09-13-2007, 06:33 AM
Jest martwa twarz w okrągłym lustrze
i oczy, puste, patrzą prosto
w piersi ucisk jak ze stali
oddech równy brzmi nużąco
Skórzane buty, czarny sweter
i dym tytoniu płynie śpiąco
biała kawa i notatnik
sztucznie tworzą jej tożsamość
Usta małe, beznamiętne
kurczowo liczą krótkie słówka
głos ochrypły nuci wiersze
a ona gubi swą świadomość
A stare zdjęcia milczą wiernie
w jej myśli roją się ich twarze
ta dawna wiara, zaufanie
że wszystko dobre ją ochroni
Paznokcie łamią sie uparcie
na kartce z bibuły są odciski
jej sens, jak każdy skrawek wiersza
z latami ginie jak jej imię.
Bo jest to tak niesprawiedliwe
że jedno lato ją zgubiło
dwa słowa co ją odtrąciły
i odtąd kluczy po wspomnieniach
Jej skórę chroni jego dotyk
jej słuch jest głuchy od obietnic
a głos co jemu nucił wierność
bezbarwnie teraz liczy wiersze.
_____________________________
13.09.2007 Łódź
i oczy, puste, patrzą prosto
w piersi ucisk jak ze stali
oddech równy brzmi nużąco
Skórzane buty, czarny sweter
i dym tytoniu płynie śpiąco
biała kawa i notatnik
sztucznie tworzą jej tożsamość
Usta małe, beznamiętne
kurczowo liczą krótkie słówka
głos ochrypły nuci wiersze
a ona gubi swą świadomość
A stare zdjęcia milczą wiernie
w jej myśli roją się ich twarze
ta dawna wiara, zaufanie
że wszystko dobre ją ochroni
Paznokcie łamią sie uparcie
na kartce z bibuły są odciski
jej sens, jak każdy skrawek wiersza
z latami ginie jak jej imię.
Bo jest to tak niesprawiedliwe
że jedno lato ją zgubiło
dwa słowa co ją odtrąciły
i odtąd kluczy po wspomnieniach
Jej skórę chroni jego dotyk
jej słuch jest głuchy od obietnic
a głos co jemu nucił wierność
bezbarwnie teraz liczy wiersze.
_____________________________
13.09.2007 Łódź
"Chude Dziecko"