12-20-2009, 09:43 PM
Przekornie, nieco inaczej i z męskiego punktu widzenia o miłości i jej skutkach na pewno mniej bolesnych niż narodziny dobrego wiersza, gdyż - jak orzekł Miłosz - więcej waży jedna dobra strofa niż ciężar wielu pracowitych stronic.
Władysław Broniewski
Poród
Poród? cóż! poboli, poboli,
pomęczy się żeńskie ciało,
a z niego powoli, powoli
wyjdzie coś i będzie krzyczało.
Będą owijali w pieluchy,
poślą do szkoły -
a wtedy, duchy -
sokoły!
Poślęczy nad Mickiewiczem,
uwielbi Słowackiego
i powie: "Jestem niczem,
nic z tego ... "
Potem podrośnie,
będzie pisał miłośnie,
niekoniecznie o Maryli, Ludwice.
"Nie kocha ... jestem niczem."
A wtedy gwiazda zabłyśnie,
czoło uwieńczy
a jak ze skały wytryśnie
wiersz młodzieńczy.
To poród bolesny bardziej
niż dziecko zrodzić.
A ja myślę coraz hardziej:
zawsze się mogę odmłodzić.
Władysław Broniewski
Poród
Poród? cóż! poboli, poboli,
pomęczy się żeńskie ciało,
a z niego powoli, powoli
wyjdzie coś i będzie krzyczało.
Będą owijali w pieluchy,
poślą do szkoły -
a wtedy, duchy -
sokoły!
Poślęczy nad Mickiewiczem,
uwielbi Słowackiego
i powie: "Jestem niczem,
nic z tego ... "
Potem podrośnie,
będzie pisał miłośnie,
niekoniecznie o Maryli, Ludwice.
"Nie kocha ... jestem niczem."
A wtedy gwiazda zabłyśnie,
czoło uwieńczy
a jak ze skały wytryśnie
wiersz młodzieńczy.
To poród bolesny bardziej
niż dziecko zrodzić.
A ja myślę coraz hardziej:
zawsze się mogę odmłodzić.
"nawet jeżeli czyjeś sacrum jest dla mnie profanum, to sama kultura osobista, szacunek dla innego człowieka nakazuje mi pewną powściągliwość słowną."

