09-29-2007, 10:54 AM
jodynka napisał(a):Drodzy Państwo!Z sytuacją, która do dziś mnie na przemian śmieszy i zdumiewa.
Z czym kojarzy się sklep EMPiK?
Łódź, 2003 rok. Jako młoda, początkująca autorka, znająca się co nieco na marketingu (świeżo zrobiona podyplomówka :wzruszony: ), postanawiam wziąć sprawy we własne ręce i zorientować się w możliwościach dystrybucji (wydawca się nie angażował, zresztą z zadowoleniem przyjął inicjatywę, dał błogosławieństwo i pełnomocnictwa).
Empik nr 1.
Ja: Dzień dobry, nazywam się..., jestem autorką książki .... wydanej przez wydanictwo ... Czy mogłabym rozmawiać z kierownikiem działu książki?
Panienka z Empiku (z oczu bije tęsknota za rozumem): z Michaaałem?
Ja: Niestety, nie znam nazwiska kierownika.
Panienka (w kierunku zaplecza): Jest tam Michaaaał?
(głos z zaplecza, niewyraźny, ale zaprzeczający).
Panienka: Michała nie ma.
Ja (niezmordowana): A kiedy można zastać kierownika.
Panienka (bezradnie): Nie wiem.
Empik nr 2, zajawka ta sama. Zostaję zaprowadzona do kierowniczki działu książkowego, wyłuszczam sprawę.
Kierowniczka: Ale my nie bierzemy książek bezpośrednio od wydawców, tylko od dystrybutora.
Ja (idąc na całość): Ale my oferujemy większy procent i dłuższe terminy płatności.
Kierowniczka: Rozumiem, ale nie bierzemy od wydawców.
Ja: A czy mogę zapytać, dlaczego?
Kierowniczka: Bo jak bierzemy bezpośrednio od wydawców, to nam się potem faktury gubią.
Głupszego wykrętu chyba nie słyszałam.
Pozdrowowienia dla wszystkich z branży wydawniczo-księgarskiej *-`- !