Ocena wątku:
  • 0 głosów - średnia: 0
  • 1
  • 2
  • 3
  • 4
  • 5
Szwajcaria! Tu się oddycha(ło)!
dauri napisał(a):Lutrze, ja też doceniam wysiłki dyplomatyczne Francuzów w tej sprawie, ale nie bardzo wierzę w niezawodne sposoby ustawiania wyroków sądu w demokratycznym kraju.
Dauri, nikt tu nie mówi o ustawianiu wyroków sądu. Pogląd, że postępowanie sądowe w demokratycznym kraju sprowadza się tylko do rzetelnego zastosowania przepisów, co jednoznacznie determinuje wynik tego postępowania, jest, moim zdaniem, naiwnością. Jeśli twierdzisz, że tak powinno być, to całkowicie się z tym zgadzam - byłaby to sytuacja pożądana i idealna. Jednak rzeczywistość jest od tego bardzo odległa. Wiele, jeśli nie większość, spraw nie poddaje się jednoznacznie zerojedynkowej maszynce przepisów. W tym zresztą głowa armii prawników, którzy każdą właściwie sprawę potrafią skomplikować tak, żeby ocena całej sytuacji była co najmniej niejednoznaczna. A wszystko w oparciu o obowiązujące przepisy ustaw, rzecz jasna.
Odsuwając więc zupełnie na bok ustawianie wyroków (choć i takie sytuacje - czego, mam nadzieję, jesteś świadom - w demokratycznych krajach się zdarzają), i tak bardzo daleko do jednoznaczności. Innymi słowy - danie wiary przez sąd tym czy innym dowodom, subiektywne zakwalifikowanie danego przypadku pod te czy inne przepisy kodeksów, czyli po prostu czynnik ludzki ma w znacznej części spraw kluczowe znaczenie dla wyniku orzeczenia.
Sądzę, że tak właśnie było w tym przypadku. Sąd szwajcarski mógł uwzględnić wniosek Amerykanów, mógł też go odrzucić - w obydwu przypadkach ściśle kierując się obowiązującym w Szwajcarii prawem.
dauri napisał(a):Wierzę jak najbardziej, że Szwajcarom wada prawna była bardzo na rękę, nie sądzę jednak, że ostateczną decyzję podjęli z uwagi na Francuzów.
A ja jestem w stu procentach pewny, że tylko ogromny wysiłek francuskich zabiegów dyplomatycznych (i to prawdopodobnie na najwyższym szczeblu władzy, a przynajmniej za zgodą prezydenta na twarde negocjacje) i skrajnie twarda postawa francuskich negocjatorów uratowały Polańskiego przed wydaniem w łapy amerykańskiego wymiaru "sprawiedliwości".
dauri napisał(a):Ale nawet w przypadku, gdyby racja była po Twojej stronie, nie świadczy to w żaden sposób o trosce Szwajcarów do zapewnienia w ich kraju swobodnego oddychania.
Tu oczywiście się zgadzam.
Cytat:No właśnie, dobrze to ująłeś - uciekinier. Dla mnie sprawa jest oczywista. Facet nie dość, że złamał amerykańskie prawo uwodząc dziecko, to jeszcze uciekł, nie stawiając się na rozprawę.
Cytat:
Cytat:Osobiście stoję na stanowisku, że Roman Polański jest winny, dopuścił się czynu haniebnego. Przestępstwa jakie popełnił wg. mnie nic nie usprawiedliwia.
To oczywiste.
Cytat:Sądze więc, że ściganie i aresztowanie go po 32 latach jest uzasadnione. I nie chodzi tu o odwet czy zemstę. Chodzi o karę za przewinienie, którego dokonał, a z którego, mimo upływu 32 lat się nie rozliczył.
Cytat:Ja z pewnym zaskoczeniem patrzę na tę relatywizację, i na forum, i wśród (przynajmniej niektórych) bardziej znanych obrońców Polańskiego.
[...]
Natomiast dziwię się, że sprawy, wydawałoby się, poważne, typu molestowanie seksualne dzieci czy nawet współżycie z dziećmi (oczywiście mówimy o wieku 13 lat) właściwie nie są problemem.
Cytat:Polański zawinił, zwiał przed wymiarem sprawiedliwości. Udawało mu się to dość długo i skutecznie - do czasu.
[...]
Dopuścił się takiego czynu - powinien za to odpowiedzieć.
[...]
Ani dorobek reżyserski, ani sława go nie tłumaczy.
Cytat:Chyba nie masz wątpliwości, że morderca powinien siedziec bez względu na to, czy rodzina zamordowanego wniesie oskarżenie?
Cytat:A, że tyle trwało złapanie zbiega, który jednocześnie dość skutecznie grał amerykanom na nosie, to już inna sprawa. Jednak jak widać, w końcu się udało.
Cytat:No, ja w każdym razie, zostaję przy zdaniu, że proces powinien się dokończyć zamykając jednocześnie całą sprawę, że Polański powinien stanąć przed kalifornijskim sądem. I tak się zapewne stanie i myślę, że wyjście za kaucją też nie przejdzie.


No niestety, wszystkie te marzenia spełzły na niczym. Wyszedł za kaucją, spędzając siedem miesięcy w swojej luksusowej willi, nie mówiąc już o "stanięciu przed kalifornijskim sądem". A mogło być tak pięknie! Mógł nawet umrzeć w kalifornijskim więzieniu! Co za pech! Kurwa!
MacB napisał(a):Mnie zastanawia ta gorliwość skierowana wyłącznie przeciw człowiekowi.
Po lekturze powyższych the best of... pozostaje tylko powiedzieć: Święte słowa!
MacB napisał(a):Czemuś nikt do tamtej sprawy przed aresztowaniem reżysera nie wracał, nie ganił go publicznie, nie odżegnywał się od niego ze wstrętem, nie nazywał wreszcie pedofilem! Dziś tym wszystkim oburzonym duuużo łatwiej przez gardła przechodzi... pogarda.
No właśnie...
Ale proszę - już dziś "dziś" jakoś głosów oburzenia na decyzję szwajcarskich władz nie słychać. Głosy oburzenia na "haniebny czyn tego pedofila" również zamilkły. Ba! Brak też niezłomnych w swej postawie strażników praw i wartości, sędziów, nieomylnym tonem ogłaszających, że kara się należy, a upływ czasu i mataczenie sędziego nie mają tu nic do rzeczy. W ogóle nic poza jednym nie ma tu nic do rzeczy - że prawo powinno być równe dla wszystkich, przy czym "równe" nie oznacza, że równe, ale że miło jest, jak zdolniejsi i bogatsi są wdeptywani w ziemię. Rzecz jasna - równo. Brak też trzeźwo myślących, którzy, rozparci w fotelach, na spokojnie analizują wszystkie "za" i "przeciw" i którym niezmiennie wychodzi, że karę musi ponieść i basta!

Co z nimi? Dlaczego teraz znowu milczą - podobnie jak przed aresztowaniem reżysera?

Milczą, bo - tu parafraza - przyjemność tylko z tego mamy, gdy leżącego jebiemy sami. A kiedy ten leżący jednak się podnosi, nie jest to miła sercu chwila. Lepiej więc o tym nie myśleć, bo po co się wkurwiać, że bliźni nawet w areszcie okazał się zdolniejszy i bardziej twórczy, pracując nad kolejnym filmem?
Cytat:Czasami mam wrażenie, że ludzie zatracają powoli umiejętność słuchania ze zrozumieniem, a ich emocje i poglądy determinowane są nie przez myślenie, a przez paskudne cechy - Schadenfreude i wszechogarniającą zawiść. Sprawa Polańskiego nie uświadomiła mi tego tak ostro; wciąż w ogromnym stopniu obecna w Polsce pruderia seksualna czy modny ostatnio temat molestowania seksualnego i pedofilii powodują, że ludzie nie umieją wyjść poza najprostszy stereotyp - myślałem. Jednak czytając komentarze nt. sprawy Piesiewicza zrozumiałem, że to nie jest kwestia zakorzenionego stereotypu w konkretnej sferze, tylko zwykłej ludzkiej małości i podłości - równie banalnej, co powszechnej.
Cóż tu można jeszcze dodać? Chyba tylko to:

Cytat:Mediocrities everywhere... I absolve you... I absolve you... I absolve you... I absolve you... I absolve you all.

Amen.
Odpowiedz


Wiadomości w tym wątku

Skocz do:


Użytkownicy przeglądający ten wątek: 1 gości