10-03-2007, 12:51 PM
Ciekawy wątek. Uczciwie przyznaję, że o paru wymienionych tu autorach nie miałem pojęcia, a pewnie warto po nich sięgnąć. Dzięki.
Jodynce postawiłbym piwo za "Był raz dobry świat" Kelusa, ale nie postawię, bo się za bardzo dziewczyna rozbestwi
A jest to książka (wywiad-rzeka z J.K.K przetykany autorskimi tekstami, wspomnieniami, archiwaliami Kelusa), która robi na mnie wrażenie niebywałe. Jeśli miałbym wskazać obcego mi człowieka, którego myślenie o świecie, pewna wrażliwość, postrzeganie rzeczywistości są mi najbliższe - niewątpliwie tym człowiekiem byłby Kelus. No i gdy czytam te jego wspomnienia w "Był raz dobry świat" z łażenia po sosnach, pracy przy szyszkobraniu, to zaraz staje mi przed oczami te moje szczenięce pięć lat Technikum Leśnego i....moje łażenie po sosnach, zbieranie szyszek, zimowe praktyki w podkieleckich lasach. Ech, wzruszenie za gardło chwyta. W każdym razie Kelusa polecam gorąco.
Aaa! Przypomnieliście mi autora, o istnieniu którego niemal zapomniałem, a który był moim bożkiem lat szkoły podstawowej - Wieśka Wernica. Znikające stado, Szeryf z Fort Benton, Łapacz z Sacramento, Węrowny handlarz, Gwiazda trapera! I ten honorny a przebiegły Karol Gordon... Piękna sprawa.
Teraz może pare książek, która ja mogę z czystym sercem polecić.
Pośród wymienionych w tym wątku polskich autorów nie dostrzegłem jednego, który, moim zdaniem, wart jest polecenia - Wiesława Myśliwskiego. Jego "Kamień na kamieniu" to najlepsza książka, której akcja rozgrywa się na wsi, jaką czytałem. Refleksyjna, poruszająca, chwilami przerażająca. Naprawdę piękna.
Z pisarzy zagranicznych nikt chyba dotąd nie wymienił Oty Pavla. Zresztą słowo "pisarz" nie jest tu chyba adekwatne. Pavel (prawdziwe nazwisko, o ile dobrze pamiętam, Ota Popper) był znanym i bardzo cenionym komentatorem sportowym w czechosłowackim radiu. Przez lata rozwinęła się u niego choroba psychiczna (podczas zimowej olimpiady w Insbrucku, którą komentował, "usłyszał głos diabła" i poszedł podpalić wioskę olimpijską). Zamknęli go w szpitalu dla psychicznie chorych, a lekarz jako formę terapii zalecił mu pisanie wspomnień. Tak powstała właśnie "Śmierć pięknych saren"; książka wzruszająca, zabawna, napisana niebywałym językiem. Podczas czytania wybucha się w pewnych momentach niepohamowanym śmiechem, a w pewnych momentach....łzy stają w oczach.
Tym, którzy nie czytali gorąco też polecam autora-biografa; Pierre La Mure i jego "Moulin Rouge" o życiu Henryku de Toulouse-Lautreca, a także "Miłość nie jedno ma imię" o Feliksie Mendelsonie. W podobnych klimatach (ale ten to już powszechnie znany) Irving Stone - "Udręka i ekstaza" o Michale Aniele i "Pasja życia" (mną ta książka kilka lat temu wstrząsnęła) o życiu Vincenta van Gogha. To tak na szybko. Pozdrawiam Kaczmarofilów bibliofilnych.
Robert
Jodynce postawiłbym piwo za "Był raz dobry świat" Kelusa, ale nie postawię, bo się za bardzo dziewczyna rozbestwi

Aaa! Przypomnieliście mi autora, o istnieniu którego niemal zapomniałem, a który był moim bożkiem lat szkoły podstawowej - Wieśka Wernica. Znikające stado, Szeryf z Fort Benton, Łapacz z Sacramento, Węrowny handlarz, Gwiazda trapera! I ten honorny a przebiegły Karol Gordon... Piękna sprawa.
Teraz może pare książek, która ja mogę z czystym sercem polecić.
Pośród wymienionych w tym wątku polskich autorów nie dostrzegłem jednego, który, moim zdaniem, wart jest polecenia - Wiesława Myśliwskiego. Jego "Kamień na kamieniu" to najlepsza książka, której akcja rozgrywa się na wsi, jaką czytałem. Refleksyjna, poruszająca, chwilami przerażająca. Naprawdę piękna.
Z pisarzy zagranicznych nikt chyba dotąd nie wymienił Oty Pavla. Zresztą słowo "pisarz" nie jest tu chyba adekwatne. Pavel (prawdziwe nazwisko, o ile dobrze pamiętam, Ota Popper) był znanym i bardzo cenionym komentatorem sportowym w czechosłowackim radiu. Przez lata rozwinęła się u niego choroba psychiczna (podczas zimowej olimpiady w Insbrucku, którą komentował, "usłyszał głos diabła" i poszedł podpalić wioskę olimpijską). Zamknęli go w szpitalu dla psychicznie chorych, a lekarz jako formę terapii zalecił mu pisanie wspomnień. Tak powstała właśnie "Śmierć pięknych saren"; książka wzruszająca, zabawna, napisana niebywałym językiem. Podczas czytania wybucha się w pewnych momentach niepohamowanym śmiechem, a w pewnych momentach....łzy stają w oczach.
Tym, którzy nie czytali gorąco też polecam autora-biografa; Pierre La Mure i jego "Moulin Rouge" o życiu Henryku de Toulouse-Lautreca, a także "Miłość nie jedno ma imię" o Feliksie Mendelsonie. W podobnych klimatach (ale ten to już powszechnie znany) Irving Stone - "Udręka i ekstaza" o Michale Aniele i "Pasja życia" (mną ta książka kilka lat temu wstrząsnęła) o życiu Vincenta van Gogha. To tak na szybko. Pozdrawiam Kaczmarofilów bibliofilnych.
Robert