09-06-2007, 08:25 PM
To nie jest dowcip antysemicki - gdyby ktoś miał wątpliwości. Raczej przypowieść z cyklu "Przy szabasowych świecach".
Przychodzi głodny, biedny Żyd to bogatego Żyda. Stoi w sieni, czeka na odrobinę strawy. W pewnym momencie bogaty Żyd zwraca się z pytanie do gościa:
- A lubisz wczorajszą zupę? - pyta bogaty Żyd
- Oj tak, bardzo lubię. Bardzo! - odpowiada biedny Żyd
- To przyjdź jutro.
Przychodzi głodny, biedny Żyd to bogatego Żyda. Stoi w sieni, czeka na odrobinę strawy. W pewnym momencie bogaty Żyd zwraca się z pytanie do gościa:
- A lubisz wczorajszą zupę? - pyta bogaty Żyd
- Oj tak, bardzo lubię. Bardzo! - odpowiada biedny Żyd
- To przyjdź jutro.
[b][color=#000080]Warszawskie bubki, żygolaki
Z szajka wytwornych pind na kupę,
I ty, co mieszkasz dziś w pałacu,
A srać chodziłeś pod chałupę,
Ty, wypasiony na Ikacu -
całujcie mnie wszyscy w dupę.[/color][/b]
Z szajka wytwornych pind na kupę,
I ty, co mieszkasz dziś w pałacu,
A srać chodziłeś pod chałupę,
Ty, wypasiony na Ikacu -
całujcie mnie wszyscy w dupę.[/color][/b]