01-21-2009, 05:23 PM
Przemek napisał(a):To jest podobny mechanizm do tego, gdy na aukcji podstawione osoby podbijają cenę. W pewnym momencie odpuszczają i zostaje zwykły kupujący z wywindowaną ceną. Niby płaci tyle ile sam chce, ale ta cena została osiągnięta dzięki oszustwu.Być może i jest to oszustwo (intencją licytującego nie jest kupno lecz podbicie ceny), ale licytujący ponosi ryzyko, iż nie zostanie przelicytowany i będzie musiał kupić przedmiot za wylicytowaną cenę. Gdzie tu przestępstwo? A jeżeli ktoś przelicytuje, to znaczy że jest gotowy kupić przedmiot za podaną cenę - czyli jest dla niego wart tyle albo więcej.
Przemek napisał(a):Kurs akcji został sztucznie zawyżony poprzez transakcje między dwoma podejrzanymi, po wywindowaniu kursu pozbyli się akcji oszukując innych kupujących.Artykuł przeczytałem i myślę, że zrozumiałem, ale nadal nie rozumiem, gdzie jest przestępstwo. Prawo chyba nie zabrania dogadywania się między osobami w celu osiągnięcia korzystniejszych warunków kupna/sprzedaży. Czy jeżeli umówię się ze znajmomym, że obaj kupimy razem samochód u tego samego dealera po to, by wynegocjować lepszy opust, to popełniamy przestępstwo? W przypadku giełdy - jeżeli mechanizm ustalania cen akcji pozwala na takie windowanie cen - to jest to podobne do luk w prawie, których wykorzystywanie jest być może niemoralne, ale nie jest karalne.
Inny przykład: sprzedawca kupuje kilka sztuk towaru, który mógłby sprzedać (z odpowiednią marżą) po 100 zł sztukę, ale daje cenę 200 zł, nie ma chętnych i towar leży. W momencie wyprzedaży sprzedaje po 100 zł, informując, że jest 50% rabatu. W tym przypadku kupujący też płaci ile chce, można uważać, że cena została osiągnęta dzięki oszustwu, ale czy sprzedający złamał prawo?
I nadal nie rozumiem - co dokładnie graczowi giełdowemu wolno, a czego nie wolno.