, uzyte tylko dlatego żeby zgrabnie i mądrze to brzmiało i wyglądało, ale dlatego że talk uważa autorka i potrafi to uzasadnić.
Moim zdaniem nadzieja może być sztuka akceptacji tego, że coś osiągniemy nie od razy ale dopiero w nieokreślonej przyszłości. To rzeczywiście jest sztuka pogodzićsięz takim stanem rzeczy.
Z tą mieszanką zaufania i walki to hmmm, ufamy że osiągniemy jakiś cel, ale nie żyjemy tylko samym zaufaniem, walczymy o osiągnięcie tego celu.
Z tym etapem radości między jednym, a drugim przypływem rozpaczy, to nie. Nadzieję powinniśmy mieć nawet w przypływach rozpaczy, a nie między nimi - cały czas miejmy nadzieję nie tę lichą, marną ...
1. Akceptacji czego sztuką jest nadzieja?
2. Dlaczego dziwną mieszanką zaufania i walki?
3. Dlaczego etapem radości miedzy jednym a drugim przypływem rozpaczy?
Bo te słowa nie zostały, mam nadzieję, uzyte tylko dlatego żeby zgrabnie i mądrze to brzmiało i wyglądało, ale dlatego że talk uważa autorka i potrafi to uzasadnić.
Moim zdaniem nadzieja może być sztuka akceptacji tego, że coś osiągniemy nie od razy ale dopiero w nieokreślonej przyszłości. To rzeczywiście jest sztuka pogodzićsięz takim stanem rzeczy.
Z tą mieszanką zaufania i walki to hmmm, ufamy że osiągniemy jakiś cel, ale nie żyjemy tylko samym zaufaniem, walczymy o osiągnięcie tego celu.
Z tym etapem radości między jednym, a drugim przypływem rozpaczy, to nie. Nadzieję powinniśmy mieć nawet w przypływach rozpaczy, a nie między nimi - cały czas miejmy nadzieję nie tę lichą, marną ...
"Wszyscyśmy z płócien
Rembrandta:
To tylko kwestia
Światła ; "
Rembrandta:
To tylko kwestia
Światła ; "