09-22-2008, 04:10 PM
Berseis napisał(a):chodzi o to, czy festiwale mają być zgromadzeniem miłośników i wykonawców wyłącznie twórczości Ojca/Osieckiej, czyWłaśnie. W moim głębokim odczuciu, sens ma jedynie druga opcja. Zamienianie festiwalu im. Kaczmarskiego w jakąś kombatancką imprezę, gdzie wszystko się wokół JK kręci, byłoby dużym błędem. Myślę nawet, że dalece nieoczywista jest sensowność tego punktu regulaminu "Nadziei", który nakazuje aby jedna z wykonywanych piosenek była piosenką z repertuaru JK. Jego "patronowanie" nad tym festiwalem nie na tym w końcu powinno polegać, żeby część konkursowa była w znacznej części konkursem kto lepiej wykona jedną z jego piosenek (jak słusznie zauważa Luter, tego typu zabawy mają sens tylko w wypadku autorów, którzy tworzyli przed wynalezieniem magnetofonu - Mozarta, Chopina, etc.).
powinny raczej być szansą dla młodych artystów na rozwijanie swoich umiejętności?
Utrzymanie przez "Nadzieję" właściwego kursu zależy w znacznej mierze od tego - jak słusznie zauważa Broodka - by nie dopuścić pań śpiewających do muzyki z playbacku. To jednak załatwia regulamin. Równie ważne, a dużo trudniejsze do wykonania, jest to, o czym kiedyś wspominał LC a propos festiwalu krakowskiego. Że - ale to już zależy tylko od dobrych chęci jury - najważniejsze powinno być to co się tam śpiewa, a nie w jaki sposób. Tzn. nie można dopuścić, by uczestników mających coś do powiedzenia od siebie, zagłuszały wyjące cudzy tekst i czudzą muzykę panienki.