08-18-2008, 06:22 AM
Z obserwacji:
Prawie wszyscy moi koledzy lub koleżanki wyrzucają przeróżne papierki dookoła siebie. Wisi im to, że to będzie brzydko wyglądało. Często też kłócę się z kolegami, gdy nie mając kosza pod ręką - wyrzucają wszystko do np. rzeki. Nie ukrywam że mnie takie zachowanie wkur*ia okropnie.
Niestety, rodzice często uczą swoje dzieci takich postaw. Mój dom położony jest blisko rzeki, którą już nie nazywam rzeczką, tylko ściekiem. Każdy do niej spuszcza ścieki i wyrzuca śmieci.
Czasem ludzie chcąc oszczędzic na opłatach za wywóz smieci wyrzucają całe worki do rzeki. Mój kumpel mieszkający nad większą rzeką codziennie musi (ojciec mu każe) wkładac gumiaki i widłami 'popychac' te rzeczy dalej. Kiedyś rozerwał się mu worek na środku rzeki. Zdziwił się gdy wypadł z niego... stary dowód osobisty jakiegoś gościa. :o (Przynajmniej wiedział już kto mu te śmieci wyrzuca).
Z kolei ok. 1,5 roku temu mieliśmy ten problem, że co mniej więcej dwa dni znajdywaliśmy pod płotem kilka siatek ze żwirem-popiołem. Prawdopodobnie ktoś nam to podstawiał chcąc uniknąc opłat.
Najgorsze jest to, że czasami ludzie wyrzucają 'na rzekę' rzeczy, o których się nikomu 'nie śniło'. Raz widziałem połówkę arbuza wydrążoną i w środku wypchaną jakimiś obierkami. Do tego można zaliczyc także całe nieraz bochenki chleba. Jest wielu kolesi w Zielonkach, który mając trawniczek nad moją rzeczką, kosił go i wyrzucał wszystko do rzeki. Potem to płynąc zatrzymywało się na moim, niesprzątanym, fragmencie rzeki.
"Tak dalej już nie może byc"
Prawie wszyscy moi koledzy lub koleżanki wyrzucają przeróżne papierki dookoła siebie. Wisi im to, że to będzie brzydko wyglądało. Często też kłócę się z kolegami, gdy nie mając kosza pod ręką - wyrzucają wszystko do np. rzeki. Nie ukrywam że mnie takie zachowanie wkur*ia okropnie.
Niestety, rodzice często uczą swoje dzieci takich postaw. Mój dom położony jest blisko rzeki, którą już nie nazywam rzeczką, tylko ściekiem. Każdy do niej spuszcza ścieki i wyrzuca śmieci.
Czasem ludzie chcąc oszczędzic na opłatach za wywóz smieci wyrzucają całe worki do rzeki. Mój kumpel mieszkający nad większą rzeką codziennie musi (ojciec mu każe) wkładac gumiaki i widłami 'popychac' te rzeczy dalej. Kiedyś rozerwał się mu worek na środku rzeki. Zdziwił się gdy wypadł z niego... stary dowód osobisty jakiegoś gościa. :o (Przynajmniej wiedział już kto mu te śmieci wyrzuca).
Z kolei ok. 1,5 roku temu mieliśmy ten problem, że co mniej więcej dwa dni znajdywaliśmy pod płotem kilka siatek ze żwirem-popiołem. Prawdopodobnie ktoś nam to podstawiał chcąc uniknąc opłat.
Najgorsze jest to, że czasami ludzie wyrzucają 'na rzekę' rzeczy, o których się nikomu 'nie śniło'. Raz widziałem połówkę arbuza wydrążoną i w środku wypchaną jakimiś obierkami. Do tego można zaliczyc także całe nieraz bochenki chleba. Jest wielu kolesi w Zielonkach, który mając trawniczek nad moją rzeczką, kosił go i wyrzucał wszystko do rzeki. Potem to płynąc zatrzymywało się na moim, niesprzątanym, fragmencie rzeki.
"Tak dalej już nie może byc"
[size=85]My chcemy Boga w rodzin kole,
W troskach rodziców, dziatek snach.
My chcemy Boga w książce, w szkole,
W godzinach wytchnień, w pracy dniach.
[/size]
[b]"Poza Kościołem NIE MA zbawienia"[/b]
W troskach rodziców, dziatek snach.
My chcemy Boga w książce, w szkole,
W godzinach wytchnień, w pracy dniach.
[/size]
[b]"Poza Kościołem NIE MA zbawienia"[/b]