01-21-2008, 08:09 PM
To ja też sobie "pootuję" w swoim temacie. 
Oglądałam też. Program emitowany był w coniedzielnym cyklu "półkowników" - materiałów, które od razu po nagraniu (z różnych powodów) trafiły na półki i zbierały kurz.
Całość, wbrew częstym zapędom Lipińskiej, bardzo ascetyczna scenograficznie - to była duża zaleta spektaklu. Kolejnym plusem byli sami wykonawcy, najlepsze wrażenie zrobił na mnie wspomniany Fronczewski, ciekawie też wypadła Magda Zawadzka. Dwie rzeczy mnie zastanowiły: dobór utworów, nie potrafiłam odczytać, jakim posłużono się kluczem, wydał mi się dość przypadkowy i decyzja o autorach tłumaczeń - użyto przekładów chyba wszystkich możliwych poetów - Osieckiej, Młynarskiego, Fedeckiego, Dąbrowskiego i jeszcze innych, których nie rozpoznałam. Często nie były to wersje najpopularniejsze i najlepiej znane w tamtych czasach, m.in. przez świetną płytę z Siemionem, Przybylską i Fettingiem na czele.
Mimo lekkiego klimatu szkolnej akademii, obejrzałam i wysłuchałam z dużą przyjemnością.

Oglądałam też. Program emitowany był w coniedzielnym cyklu "półkowników" - materiałów, które od razu po nagraniu (z różnych powodów) trafiły na półki i zbierały kurz.
Całość, wbrew częstym zapędom Lipińskiej, bardzo ascetyczna scenograficznie - to była duża zaleta spektaklu. Kolejnym plusem byli sami wykonawcy, najlepsze wrażenie zrobił na mnie wspomniany Fronczewski, ciekawie też wypadła Magda Zawadzka. Dwie rzeczy mnie zastanowiły: dobór utworów, nie potrafiłam odczytać, jakim posłużono się kluczem, wydał mi się dość przypadkowy i decyzja o autorach tłumaczeń - użyto przekładów chyba wszystkich możliwych poetów - Osieckiej, Młynarskiego, Fedeckiego, Dąbrowskiego i jeszcze innych, których nie rozpoznałam. Często nie były to wersje najpopularniejsze i najlepiej znane w tamtych czasach, m.in. przez świetną płytę z Siemionem, Przybylską i Fettingiem na czele.
Mimo lekkiego klimatu szkolnej akademii, obejrzałam i wysłuchałam z dużą przyjemnością.
